Z jednej strony trudno powiedzieć, że przedstawiony program jest „nowy” albowiem do tej pory żaden z Zarządów nie przedstawił środowisku nic co by chociaż w zarysie przypominało strategię rozwoju Związku i jeździectwa. Jeśli nawet takie lub podobne programy wcześniej powstawały, to nie przekroczyły one zaklętej granicy kilku wtajemniczonych osób. Tym razem stało się inaczej.

Na „światło dzienne” wystawiono program rozwoju i promocji nie tylko samego PZJ ale i też ogólnie jeździectwa. Po raz pierwszy usłyszeć było można, że PZJ pragnie być reprezentantem i rzecznikiem interesów nie tylko uprawiających sporty jeździeckie, ale również wszystkich, którzy w swoje serca wpisali konie.

Podczas spotkania zaprezentowano publicznie po raz pierwszy nowe logo PZJ oraz przedstawiono intencje jego promocji i wykorzystania.

Temat strategii rozwoju i wszystkiego co z nim związane będziemy chcieli przybliżyć w najbliższym czasie rozmową z Prezesem Rafałem Wawrzyniakiem. Tymczasem prezentujemy krótki wywiad jakiego udzielił nam po zakończonych zawodach Cavaliada Lublin 2013 prezes Łukasz Abgarowicz:

 

W ferworze ostatnich dni i przygotowań do zawodów cyklu Cavaliada rozgrywanych w Lublinie i Warszawie, zupełnie niepostrzeżenie dobiegło pierwsze 100 dni pracy nowego Zarządu PZJ. Czy w związku z tym mógłbym prosić o jakieś podsumowanie?
Ależ my nie jesteśmy Rządem (uśmiech). Nie liczymy więc naszej kadencji na „setki”.

 

Nie mogę się z tym zgodzić. Dla naszej jeździeckiej społeczności jesteście naszym Rządem. Proszę więc przyjąć to „królewskie berło” (dyktafon) i „wyspowiadać się” przed swoimi poddanymi.
Och, tu nie ma się co spowiadać. Zrobiliśmy już bardzo wiele i niebawem będziemy to publikowali.

 

Tymczasem odczucie na dołach jest takie, że o zmianach ktoś słyszał, ktoś inny o nich mówił,  ale nikt ich nie dotknął, nikt nie zobaczył, nikt się z nimi nie przywitał.
Teraz ja nie mogę się z tym zgodzić. Proszę mi wierzyć, że nie ma takiego obszaru w działalności Związku, który nie wymaga co najmniej uporządkowania jeśli nie zmiany. Nie da się w tej sytuacji, a zwłaszcza dotyczy to pojedynczych zmian kadrowych, zmienić rzeczywistości. To wymaga jednak uporządkowania i wdrożenia bardzo wielu procedur. Po 100 dniach od powołania, a może lepiej będzie powiedzieć, że po trzech miesiącach od pierwszego posiedzenia, bo nie od razu się ono odbyło, mamy gotową strategię Związku. Proszę też, by pamiętać o tym, że Zarząd PZJ poza jedną osobą działa społecznie. Pewne części tej strategii będziemy publikowali. Inne, te związane z poważnym marketingiem i promocją siłą rzeczy muszą pozostać skryte przed szeroka publicznością. Podobnie, jak przeprowadzona głęboka analiza zarządzania Związkiem i jego strukturami. To jest materiał poufny,  zawierający określenie kompetencji osób na różnych stanowiskach. Mamy też gotowy plan działań, z przypisaną odpowiedzialnością konkretnych członków Zarządu w poszczególnych obszarach, który w ciągu najbliższego tygodnia powinien być udostępniony na naszej stronie internetowej. Zmiany będziemy wprowadzać przez cały rok 2013, bo to jest sprawa uporządkowania przepisów, ustalenia i przedyskutowania nowych relacji z WZJ-tami, podziału zadań. To jest sprawa szkoleń, które teraz są zbyt drogie, zbyt wolne. Trzeba zmienić całą strukturę szkoleń instruktorów i kształcenia trenerów. To są ogromne obszary, które trzeba właściwie budować tak trochę od nowa. To jest oddzielenie systemu odznak od ścieżki kariery sportowej, która jest zbyt hamująca w niektórych miejscach. Generalnie chcemy ułatwienia dostępu do sportu, zwłaszcza wchodzenia w niego. Właściwie intencję tą widać już przy sprawie zawodów towarzyskich, ale trzeba to dalej rozwijać. Zmiany będą więc naprawdę bardzo głębokie i co bardzo ważne, coś czym Związek się nie zajmował do tej pory, mamy przygotowana promocję i rozbudowę oferty dla społeczeństwa jeśli chodzi o jeździectwo powszechne, nie sportowe. To jest właśnie to, co my musimy dać społeczeństwu.

 

Przyznam, że jest to dla mnie miła niespodzianka.
Ależ nie ma w tym nic dziwnego. Tak naprawdę to jest budowanie podstawy piramidy, na której chcemy budować wielki wyczyn. Zmiany jak widać idą bardzo szeroko, dotykając wielu obszarów. Na przykład sposób budowania kalendarza. Wiemy już dzisiaj, że powinna być jedna, ogólnopolska licencja. Szczegóły jednak wymagają spokoju i przemyślenia bo temat ten wiąże się z finansami. Dzisiaj mamy licencję regionalna i licencję krajową. Doregulowania wymaga sposób rywalizowania między sobą organizatorów zawodów jeździeckich. To naprawdę bardzo szerokie obszary. Kolejna zmiana o której warto by powiedzieć, to fakt, że wczoraj podpisaliśmy umowę z kancelarią prawniczą, która będzie nas obsługiwała. Do tej pory Związek pracował bez takiego zaplecza. W piątek, w przyszłym tygodniu zaprezentujemy nowe logo Związku. W opracowaniu jest zupełnie nowa strona internetowa. Będzie ona służyła nowoczesnej komunikacji z tymi wszystkimi, którzy mogą trafić na naszą stronę. Czyli dla profesjonalistów, dla zawodników, dla WZJ-tów i tych co trafią na naszą stronę całkiem przypadkowo i będą się chcieli o koniach i jeździectwie czegoś dowiedzieć. Trzeba więc uczciwie powiedzieć, że wykonaliśmy do tej pory gigantyczną pracę przygotowawczą. Pomalutku toczą się też pewne zmiany, nie w pełni znane, które widać w środowisku sportowym. Na przykład sprawa zarządzania sportem. Pięcioosobowy Zarząd jest ciałem managerskim a nie kompetentnym we wszystkich dyscyplinach. Zwiększa się więc zakres odpowiedzialności i podejmowania decyzji przez managerów dyscyplin. Inaczej będą usytuowani trenerzy. W skokach przez przeszkody z Rudigerem Wassibauerem zawrzemy kontrakt. Będzie to novum, zawierające pewne zadania i mierniki ich realizacji. Inaczej będzie skonstruowana Kadra Narodowa, w której zmiany będzie można przeprowadzać co kwartał.

 

Przepraszam, że wpadnę w słowo, ale tą możliwość zawdzięczamy treści nowej ustawy.
Tak, oczywiście. Ale my z tej możliwości korzystamy. Ustawodawca dał taką możliwość, a nie obowiązek. Musimy się nauczyć korzystać z tych zmian, które są dla nas dobre i walczyć o zmianę w przypadku tych niekorzystnych. Do takich zachowań też trzeba się przygotować. Jednak o tym nie będę teraz mówił. Bardziej istotne jest to, że pracujemy już nad przygotowaniem projektu Rio. Bo Kadrę stanowić będą w moim przekonaniu ci, którzy są najlepsi, maja odpowiednie i zdrowe konie oraz gotowi są by z nich złożyć reprezentację według potrzeb, które będzie wyznaczał trener. Natomiast Grupa Rio to będą ludzie i konie, którzy o start na IO w 2016 roku mogą walczyć. Oni nie muszą już dzisiaj prezentować najwyższych możliwości, być członkami Kadry A. te możliwości muszą po prostu w nich drzemać. Życie później zweryfikuje te nadzieje. Zakładam, że będą się rozwijali jak będą solennie i dobrze pracowali. Drugą taką grupą, którą będziemy szykowali, będzie Grupa Olimpijska 2020.  To mogą być całkowicie inni ludzie. Chodzi o wyłonienie tych najbardziej utalentowanych i z perspektywami. Może to dotyczyć zawodników, których będziemy chcieli objąć opieką, niekoniecznie posiadających już w tej chwili odpowiednie konie. To jest początek zmian. Trzeba będzie do nich później doprowadzić pieniądze. Chcemy to wszystko zorganizować w sposób nowoczesny. Oczywiście będzie to wszystko powiązane z opracowaną strategią i tym co przygotowaliśmy w marketingu. Jak więc Pan widzi odwaliliśmy naprawdę kawał  roboty i teraz niemal codziennie będzie widać jej efekty i zmiany.

 

Skoro już Pan wspomniał o Kadrze, to kiedy będziemy mogli poznać skład Kadry i regulamin jej powoływania?
No właśnie! Poruszył Pan niezwykle istotny temat. Ale po kolei. Mam nadzieję, że będę mógł to zrobić jak najwcześniej, być może po czwartkowym zebraniu Zarządu. Kadra zaproponowana nam wcześniej była po prostu nie do zaakceptowania. Po pierwsze nie możemy i nie zrobimy tego bez stworzenia regulaminu jej powoływania. Manager tylko jednej z dyscyplin przedstawił nam taki regulamin, który możemy przyjąć. Chciałbym, żeby wszyscy to dokładnie zrozumieli: ten Zarząd nie przyjmie Kadry powoływanej na nie wiadomo jakich zasadach!  Owszem przewidujemy możliwość pewnej decyzyjności w tej kwestii, ale według ustalonych reguł i wymagań. W dyscyplinie skoków Kadra będzie wyglądała w ten sposób, że w Kadrze A znajdzie się 8 zawodników i tyle samo w Kadrze B. Poza tym będą dwie grupy olimpijskie, o czym już mówiłem.  Nie możemy więc przyjąć, że ktoś, kto od pół roku nie startował, nie zdobywał punktów, nie bardzo ma konia lub jest na dalekiej pozycji w Rankingu „przeskakiwał” dzisiaj lepszych i był nominowany do Kadry. Musimy stworzyć jasne i wszystkim znane reguły. Dopuszczamy odstępstwa od reguł, ale wtedy musimy mieć ich uzasadnienie na piśmie. Z tych właśnie powodów nie ma jeszcze kadry, bo nie przyjmiemy uznaniowego, niejasnego jej powoływania. Uznaniowo i na swoją pełną odpowiedzialność  będzie mógł trener powołać reprezentację na konkretny wyjazd. On musi wiedzieć, kto jest na konkretny termin w najwyższej formie, i tak zestawiać skład, żebyśmy odnosili sukcesy. Myślę, że tego właśnie oczekuje od nas środowisko. Jasnych reguł i zasad jak konkurować o miejsce w Kadrze.

 

Przed chwila powiedział Pan, że w ślad za zmianami muszą przyjść pieniądze. Czu może Pan wobec tego powiedzieć, czy oprócz pieniędzy z ministerialnej, coraz skromniejszej puli PZJ widzi na horyzoncie jakieś inne źródła?
Musi widzieć! Powiedzmy sobie tak: stan zastany to taki, gdzie nie było w Związku nic, z czym można by pójść do poważnych partnerów licząc na poważne potraktowanie. Co najwyżej można by pójść do znajomych z prośbą typu „słuchaj stary, podrzuć parę złotych”, czyli mówiąc nieco bardziej dosadnie, można było żebrać. My pracujemy nad tym, by w sposób profesjonalny przygotować ofertę dla sponsorów. Musimy sobie wszyscy zdawać sprawę, że dzisiaj sponsorzy dają pieniądze za coś. Tymczasem my tego czegoś po prostu nie mamy. Czy nam się to podoba, czy nie, zasoby Związku wyglądają w ten sposób, że nie mamy na przykład ani jednego zdjęcia, do którego Związek miałby prawa do publikacji! Pewnie nikt sobie z tego nie zdawał sprawy, ale taka jest niestety prawda. Nie mamy żadnej listy sponsorów, którzy do tej pory współpracowali ze  Związkiem. Nie było więc kim się zaopiekować. Zresztą systemu opieki nad sponsorami też nie było. Dlatego mówiąc o pieniądzach, sponsorach i kontraktach trzeba spojrzeć na temat realnie i zdać sobie sprawę na jakim etapie jesteśmy. Ja nie chce teraz usprawiedliwiać na siłę jakiegoś stanu niemożności. Chciałbym tylko pokazać środowisku jeździeckiemu od czego startujemy. To wszystko będzie się zmieniało wraz z wdrażaniem w życie strategii rozwoju Związku, którą przedstawimy na spotkaniu w piątek 9 marca w hali Torwaru. By jednak tak się stało potrzebne będzie wsparcie naszych działań przez całe środowisko. Integracja wokół wspólnego celu. Bo mówiąc szczerze, my wszyscy nie mamy innej alternatywy.  Gdybyśmy mieli pozostać przy tych pieniądzach, które  dostajemy z budżetu, to powinniśmy „zamykać sklepik”. A przecież nikt tego nie chce. Przeciwnie, wszyscy chcemy nasz „sklepik” rozwijać.

 

Dziękuję zatem za tą krótką rozmowę pozostając w nadziei, że zaczniemy szybko dostrzegać te pozytywne zmiany.
Ja również dziękuję i zapewniam, że wydarzenia teraz nabiorą tempa. Już najbliższy tydzień to zademonstruje.