Organizacja na rzecz zwierząt PETA po raz kolejny chce, aby Międzynarodowy Komitet Olimpijski wykluczył jeździectwo z programu Igrzysk Olimpijskich.

 

Wczoraj PETA wysłała list do Przewodniczącego MKOL Thomasa Bacha w tej sprawie. Powodem do ponownego działania jest materiał jaki kilka dni temu wyemitowała niemiecka stacja RTL, w którym zarzuca Ludgerowi Beerbaumowi barowanie koni (TUTAJ). Niemiecki oddział PETA złożył też zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa (okrucieństwo wobec zwierząt) przez Ludgera Beerbauma.

 

Komentarzy w tej sprawie, która od kilku dni zajmuje cały jeździecki świat jest wiele i bardzo różnych. Konta na Instagramie stajni Beerbauma były przez kilka godzin wyłączone, a po tym jak je ponownie udostępniono zablokowano możliwość zamieszczania komentarzy pod postami. Słusznie spodziewano się fali hejtu patrząc na to, co zamieszczano pod postami na ten temat, a nawet w opiniach w wizytówce LB Stables w Google (z tego co widać obecnie zostały one już usunięte). Dla wielu obserwatorów jednym z powodów, dla którego materiał o Beerbaumie i barowaniu został pokazany teraz jest fakt, że 30 grudnia PETA przegrała w sądzie sprawę przeciwko Edwardowi Galowi (TUTAJ). Kolejnym może być zakończenie dochodzenia w sprawie Anniki Schleu i jej trenerki (TUTAJ). Peta odniosła już mały sukces – z pięcioboju nowoczesnego zniknie w przyszłości jeździectwo.

 


PETA walczy ze sportem jeździeckim, argumentując, że torturowanie zwierząt jest nieodłącznym elementem treningu, w którym używa się brutalnych metod, mających na celu osiągnięcie nienaturalnych dla zwierzęcia wyników. Mottem organizacji jest m.in. "Zwierzęta nie są po to aby nas bawić, ani po to żeby je wykorzystywać w jakikolwiek inny sposób". 

 

Miejmy nadzieję, że jednak ujeżdżenie, skoki przez przeszkody oraz WKKW pozostaną w programie Igrzysk Olimpijskich.