Do roku 2018 wszystkie konie wpisywane do ksiąg hodowlanych u naszych zachodnich sąsiadów w dalszym ciągu będą oznaczane jak do tej pory – poprzez palenie rasowe i numer pod nim, umieszczane na lewym udzie, bez konieczności znieczulenia miejscowego. Później będzie dozwolone tylko ze znieczuleniem. Związki hodowlane odetchnęły z ulgą – według nich ta metoda, która jest stosowana od ponad 100 lat jest elementem tradycji i sprawdza się też lepiej przy identyfikacji koni niż wprowadzone kilka lat temu chipy. 

AS