Kilka dni temu, na internetowej stronie Polskiego Związku Jeździeckiego pojawiła się długo oczekiwana przez środowisko zakładka: LICENCJE ON LINE. Czyżby nastąpiła w końcu ta wiekopomna chwila, kiedy wykupienie licencji dla zawodników, koni i klubów przestanie być corocznym horrorem?
O krótką rozmowę na ten temat poprosiliśmy członka Zarządu PZJ Patrycje Kaczorowską odpowiedzialną za wdrożenie nowych technologii w związku oraz funkcjonowanie biura.
W końcu udało się zrealizować zapowiadane bezpośrednio po wyborach uproszczenie w wydawaniu wszelkich licencji. Dlaczego jednak trzeba było na to czekać tak długo? Sięgając po władzę w Związku twierdziliście, że jest to proste do wykonania.
Patrycja Kaczorowska – Wszystko się zgadza. Trwało to długo. Po 5 miesiącach od wyborów udało się uruchomić sklep internetowy ze sprzedażą licencji online. Oczywiście naturalne jest pytanie dlaczego tak późno? Warto chyba, by środowisko poznało na to pytanie odpowiedź. Otóż, przejmując stery Związku, niestety nie zostaliśmy wtajemniczeni przez nikogo ze starego zarządu w tajniki i zawiłości funkcjonowania systemów informatycznych Polskiego Związku Jeździeckiego.
Tak wiem - mieliśmy pracowników i Sekretarza Generalnego. Niestety Pan Łukasz Jankowski przebywa na zaległym urlopie, a pracownicy nie byli wtajemniczani, na przykład w prace nad Artemoem. Chcąc jak najszybciej spełnić wyborczą obietnicę zajmowałam się tym tematem od października. Krok po kroku, skazana na wiele prób i błędów, przeszłam przez prawie wszystkie niuanse programów obsługujących PZJ. Główny z nich to znany wszystkim Artemor. Nie wszyscy jednak pewnie wiedzą, że wiele danych tego systemu wciąż przetwarzanych jest w ponad 15-letnim programie Siodło. Całość procesu wystawienia licencji dla zawodnika, konia czy klubu była bardzo skomplikowana. Wszystko wykonywane dzięki pracy ludzi, bez żadnej automatyzacji procesu, z zaangażowaniem aż 3 działów - licencji, księgowości i windykacji. Wymuszało to małą efektywność procesu. Na skrzynce mailowej PZJ w szybkim tempie narastały wiadomości wysyłane w sprawie licencji. Ponieważ system działał w ten sposób, że nikt z wysyłających informacje nie dostawał potwierdzenia jej otrzymania, co bardziej niecierpliwi dzwonili i pisali kolejne maile. Zator napędzał się tworząc niemały chaos. Dzisiaj odcinamy to wszystko grubą kreską. Ruszył sklep internetowy z licencjami. Płatności online rozwiązują problem windykacji. Każdy dostaje automatyczne powiadomienie o statucie zamówienia, a za chwilę również fakturę. Odciążony dział licencji będzie mógł sprawniej zająć się paszportami koni.
Czy to rozwiązuje wszystkie niedostatki informatycznej obsługi Związku? Myślę tutaj o kontakcie ze Związkiem jeźdźców, sędziów czy klubów. Czyli powiedzmy ogólnie „klientów” PZJ. Jakie są jeszcze planowane kierunki rozwoju informatycznej obsługi PZJ?
Patrycja Kaczorowska – Oczywiście uruchomienie sklepu z licencjami i płatnościami on line nie rozwiązuje wszystkich problemów na jakie natrafiali tak zwani „klienci” Związku. Jest jeszcze sama obsługa Artemora z pozycji zawodnika, sędziego czy poszczególnych WZJ-tów. Pracujemy nad implementacją wszystkich systemów. Do dopracowania jest system odznak jeździeckich, automatyzacja zgłoszeń na nie i automatycznego wprowadzania do systemu. Trzeba usprawnić sprawy związane z osobami oficjalnymi, które do tej pory przechowywane są w Siodle. Marzeniem wszystkich jest system zgłaszania na zawody, licencji zawodników i koni oraz wyników - prowadzimy już rozmowy w tym temacie. Poza tym pracujemy nad platformą szkoleniową i edukacyjną. Kolejnym tematem, który chcemy zrealizować jest walka z dopingiem. Niestety, na wszystko potrzeba czasu. Czasu, o który proszę środowisko zapewniając jednocześnie, że nie zasypujemy przysłowiowych gruszek w popiele. Myślę, że usprawniając proces wydawania licencji można śmiało powiedzieć, że wkroczyliśmy w XXI wiek.
Będziemy śledzić kolejne postępy w procesie ułatwiania kontaktów ze Związkiem i mam nadzieję, chwalić za wdrożenie nowych funkcjonalności.
Patrycja Kaczorowska – Za pochwały będziemy oczywiście dziękować. Nie pogardzimy również konstruktywną krytyką w przypadkach kiedy pobłądzimy. W końcu każdy, kto coś robi może popełnić błąd. To się zdarza. Problemy rodzą się wtedy, kiedy informacje o błędzie się ignoruje lub doradza ktoś kto nie ma o tym pojęcia. Mam nadzieję, że my unikniemy takiej pułapki.
Szukaj
Zaloguj się








