Przeanalizujmy.
   W swojej czterdziestoletniej przygodzie z jeździectwem podobnych informacji przeczytałem setki z wielu kongresów odbywających się na całym świecie.
Szczegółowo i dogłębnie zacząłem analizować te które dotyczyły rozwoju sportu dla dzieci, stąd powstał pomysł na akcję jeździecką „TERAZ DZIECI”, którą jak wiedzą starsi czytelnicy przy pomocy ludzi dobrej woli udało mi się zrealizować po części.
   Moja strategia zakładała działania na poziomie najpierw regionalnym następnie makroregionalnym, ogólnopolskim i międzynarodowym, z Mistrzostwami Europy włącznie.
   Dwa pierwsze filary strategii padły z powodu niezainteresowania „tych z góry”, dwa następne wypaliły i tak możemy się cieszyć, że nasze dzieci ocierają się o medale Mistrzostw Europy.

Ale wracajmy na ziemię. 
   Tłumaczenie przepisów i regulaminów FEI dotyczących dzieci zleciłem czterem niezależnym tłumaczom. Na podstawie tych tłumaczeń po wielu naradach w PZJ powstał regulamin zgodny z założeniami FEI. 
   Po dwóch latach zmieniono go w PZJ według własnych pomysłów i zatwierdzono, choć z FEI nie miało to nic wspólnego.
   Następnie prowadziłem kampanię która zaowocowała, UWAGA! Uchwałą Walnego Zgromadzenia mówiącą, że w Polsce w kategorii dzieci i młodzieży mają obowiązywać Przepisy FEI.

I  CO  SIĘ  STAŁO  Z  TĄ  UCHWAŁĄ?
Otóż  do dziś nie została wprowadzona choć upłynęło kilka lat.

A co teraz się dzieje?
Jedna notatka z Turcji ma zlikwidować naszą podstawę czyli sport amatorski?
A może chodzi o zbudowanie feudalizmu w PZJ gdzie amatorzy - chłopi nie będą mieli żadnych praw i zmuszani będą tylko do płacenia daniny?
A co na to Związki Hodowlane, czyżby trening młodych koni był za tani?
A środowisko sędziowskie czy czasami nie liczy na większe zyski?

I  CO  W  KOŃCU  Z  DZIEĆMI? 
Gdzie mają zdobywać doświadczenie czy na kursach organizowanych przez „towarzystwo z PZJ” czy poprzez zabawę w sport????

Adam Siałkowki