Urodził się on w 1995 roku w Niemczech. Jest synem bardzo znanego reproduktora Quidam De Revel, ogier ten zostawił po sobie wiele bardzo dobrego potomstwa np. Quinar, Nabab de Reve czy Guidam. Matka Quamiro to klacz Ellen, która jest córką również znakomitego ogiera Ramiro Z.

   Nasz bohater jako 3-latek został wiceczempionem próby dzielności w zakładzie treningowym w Munchen-Riem. Jego indeks wynosił 133.97. Za skoki uzyskał 117.67, a co ciekawe jeszcze lepszy wynik uzyskał za ujeżdżenie - 140 i był to najwyższy wynik w teście. Został uznany dla Związku Bawarskiego i już jako ogier zostawił po sobie potomstwo w Niemczech. Jako młody koń z powodzeniem startował w małych konkursach, bądź rundach dla młodych koni. Gdy skończył 5 lat został wypatrzony w prywatnej stacji ogierów przez Zenona Faryseja, który sprowadził go do Polski.
   Pan Farysej jest znanym hodowcą, który ma własną stadninę pod Szczecinem. Jest właścicielem takich koni jak np. Cotton Club, czy nieżyjące już Carry Son i Cantanis. Wyhodował wiele koni, które cieszą się powodzeniem w Polsce i za granicą.
Gdy kupował Quamiro przede wszystkim sugerował się jego wspaniałym pochodzeniem, które miał przenosić w genach na własne potomstwo. Koń wyróżniał się elastycznym, płynnym ruchem i dużą siłą skoku. Cechy te i możliwości zachwycały niejednego zawodnika.

Rok 2002 okazał się przełomowy w życiu Quamiro, został kupiony przez Damiana Wechtę i przyjechał do stajni w Rosnówku. Od tego czasu jego kariera sportowa "ruszyła z kopyta".
Po krótkim czasie został podstawowym koniem Krzysztofa Ludwiczaka, pod nim odnosił największe sukcesy sportowe. Razem startowali w najważniejszych konkursach w kraju. Często wyjeżdżali na zawody zagraniczne, gdzie reprezentowali kraj w konkursach o Puchar Narodów i konkursach Grand Prix. Oto kilka najważniejszych osiągnięć:

  • srebrny medal  Mistrzostwa Polski w Starogardzie Gdańskim
  • złoty medal finał Halowego Pucharu Polski Poznań Wola
  • 1. miejsce Grand Prix Tallinn
  • 1. miejsce Grand Prix  CSI-W Wrocław
  • 1. miejsce Grand Prix CSI Warszawa Torwar
  • uczestnik Mistrzostw Świata Aachen
  • uczestnik finału Pucharu Świata Las Vegas

Pod Krzysztofem Ludwiczakiem podczas zawodów CSI Monachium

   Quamiro był koniem bardzo lubiącym skakać, praca ujeżdżeniowa również sprawiała mu przyjemność. W domu  i na rozprężalni czasami bywał leniwy, lecz kiedy wyjeżdżał na parkur zupełnie się zmieniał. Wiedział co teraz trzeba będzie robić. Ciągnął do przeszkód, a jego galop stawał się bardzo energiczny i wydajny. W stajni i na zawodach nie stwarzał żadnych problemów w obejściu. Był zawsze spokojny i opanowany. Nawet w czasie transportu można było postawić go obok klaczy. Niestety co jakiś czas nawiedzał go spory pech. Gdy był jeszcze młodziakiem i stacjonował w Niemczech, na jednych z zawodów zaglądając do sąsiada zawiesił się na boksie. Mocno się poranił, a jelito wpadło do moszny. Dzięki szybkiej reakcji weterynarza operacja zakończyła się pomyślnie. Ogier wrócił do sportu i hodowli. Chyba to zdarzenie zapadło mu mocno w pamięci, ponieważ nigdy więcej nie próbował skakać po boksach i stał się bardzo grzecznym koniem.

Kilkanaście lat później na 3 dni przed wyjazdem na Mistrzostwa Polski w Chojnowie, po treningu Quamiro dostał kolki. Krzysztof szybko zareagował i nie czekając 5 minut odwiózł konia do kliniki we Wrocławiu. Operacja przebiegła bez komplikacji i po niedługim czasie mógł wrócić do swojej stajni. Tam cały zespół klubu Wechta pomagał w rehabilitacji konia. Przyniosło to pozytywne efekty, gdyż po ponad półrocznej przerwie ponownie wrócił do sportu.
Kolejnym z serii pechowych zagrywek losu okazał się lot do Las Vegas. Po długiej podróży koń mocno się stresował i dostał gorączki. Na szczęście do startu zostało wtedy kilka dni i udało się doprowadzić go do zdrowia i dobrego startu podczas zawodów. Wszystkie te zdarzenia spowodowały, iż konia zaczęły przytłaczać duże zawody i dalekie podróże. Zapadła więc decyzja, żeby Quamiro stał się wierzchowcem Maksymiliana Wechty. Był to strzał w dziesiątkę, 16-letni Maks dopiero zaczynał poważne starty, a doświadczony Quamiro idealnie sprawdził się w roli profesora. To na nim Maks wystartował w pierwszych rundach i Pucharach Narodów dla juniorów.

Z Maksymilianem Wechtą pokonują parkur zawodów w Sopocie

   Postanowiłam zapytać Maksa jak on wspomina współpracę z Quamiro: "Bardzo cieszę się, że na początek swojej kariery trafiłem na tak  wspaniałego konia, dobrze wspominam wszystkie treningi i zawody jakie z nim przeżyłem. Bardzo dużo mu zawdzięczam, to dzięki niemu nauczyłem się jeździć na koniach, które nieco trzeba popędzać do przodu. Jako juniorowi zdarzało mi się popełniać błędny, raz mniejsze, raz większe. Zawsze wiedziałem, że w takich momentach  mogę liczyć na "swojego nauczyciela". Jazda na nim nauczyła mnie również płynności i trzymania tempa w parkurach, co jak wiadomo jest bardzo ważne."

   Gdy Maks zaczął dosiadać innych koni, zasłużony Quamiro przeszedł na emeryturę. Obecnie jest przewodnikiem stada w skład, którego wchodzi kilka 2-letnich klaczy i trzy starsze konie. Gdy ktoś zbliża się do ogrodzenia zawsze pierwszy przychodzi się przywitać. Całodobowo chodzi po padokach ośrodka jeździeckiego Wechtów gdzie zostanie na dożywotnim wypoczynku. Cała rodzina ma do konia duży sentyment, w ich domu na ścianie wisi wielki obraz, na którym namalowany jest ich bohater.