O finale drużynowym w skokach pisaliśmy wczoraj. Ale warto jeszcze przeczytać, co po konkursie powiedzieli medaliści.

 

 

Szwedzi musieli czekać długie 97 lat by zdobyć złoty medal w klasyfikacji drużynowej w skokach przez przeszkody. Poprzedni zdobyli w 1924 w Paryżu, a wtedy w ich barwach wystartowali Ake Thelning na Loke, Axel Stahle na Cecil oraz Age Lundstrom na Anvers. Co ciekawe Szwecja zdobyła złoty medal również podczas Igrzysk w Sztokholmie, w 1912 roku oraz w Antwerpii w 1920 roku. Tak więc wystarczająco długo czekali na kolejny złoty medal, który wczoraj zasłużenie zdobyli.

 

Peder Fredricson: To niesamowite przeżycie zdobyć złoty medal na Igrzyskach. Mój koń All In w pełni na nie zasłużył, bo skakał tu doskonale. To sukces jego, jego właścicieli, luzaczki i całego mojego zespołu. W rozgrywce daliśmy z siebie to co było możliwe. Presja była ogromna. I to nie chodzi o to, że nie chcieliśmy srebra, ale w sytuacji gdy do walki stają dwa zespoły bardzo chce się wygrać. McLain Ward był bardzo szybki, ale All in jest też szybkim koniem. Widziałem przejazd McLain’a i wiedziałem co muszę zrobić. Na szczęście wszystkie drągi zostały na swoich miejscach i czas był po mojej stronie.

 

Przypomnijmy, że Peder Fredricson i All In zdobyli także srebrny medal w klasyfikacji indywidualnej. Przed Igrzyskami zawodnik bardzo dużo czasu poświęcił także treningowi mentalnemu, bo jak powiedział: nie da się leżeć na kanapie i później tak po prostu wystartować. W to trzeba włożyć naprawdę dużo pracy. Trzeba się doskonale przygotować psychicznie.

 

Przejazd Pedera Fredricsona można zobaczyć tutaj: TUTAJ

 

All In i jego luzaczka Alva Svennson

 

Mailn Baryard-Johnsson: Sen o medalu się spełnił. Złoty medal to marzenie każdego sportowca. Mamy niesamowity zespół, który z nami pracuje i nas wspiera. I ten medal należy się też im wszystkim. Byliśmy doskonale przygotowani na te Igrzyska i niczego nam nie brakowało. Doskonale jeździliśmy we wszystkich konkursach, byliśmy pewni siebie, a dzięki zespołowi mogliśmy się w 100% skoncentrować na tym, co mamy do zrobienia. Wiedzieliśmy, że rozgrywka jest możliwa ponieważ to był konkurs z jednym nawrotem. I wiedzieliśmy też, że tym razem nie chcemy zadowolić się srebrnym medalem. - Na tym miejscu należy dodać, że Mailn była w zespole, który 17 lat temu w Atenach zdobył właśnie srebrny medal.

 

Mailn Baryard (SWE) - Indiana

 

Henrik von Eckermann był blisko zdobycia medalu w klasyfikacji indywidualnej, ale ostatecznie zajął 4. miejsce. - Dlatego też, zdobycie złota jest dla mnie jeszcze bardziej wyjątkowe. Byłem trochę sfrustrowany moim czwartym miejscem, ale cieszę się, że udało mi się pozbierać i powiedzieć sobie, że to czego nie mogę zmienić muszę zostawić już za sobą. I nikt nie może powiedzieć, że nie zasłużyliśmy na to złoto.

 

Henrik von Eckermann i King Edward

 

I nikt na pewno tak nie sądzi. Jeden z koni szwedzkiej ekipy nie zrobił ani jednego błędu podczas tych Igrzysk. A jest nim wałach King Edward dosiadany przez Henrika von Eckermanna. Klacz Indiana, na której startowała Mailn Baryard-Johnsson miała błąd w konkursie finałowym. Podobnie jak wałach All In Pedera Fredricsona, który miał błąd wczoraj na ostatniej przeszkodzie. All In jest jedynym koniem w historii skoków przez przeszkody, który na dwóch Igrzyskach zdobył dwa srebrne medale w klasyfikacji indywidualnej. Dla statystyków: All In był też jedynym koniem, który 5 lat temu w Rio de Janeiro nie zrobił żadnego błędu. Wcześniej dokonał tego tylko jeden koń w historii - Eliot, na którym startował kapitan Frantisek Ventura z Czech podczas Igrzysk w roku 1928 w Amsterdamie. Teraz do tego grona dołączył King Edward.

 

Inną ciekawostką, która od kilku dni podbija media społecznościowe jest to, że zarówno All In jak i King Edward startowały w Tokio bez podków. Od dłuższego już czasu zarówno Peder Fredricson jak i Henrik von Eckermann rezygnują z kucia swoich koni – oczywiście tylko wtedy, gdy jest to możliwe.

 

Wczorajsza rozgrywka o złoty medal była kolejną, w której spotkały się zespoły USA i Szwecji. Podczas WEG w Tryon w 2018 roku te dwie drużyny walczyły o tytuł Mistrzów Świata. Wtedy przejazd McLaina Warda przesądził o tym, że złoto trafiło do Amerykanów. W Tokio jednak cieszyli się z drugiego miejsca.

 

McLain Ward: To było wspaniałe móc wziąć udział w tej walce o złoto! Nie można powiedzieć, że zwycięstwo Szwedów nie było oczekiwane, oni jeździli na innym poziomie. Musielibyśmy mieć naprawdę idealny dzień by ich pokonać. Naszymi przejazdami wywarliśmy na nich co prawda ogromną presję, ale jak widać nawet w takiej sytuacji wygrywają! I wtedy przegrana jest jak zwycięstwo dla nas.

 

Laura Kraut: Nie poddaliśmy się. To była ciężka walka, a Szwedzi mieli za sobą niesamowite starty w tym tygodniu. Możemy więc żyć z tą przegraną z nimi. Start w Tokio wymagał od wszystkich jeźdźców ciężkiej pracy, potu, wielu wyrzeczeń i wylanych łez. A my jesteśmy szczęśliwi, że mamy za nami wspaniały zespół, który nam pomaga. I do niego należy też Kent Farrington, który był tu z nami i wspierał nas jak tylko mógł.

 

Jessica Springsteen, debiutująca w Igrzyskach Olimpijskich: Nasze konie skakały już dzień wcześniej wspaniale więc przed finałem miała duże nadzieje na medal. I to dodało mi wiary w siebie. To było niesamowite przeżycie oglądać ostatnią parę na parkurze (Penelope Leprevost przyp. red.) zastanawiając się czy dojdzie do rozgrywki czy nie. Zdobycie medalu w pierwszym starcie na Igrzyskach jest niesamowite.

 

Medal brązowy wywalczyli wczoraj zawodnicy z Belgii. Ostatni swój sukces na Igrzyskach ta drużyna świętowała 45 lat temu w Montrealu (1976), kiedy to także zdobyła brąz.

Pieter Devos: Nowy system był powodem ogromnej presji. To będą Igrzyska, które będą zapamiętane na zawsze. Na każdym z nas ciążyła ogromna odpowiedzialność za wynik zespołu. Ale udowodniliśmy, że możemy dać sobie z nią radę. To były moje pierwsze Igrzyska i nie wiedziałem czego mam oczekiwać, ale muszę powiedzieć, że sport jaki tu widzieliśmy stał na najwyższym poziomie.

 

Jerome Guery: Tutaj reprezentujemy wszystkich. Ludzi, którzy z nami pracują, nasz kraj i sport jeździecki w Belgii. Pracowaliśmy na ten sukces i jesteśmy szczęśliwi.

 

Guery Jérôme i Quel Homme de Hus

 

Gregory Wathelet: Nasz zespół zrobił coś niesamowitego dla naszego kraju. Wszyscy jesteśmy dumni i jesteśmy częścią tego sukcesu. Częścią sukcesu Belgów były też dwa urodzone w Polsce konie – Nevados S i Quel Homme de Hus. Podczas dzisiejszej ceremonii zamknięcia Igrzysk Gregory Wathelet niósł flagę Belgii.

 

Wathelet Gregory i Nevados S

Zdjęcia: FEI/ Arnd Bronkhorst, Christophe Taniére, Kai Försterling