Wirus SARS-CoV-2 rozlewa się po Europie i całym świecie, brutalnie ingerując w naszą codzienność. Siłą rzeczy, świat sportu, w roku olimpijskim nie ustrzegł się jego destrukcyjnej sile. Co dalej w tej sytuacji z Letnimi Igrzyskami Olimpijskimi Tokio 2020?

 

Pytanie to zadaje sobie codziennie na całym świecie bardzo dużo ludzi. Pytają zawodnicy, którzy w dosyć skomplikowanym systemie olimpijskich kwalifikacji zdobyli wymarzony „olimpijski bilet”. Pytają również ci, którym odwołanie niemal wszystkich zawodów sportowych świata przerwało walkę o zdobycie prawa do olimpijskiego startu. Pytają ich trenerzy, działacze narodowych federacji sportowych i komitetów olimpijskich. Pytają sponsorzy, dziennikarze i w końcu pytają również kibice.

Spróbujmy poszukać na nie odpowiedzi.

 

Na początek, informacja z Tokio. Haruyuki Takahashi - przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Tokio 2020 powiedział, że z powodu finansowych konsekwencji dla Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, odroczenie Letnich Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020 o dwa lata jest bardziej prawdopodobne niż ich całkowite odwołanie.

 

Warto by jednak w ocenie tej wypowiedzi zdawać sobie sprawę, że takie przesunięcie w czasie kluczowej imprezy świata sportu wiązałoby się z pewnymi konsekwencjami konfliktów kalendarzowych. Międzynarodowy kalendarz sportowy tworzony jest bowiem z dużym wyprzedzeniem i nie ma w nim miejsca na takie transfery czasowe.

Przesunięcie Igrzysk Olimpijskich Tokio do końca tego roku oznaczałoby kalendarzowy konflikt z głównymi zawodowymi ligami sportowymi, takimi jak choćby NFL. To oznaczałoby wielki problem dla NBC, nadawców olimpijskich w Ameryce.

Przesunięcie Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020 do roku 2022, co sugeruje Haruyuki Takahashi, oznaczałoby z kolei katastrofę dla Igrzysk Wspólnoty Narodów w Birmingham, które mają się odbyć w lipcu i sierpniu 2022 roku.

Haruyuki Takahashi nie uważa również, by przeprowadzenie Igrzysk „za zamkniętymi drzwiami”, z pustymi trybunami, była możliwym do rozpatrzenia scenariuszem ze względu na straty wpływów ze sprzedaży biletów.

 

Sportowcom przekazuje się więc uspokajające komunikaty, o tym, że powinni normalnie pracować zakładając organizację Igrzysk w Japonii zgodnie z planem.

A jednak szkolenie dla około 80 000 wolontariuszy, które miało się rozpocząć 22 lutego 2020 roku zostało opóźnione o co najmniej dwa miesiące. 

 

W ubiegłym tygodniu, w środę 11 marca 2020 roku odbyło się w Lozannie (SIU) spotkanie zarządu  Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Zasiadający w fotelu prezydenta tej szacownej organizacji od 2013 roku Thomas Bach (GER) powiedział, że podczas tego spotkania nie poruszano tematu ewentualnego przesunięcia terminu odbycia się Igrzysk ani ich odwołania.

 

Na posiedzeniu zarządu nie padło ani jedno słowo o odwołaniu, ani przełożeniu (Igrzysk). Nie będę dodawał oliwy do ognia spekulacji. Nasze wczorajsze oświadczenie jest bardzo jasne - jesteśmy w pełni zaangażowani w sukces Tokijskich Igrzysk – tak mówił w ubiegłym tygodniu Thomas Bach.

 

Czyli oficjalnie tematu nie ma. Nieoficjalnie zaś mówi się i szepcze o konieczności pilnego podjęcia wiążącej decyzji, która rozwieje wątpliwości czy potencjalne rozegranie Letnich Igrzysk ma jeszcze ze sportowego punktu widzenia sens.

Ponadto, w piątek, 13 marca 2020 roku, prezydenta USA, Donald Trump, zasugerował aby odroczyć Igrzyska Tokijskie o rok z powodu rozprzestrzeniającego się koronaawirusa.

 

Skąd ten dysonans?

Być może odpowiedzią na to proste w końcu pytanie będzie równie prosta informacja, że jak się szacuje, potencjalne odwołanie Letnich Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020 oznaczać będzie dla organizatorów stratę szacowaną na około 10 miliardów funtów!

Wybudowanie nowego stadionu narodowego w Tokio i inne wydatki związane z infrastrukturą olimpijską wystawiły jak do tej pory japońskim podatnikom rachunek szacowany na 9,6 miliarda funtów. Odwołanie Igrzysk Olimpijskich oznaczałoby, że pieniądze te zostały zmarnowane.

Ale to nie wszystkie pieniądze, które weszły „do obiegu” w związku z Letnimi Igrzyskami Olimpijskimi.

Sponsorzy już wcześniej wpłacili miliardy dolarów, funtów i euro, by znaleźć swoje miejsce na tej wielkiej karuzeli sportowo-finansowej. Wielki kontrakty z wielkimi sportowcami, wielkie kontrakty medialne. To wszystko napędza tę karuzelę. Karuzelę, która mimo tego co dzieje się na świecie z pandemią koronawirusa SARS-CoV-2 nie zwalnia.

Jak długo jednak może się ona kręcić w oderwaniu od rozmiaru tego co się globalnie dzieje?

 

Prezydent MKOl poinformował na konferencji prasowej zwołanej w ubiegłym tygodniu w Lozannie, że została utworzona grupa robocza złożona z przedstawicieli MKOl, organizatorów Tokio 2020, urzędników miasta Tokio, rządu japońskiego i Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).

O jej zadaniach Thomas Bach powiedział:

 

Mamy wspólną grupę roboczą, która organizuje regularne spotkania. Badamy każdą kwestię, która może się pojawić, ale nie spekulujemy na temat możliwych przyszłych wydarzeń.

 

Naciskany przez dziennikarzy, by powiedział co pozwala mu na okazywanie takiego zaufania przy organizacji Igrzysk Olimpijskich w Tokio do komitetu organizacyjnego, Thomas Bach powiedział, że MKOl opiera się na informacjach od szerokiego grona ekspertów, którzy nie raportują na razie poważnych zagrożeń.

Choć eksperci nie raportują o „poważnych zagrożeniach”, to jednak Thomas Bach przyznał, że:

 

Stoimy przed wyzwaniami związanymi z kwalifikacjami. Ale dla sportowców, którzy nie mogą rywalizować z powodu koronaawirusa, będziemy szukać sprawiedliwego rozwiązania z międzynarodowymi federacjami. Może ono polegać na zwiększeniu limitów (kwalifikacyjnych) dla ograniczonej liczby sportowców, którzy według ich federacji zakwalifikowaliby się, gdyby wzięli udział w zawodach kwalifikacyjnych.

 

Wygląda więc na to, że władze MKOl z hasłami sprawiedliwości na ustach przygotowują stworzenie extra specjalnych warunków kwalifikacji dla wybranych sportowców, którzy do tej pory nie wypełnili wszystkich obowiązków kwalifikacyjnych.

Przenieśmy tę sytuację na kwestię nas bardzo interesującą w przypadku kiedy Letnie Igrzyska Olimpijskie Tokio 2020 miałyby się odbyć w ustalonym wcześniej terminie 24 lipca - 9 sierpnia 2020 roku.

Z drugiego miejsca indywidualnego w olimpijskiej Grupie C w konkurencji skoków przez przeszkody ma zakwalifikować się dowolna ukraińska para jeździec i koń, którzy w wyznaczonym terminie wypełnią „minimum olimpijskie” FEI. Minima te można osiągać w z góry wyznaczonych zawodach. Do chwili zawieszenia rozgrywania wszelkich zawodów jeździeckich żaden jeździec startujący w barwach Ukrainy takiego wyniku nie osiągnął. Żaden z koni zarejestrowanych w ukraińskiej federacji jeździeckiej takiego minimum też nie osiągnął. Można by więc przyjąć, że w przypadku rozgrywania IO Tokio 2020 w normalnym terminie z drugiego miejsca Grupy C awansować powinien zawodnik, który wywalczył to miejsce w sportowej walce. Czyli Wojciech Wojcianiec

Jednak słowa prezydenta MKOl, Thomasa Bacha brzmią jak fałszywa nuta grana w uwerturze pięknej opery. Brzęczą przyznaniem tego miejsca zawodnikowi z Ukrainy pomimo braku wymaganego przepisami kwalifikacyjnymi minimalnego wyniku. I to jeszcze podane w sosie „sprawiedliwego rozwiązania”.

Czy do tego dojdzie? Czy obawy te są całkowicie bezzasadne?

Kolejne pytania, na które w tej chwili brak odpowiedzi.

 

Kolejny problem to fakt, że przed Igrzyskami w Tokio, w Japonii powinno jeszcze zostać zorganizowanych około 15 imprez testowych. Między innymi w takich dyscyplinach sportowych jak pływanie, kolarstwo, gimnastyka i żeglarstwo. Czy będzie czas by to uczynić odpowiednio wcześnie przed uroczystym otwarciem Igrzysk?

Znowu brak sensownej odpowiedzi.

 

Na koniec kwestia potencjalnego odwołania Igrzysk. Jak do tej pory, Igrzyska Olimpijskie nigdy nie zostały odwołane w czasie pokoju.

Owszem, były bojkoty zimnowojenne Letnich Igrzysk Olimpijskich w Moskwie, w 1980 roku oraz tych w Los Angeles, w 1984 roku.

Igrzyska jednak się odbyły.

Wirus Zika położył się czarną chmurą nad Igrzyskami w Rio de Janeiro w 2016 roku, kiedy to wielu zakwalifikowanych zawodników zdecydowało się nie przyjechać do Brazylii.

Igrzyska jednak odbyły się w ustalonym wcześniej terminie.

 

Czy mimo przeciwności związanych z pandemią koronawirusa SARS-CoV-2 w tym roku będzie podobnie?

 

By zakończyć tekst pozytywnym aspektem warto dodać, że zarząd MKOl podczas środowego zebrania podkreślił swoje zaangażowanie na rzecz równości płci. Miarą tego zaangażowania jest postanowienie zarządu MKOl, że każda delegacja krajowa w Tokio powinna mieć "przynajmniej jednego sportowca płci żeńskiej i jednego płci męskiej". Ponadto zdecydowano również, że podczas ceremonii otwarcia, mężczyzna i kobieta - wbrew dotychczasowym standardom - będą mogli razem nieść flagę swojej krajowej federacji sportowej.

 

I to byłoby na tyle …....