Pandemia koronawirusa SARS-CoV-2 przetacza się właśnie przez nasze życie. Jej skutki odczuwalne są w tej chwili jako ograniczająca nasze kontakty kwarantanna. Jakie jednak będą one jutro, kiedy już uporamy się z samym wirusem?

 

Zobaczmy jak pandemia CONVID 19 wpłynęła na to, co dzieje się teraz i co będzie się działo „jutro” w jednym z miejsc, które są wspaniałą wizytówką polskiego jeździectwa. Zobaczmy co słychać na Hipodromie Sopot.

 

Hipodrom Sopot po zakończonej rewitalizacji to nie tylko miejsce rozgrywania krajowych i międzynarodowych zawodów jeździeckich w konkurencji skoków przez przeszkody, w WKKW i w ujeżdżeniu. To również dosyć popularne u mieszkańców Sopotu miejsce rodzinnych spacerów nie tylko wtedy, kiedy Hipodrom pełen jest zgiełku sportowej rywalizacji.

Sopocianie chętnie spacerowali wśród koni również w weekendy, kiedy nie rozgrywano na terenie Hipodromu Sopot zawodów oraz jeśli pogoda temu sprzyjała również w trakcie całego tygodnia.

Zapytaliśmy Kaję Koczurowską-Wawrzkiewicz, prezesa zarządu spółki Hipodrom Sopot Sp. z o.o.,  jak dzisiaj radzą sobie w warunkach obowiązującej kwarantanny.

 

Ograniczyliśmy wjazdy i wstęp na teren Hipodromu. Czynne jest tylko wejście od ulicy Łokietka i tylko dla osób korzystających z treningów, właścicieli koni i trenerów. Odwołane zostały zajęcia w szkółkach jeździeckich. Instruktorzy wraz z zatrudnionymi osobami zajmują się swoimi końmi. Ograniczyliśmy czas pobytu użytkowników na terenie Hipodromu do niezbędnej opieki nad końmi. Wszyscy doskonale rozumieją skąd te ograniczenia, więc nie ma z tym problemu. Ludzie przyjeżdżają do swoich koni, sprawnie robią to co muszą i wracają do domów. Ośrodek zamknięty jest dla zwiedzających - powiedziała nam Kaja Koczurowska-Wawrzkiewicz.

 

Hipodrom Sopot to nie tylko codzienne treningi i zajęcia szkółek jeździeckich. To również mniejsze i większe oraz te największe i najbardziej prestiżowe zawody jeździeckie. To doskonała wizytówka polskiego jeździectwa, które postrzegane jest na świecie jako uznany organizator międzynarodowych imprez w konkurencji WKKW oraz pięciogwiazdkowych zawodów CSIO w konkurencji skoków przez przeszkody. 

Czy uda się w tym roku zrealizować plany startowe? Jaka jest najbliższa przyszłość w tej kwestii?

O odpowiedzi na te pytania poprosiliśmy Kaję Koczurowską-Wawrzkiewicz, która powiedziała:

 

Niestety międzynarodowe zawody w WKKW jakie miały być rozegrane u nas w terminie 23-26 kwietnia będziemy zmuszeni odwołać. W tej chwili uruchomiliśmy odpowiednie procedury, by załatwić tę sprawę formalnie. Co do zawodów CSIO5* jakie mają się odbyć w terminie 11-14 czerwca to jesteśmy pełni obaw, czy uda się je przeprowadzić. I nie chodzi tutaj wyłącznie o to, czy do tego czasu uda się światu pokonać koronawirusa. Jesteśmy ostrożnymi optymistami i mamy nadzieję, że z formalnego względu rozegranie zawodów będzie w czerwcu możliwe. Jednak skutki jakie dla gospodarki niesie pandemia CIVID 19 mogą uniemożliwić nam przeprowadzenie tej prestiżowej imprezy. Sopot jest miastem turystyki. To właśnie z tego żyje. Nie ma tutaj większego przemysłu. Budżet lokalnych przedsiębiorców i co za tym idzie również budżet miasta tworzony jest głównie w turystyce. Zawody CSIO5* to impreza, która kosztuje ponad 4 miliony złotych. Mamy w tej chwili bardzo poważne obawy czy uda nam się takie środki zgromadzić. Nie znamy też planów FEI w tym temacie. Nie wiemy czy na przykład w dobie kryzysu władze Światowej Federacji nie pomyślą o ułatwieniu organizacji takich zawodów poprzez obniżenie poziomu premii finansowych? Wydaje się, że takie rozwiązanie miałoby jakiś sens.

 

Trudno nie podzielać obaw Pani Prezes w odniesieniu na to jaki będzie w najbliższej przyszłości wpływ pandemii COVID 19 na kondycję finansową organizatorów zawodów sportowych.

Jej skutki dla rejonów, dla których turystyka jest głównym motorem w napędzaniu lokalnych biznesów będą szczególnie dotkliwe. Puste hotele i pensjonaty, puste lokale gastronomiczne, dyskoteki i inne przybytki wakacyjnych atrakcji będą w tych rejonach odczuwalne jeszcze bardzo długo po zakończeniu pandemii.

Wydaje się jednak, że organizacje takie jak FEI powinny już teraz gorączkowo myśleć jak wypracować program wspomagający organizatorów dużych zawodów. Być może pomysł przedstawiony przez Kaję Koczurowską-Wawrzkiewicz o czasowym obniżeniu progów premii finansowych dla tych najbardziej prestiżowych imprez (rangi 5 gwiazdek) pozwoli utrzymać rozgrywanie tych zawodów w trudnym okresie „po”.

Czy tak się stanie? Trudno powiedzieć. Jak na razie FEI zachowuje się bardzo wstrzemięźliwie, żeby nie powiedzieć, że zbyt zachowawczo. Z pewnością jednak światowe jeździectwo, by odbudować się po pandemii będzie potrzebowało znacznie większej niż obecnie aktywności ze strony FEI.

Czy tak się stanie? Niebawem przekonamy się o tym.