Nie zobaczymy już na konkursowym parkurze siwego kuca Szaman. Choroba nowotworowa była powodem jego odejścia na wiecznie zielone padoki.

 

Mierzący jako dorosły kuc 127 cm w kłębie Szaman urodził się w 2005 roku. Jego ojcem był ogier Billy, a matką Shira. Pierwszą amazonką, która startowała na mim w zawodach była córka właściciela, znanego lekarza weterynarii Michała Stanisławiaka, Marysia Stanisławiak. Silny charakter „Siwego łobuza” był powodem kastracji ogierka, ale operacja ta nie pozbawiła go sportowej ambicji i zadziorności.

Para Marysia Stanisławiak i Szaman odniosła wiele sukcesów, zwłaszcza w konkursach gdzie o zwycięstwie decydowało nie tylko bezbłędne pokonanie trasy parkuru, ale również czas przejazdu.

Kolejną amazonką startującą na Szamanie i odnoszącą na nim sukcesy była Aleksandra Kierznowska.

Następnym jeźdźcem Szamana była amazonka z KJ Liljówka Stęszewko, Julia Biskup. Amazonka ta, startując na Szamanie w pierwszych MP Kuców Grupy B w roku 2015 uplasowała się tuż za podium, na 4. miejscu. Rok później start tej pary przyniósł już medal srebrny.

Od złota zdobytego podczas MP Kuców Grupy A1 w roku 2017 rozpoczęła swoją współpracę z Szamanem ostatnia jego amazonka, Natalia Głowacz z KJ Liljówka Stęszewko. Rok później para ta walczyła o medal w rozgrywce finałowego konkursu, ale jedna zrzutka pokrzyżowała te plany.

 

 

W roku ubiegłym oraz w tym, 2020 roku, choroba nowotworowa Szamana dawała coraz silniej znać o sobie. Nie pozwoliło to parze Natalia Głowacz i Szaman na podjęcie skutecznej walki o medale Mistrzostw Polski.

Stały rozwój nowotworu zaprowadził ambitnego kuca na wiecznie zielone padoki.

 

Szaman był koniem niezwykłym. Był od początku bardzo charakterny. Musiałem go więc wykastrować. Na szczęście nie odbiło się w żaden negatywny sposób na jego sportowej ambicji. Był cały czas na parkurze wielkim i ambitnym wojownikiem. Do chwili kiedy choroba nie rozwinęła się, to w zasadzie nie pamiętam, żeby kiedykolwiek odmówił skoku. Myślę, że gdyby Szaman miał chociaż ze 160 cm w kłębie, to spokojnie mógłby skakać najwyższe parkury, nawet na olimpijskim poziomie. Skoczności i ambicji by mu z pewnością nie zabrakło. Miał jednak jako dorosły kuc zaledwie 127 cm i na Igrzyska Olimpijskie w związku z tym nie pojechał. Wprowadził jednak w świat sportu, dając im poczuć smak zwycięstwa, oprócz mojej córki jeszcze trzy kolejne amazonki. Długo walczyliśmy o jego zdrowie i życie.  Niestety, nowotwór okazał się silniejszy - powiedział nam w krótkiej rozmowie smutny właściciel konia, lekarz hipiatra, Michał Stanisławiak.