Chodzi o przejazd Bernhard Maiera na koniu Paddys Darco, jaki miał miejsce podczas zawodów CSI1* w Wiener Neustadt w Austrii. Na nagraniu wideo widać, że zarówno zawodnik jak i koń mają duże problemy z pokonaniem parkuru, po kilku błędach i dwóch odmowach para ta zostaje wyeliminowana. Już po pierwszym wyłamaniu na rowie z wodą publiczność chciała, by zawodnik zrezygnował z kontynuowania przejazdu, wołając do niego i go wygwizdując.

Większość osób komentujących ten przejazd domagało się zawieszenia zarówno zawodnika jak i sędziów, którzy w żaden sposób nie zareagowali.

Dzisiaj Austriacka Federacja Jeździecka (OEPS - Österreichisches Pferdesportverband) napisała oświadczenie, w którym potępia takie zachowanie i określa je jako haniebne. Zapowiada też, że zawodnik zostanie odpowiednio ukarany.

Jeden z organizatorów zawodów, Michael Steinbrecher, postanowił też zabrać głos w tej sprawie a to dlatego, że wiele osób miało pretensje do osób oficjalnych za brak reakcji. Powiedział on, że wszyscy w Wiener Neustadt ciężko pracują przez cały czas, aby te zawody stały na jak najwyższym poziomie i nikt z zespołu nie może oglądać wszystkich przejazdów. Ewentualną winę za brak reakcji ponoszą w tym przypadku sędziowie, ale też i stewardzi na rozprężalni - o ile takie naganne zachowanie zawodnika miało miejsce przed konkursem.

Popołudniu ukazało się również oświadczenie samego zawodnika, Bernharda Maiera. Opisuje on w nim historię 10-letniego wałacha Paddys Darco i jego dotychczasową karierę sportową. Koń ten trafił do jego stajni wiosną tego roku, za kilka miesięcy starty na nim miała rozpocząć córka Maiera, Johanna. Zawodnik opisuje swoje dotychczasowe starty na tym koniu i wyniki osiągnięte podczas zawodów w Arezzo i w Frauental, gdzie wygrał konkurs Grand Prix. Pisze też, że zdaje sobie sprawę, że nie należy do grona najlepszych jeźdźców, ale w swojej karierze startował już w poważniejszych konkursach. A tego pechowego dnia czuł, że jego koń zawahał się przed pierwszą przeszkodą i musiał go później „ przepchnąć” przez parkur. W połowie parkuru zawodnika opuściły siły (z powodu wieloletniej choroby i przerwy w startach) co spowodowało błędy w najazdach do rowu z wodą i szeregu.

„Poklepałem konia i wyjechałem z parkuru. Zrezygnowałem też z oddania skoku posłuszeństwa na rozprężalni ponieważ eliminacja w konkursie była spowodowana moim stanem zdrowia. Teraz wiem, że lepiej byłoby nie startować w ogóle tego dnia. Od rana miałem silne bóle głowy. Ale sportowa ambicja wzięła górę i wystartowałem. Moim zdaniem zachowanie jednego z zawodników, który krzyczał po pierwszym wyłamaniu abym zakończył przejazd i opuścił parkur nie była na miejscu. Również nagonka na mnie na portalu internetowym, gdzie ludzie grożą mi i piszą o rzeczach, o których nie mają pojęcia, jest nie do przyjęcia.”

Zawodnik wspomina również, że od wiosny prowadzona jest nagonka na niego i jego córkę, która osiąga sukcesy w skokach przez przeszkody. A to co się teraz wokół niego dzieje jest kolejnym krokiem służącym oczernieniu jego i jego rodziny.

źródło: www.eqwo.net