Zakończył  się Pierwszy Międzynarodowy Konkurs Powożenia Tradycyjnego. Dwa single, trzy tandemy, osiem par, dwie czwórki i jeden "einhorn", czyli trójka w szpic. Takie zaprzęgi wzięły udział w tym historycznym wydarzeniu. Mieliśmy zawodników z Niemiec, Austrii, Szwajcarii i Francji. Grupa polskich powożących również nie zawiodła, oprócz znanych z hipodromów twarzy, w konkursie wzięli udział również debiutanci, jak się z resztą  okazało z powodzeniem.
Sobota była dniem prezentacji.

 Trzej sędziowie: Harmuth Huber (Niemcy), baron Chrystian de Langlade (Francja) i Andrzej Novak-Zempliński (Polska), w trzech oddalonych od siebie punktach oceniali każdy zaprzęg w najdrobniejszych detalach.

   Po zakończeniu tego konkursu uczestnicy zapoznali się z trasą niedzielnej próby terenowej, która liczyła 14 km, a poprowadzona została na kilku pętlach w parku, po to by widzowie mogli mieć dobry obraz przebiegu tej części rywalizacji.
Sobotni wieczór rozpoczął się krótkim pokazem hodowlanym Stada Ogierów. Po nim wszyscy udali się na uroczystą kolację. W jej trakcie zarówno uczestnikom jak i sędziom zostały wręczone pięknie oprawione dyplomy upamiętniające to wydarzenie, oprócz tego firma M. K. Szuster ufundowała puchary za: najlepiej odrestaurowany pojazd, najlepszy wynik konkursu prezentacji i puchar za najdalszą drogę do Książa. Ten ostatni w drogę powrotną zabrał zawodnik z Francji.  Najbardziej wytrwali goście udali się o godzinie 23 na nocne zwiedzanie Zamku Książ, przy którym oprócz dobrej kondycji trzeba mieć mocne nerwy, bo jak się okazało do dzisiaj można tam spotkać duchy związane z niezwykle bogatą historią tego miejsca.
Po wyczerpującym wieczorze sobotnim, niedzielny poranek w Książu można było oglądać już od godz. 7.00 za pośrednictwem "śniadaniowej" relacji w TVN 24.
 
   W konkursie terenowym, który rozpoczął się nieco później, na uczestników czekało 5 zadań, które wymagały dobrych umiejętności panowania nad zaprzęgiem. Przeszkodą, która najbardziej odpowiadała panującej w tym dniu pogodzie było zadanie z kieliszkiem musującego wina. Ma się rozumieć bezalkoholowego. Nie będę rozpisywał się na temat detali, ale było smacznie.
 "Kegle" tradycyjnie zakończyły niedzielne zmagania, a najstarsi mieszkańcy Książa twierdzili, że już dawno nie było na hipodromie takiej ilości widzów.

Na zakończenie krótka refleksja.

   Konkurs ten nie był łatwy do zorganizowania, między innymi dlatego, że odbywał się na ?naszym gruncie? po raz pierwszy. Moim zdaniem powożenie tradycyjne to wspaniała alternatywa dla tych, którzy chcą brać udział w rywalizacji sportowej, a z różnych powodów nie stać ich na mozolne przygotowania do konkursu ujeżdżenia, czy jeszcze trudniejsze zmagania z dzisiejszymi wymogami dla ludzi i koni w przeszkodach maratonowych.

   Poza tym jest to wyśmienita propozycja dla właścicieli powozów, hodowców czy innych osób powożących rekreacyjnie. Walorem nie do przecenienia jest możliwość aktywnego uczestnictwa całej grupy osób towarzyszących powożącemu. Może to być rodzina, ale znane są przykłady wynajęcia profesjonalnego powożącego przez grupę przyjaciół, którzy dysponują wieloosobowym historycznym pojazdem i wspólna ?podróż w przeszłość?. Wartością takiego konkursu jest również możliwość przybliżenia zarówno gościom z zagranicy, jaki i, za pośrednictwem mediów, rodakom, naszej kultury, w której koń zawsze zajmował ważne miejsce.
Marzeniem moim jest wystawienie na takich zawodach zaprzęgu w stylu krakowskim, typ wyjazdowy, który jeszcze przed drugą wojną był powszechnie używany w polskim dworze. Prezentacja góralskiej odmiany tego stylu omal się nie zrealizowała w tym roku w Książu. Miejmy nadzieję, że w przyszłości to się powiedzie.
 
   Poza tym istnieje możliwość prezentacji zaprzęgów nie tylko w typie wyjazdowym, ale również w typie roboczym, które w takich konkursach również mogą brać udział.

  Jesienią tego roku nasze Stowarzyszenie Miłośników Powozów i Zaprzęgów tradycyjnie już organizuje sesję, na której będzie czas na podsumowanie tego co było, ale również na rozmowy o przyszłości takich konkursów w Polsce. Będzie  to miało miejsce w pałacu Zamoyskich w Kozłówce.