Central i Iventarron to dwa gniade konie, które przez ostatnie lata służyły wraz z ludźmi w Straży Miejskiej w Łodzi. „Przez te wszystkie lata przywiązaliśmy się do nich i rozstanie nie jest dla nas prostą sprawą. Obydwa konie są w dobrej kondycji i mamy nadzieję, że przed nimi jeszcze wiele dobrych dni. Oczywiście rodzi się pytanie dlaczego wobec tego Central i Invetarron kończą swoją służbę? Otóż kierujemy się zasadą, że nie czekamy aż nasi kopytni partnerzy podupadną na zdrowiu. Służba w Straży Miejskiej nie jest lekka i dlatego gdy tylko zobaczymy pierwsze objawy zmęczenia służbą, staramy się by konie „przeszły na emeryturę” w dobrej kondycji. Dzięki temu mogą służyć swoim doświadczeniem w mniej wyczerpujących warunkach.” powiedział Piotr Czyżewski.


     Według uzyskanej w Oddziale Konnym Straży Miejskiej w Łodzi informacji Central, 10-letni wałach po kontuzji prawej, tylnej nogi na stałe kuleje. W zawiązku z tym jego dalsze użytkowanie ograniczone jest najwyżej do spacerów w stępie.

Central o Cwał m. Cwałka

 Iventarron, również 10-letni wałach pozostaje w bardzo dobrej kondycji, choć trudy służby dają mu się już we znaki. Z pewnością jednak może w najbliższej przyszłości służyć swoją pomocą, doświadczeniem i wyszkoleniem w rekreacyjnych jazdach.

 

Iventarron o. Moderato m. Ipomea

     Tyle informacji ogólnej. Kwestia zapewnienia obydwu wierzchowcom godnego życia po odejściu ze służby nie jest jednak taka prosta. Wycenę odchodzących na emeryturę koni wykonał doświadczony w kwestiach hodowli i użytkowania koni pan Tadeusz Głoskowski z OZHK w Łodzi. Według niej osoba chętna na zapewnienie spokojnego domu dla niego powinna zostawić w kasie Straży Miejskiej w Łodzi sumę 4 000 zł. Inventarron warty jest sumy 9 000 zł.
     Co będzie jeśli nie znajdzie się nikt chętny na wyłożenie takiej kwoty? Jaki los czeka obydwa konie po latach wytężonej służby?
Piotr Czyżewski tak wyjaśnia tą kwestię: „Mamy nadzieję, że konie znajdą nowe domy. W przypadku kiedy nikt nie wyłoży podanych kwot zostanie powołana specjalna komisja, która zajmie się dalszym losem koni. Nie wiem jakie rozwiązanie wybiorą. Wiem jednak, że do tej pory każdy z naszych koni znajdował swój nowy dom. Bywało i tak, że któryś ze strażników, przywiązany do swojego wierzchowca nie pozwalał mu na tułaczkę po zakończeniu służby. Nie sądzę więc, żeby tym razem miało być inaczej.