Nasz zespół wystartował jako dwunasta ekipa, wśród czternastu biorących udział w konkursie. Pierwszy przejazd należał do Łukasza Kozy, na koniu którego dosiada od niedawna – to dziesięcioletni ogier Cartograns Kiss, znany wcześniej ze startów pod siostrą zawodnika. Debiutująca para zjechała z areny z wynikiem 12 pkt karnych, ale wynik ten ostatecznie nie liczył się do ogólnej klasyfikacji. Jako drugi wystartował Michał Ziębicki, a dosiadał on piętnastoletniego wałacha Heartbreaker 5. Nasz reprezentant pokazał bardzo dokładną i równą jazdę, niestety na ostatniej przeszkodzie, drąg oksera spadł na ziemię. Doliczono także jeden punkt za czas, co w sumie dało wynik 5 pkt karnych. Kolejny przejazd zaprezentował Maksymilian Wechta i jego czternastoletni London 32. Tu także przydarzył się jeden błąd, ale energiczny przebieg przejazdu nie pozwolił na przekroczenie normy. Ostatni na parkurze pojawił się najbardziej doświadczony z ekipy – Marek Lewicki. Ponownie mogliśmy zobaczyć nowego, debiutującego wierzchowca – Corrado X. Marek Lewicki prowadził ośmioletniego wałacha z wielką precyzją, ale nie ustrzegł się błędów na dwóch ostatnich przeszkodach, co wzbogaciło konto drużyny o 8 pkt karnych. Tym samym, nasza drużyna zakończyła konkurs Pucharu Narodów z łącznym wynikiem 17 pkt na 13 miejscu.
Tryumfowali Francuzi, drugie miejsce zdobyła ekipa z Włoch, a trzecie zajęli Niemcy.
Trzeba również wspomnieć, że w dzisiejszym licznie obsadzonym konkursie Opal Tour (125 cm), bardzo dobrze spisała się nasza młoda zawodniczka – Dalia Lehmann. Na klaczy Cos I Can zajęła czwarte miejsce.
Wyniki: TUTAJ
"Wszyscy polegliśmy pod koniec parkuru. Pierwszy jechał Łukasz Koza. Trzy błędy, trzy razy wyszło za blisko. Maks pokazał dobry przejazd i pod koniec parkuru, na trudnej linii, gdzie inni zawodnicy notowali wiele błędów, przytrafił się mu jeden drobny błąd. Na okserze po murze dodał foule i niestety skończyło się to zrzutką. Ale jego przejazd wyglądał bardzo dobrze i mógł się podobać. Ładnie jechał Michał Ziębicki. Może troszkę za wolno zaczął i stąd wziął się jeden punkt za przekroczenie normy czasu. Kiedy myślał, że jest już w celownika i puścił wodze za szybko złapał zrzutkę na ostatnim drągu w parkurze. Szkoda, bo jego jazda była naprawdę dobra. Ja również poległem na tej ostatniej linii. Ze dwa czy trzy razy pourywałem w dystansie foule. Mój koń pierwszy raz startował w tak poważnym konkursie. Zbyt mocno mi zwolnił w podjeździe do ostatniej linii, trochę mnie wciągnął w okser i złapaliśmy dwie zrzutki. Z wynikiem 17 pkt. i tak silnej konkurencji nie było więc szansy na drugi nawrot. Ostatecznie zakończyliśmy chyba na 9 miejscu. Noc cóż, nie udało się powalczyć w drugim nawrocie. Jednak trzeba pamiętać, ze nasze konie mają już swoje w nogach. Michał jechał trzeci tydzień z rzędu. Maks na Londonie podobnie. A mój koń i Łukasza to niedoświadczone w takich trudnych startach wierzchowce i do końca nie wiedzieliśmy czego się po nich spodziewać. Juto będziemy jeszcze walczyć o kwalifikacje do Grand Prix, ale też bez jakiegoś napinania. Michał odpuszcza, bo Heartbreakek już swoje zrobił i musi trochę odpocząć. Jak widać jest to dobra para na przyszły rok i trzeba z rozsądkiem nim manewrować. W każdym razie wstydu dzisiaj nie było. Popełnialiśmy techniczne błędy, które zdarzają się w trakcie startów." - powiedział nam po zakończeniu pierwszego nawrotu konkursu Pucharu Narodów Marek Lewicki, szef polskiego zespołu i jeden z jego członków.
Szukaj
Zaloguj się








