Polska ekipa podczas rozgrywanych w Pau (FRA) Mistrzostw Świata w Powożeniu Zaprzęgami Jednokonnymi po pierwszej próbie ujeżdżenia zajmuje z wynikiem 113,03 piąte miejsce. W klasyfikacji indywidualnej po ujeżdżeniu Bartłomiej Kwiatek z wynikiem 52,27 jest 7., a Weronika Kwiatek z wynikiem 60,76 jest 15.

 

Po dwóch dniach, kiedy rozgrywano podczas Mistrzostw Świata w Powożeniu Zaprzęgami Jednokonnymi, w Pau próbę ujeżdżenia w klasyfikacji indywidualnej na czele tabeli znajduje się francuska powożąca Marion Vignaud, która uzyskała sensacyjny wynik 43,36. Sensacyjny, bo oglądając ten przejazd i porównując go z oceną sędziów nie można oprzeć się wrażeniu, że sędziowie oglądali nieco inny przejazd niż ten dostępny w internetowej relacji.

 


Przejazd naszego reprezentanta w 38 minucie nagrania

 

Jaki wpływ na tę ocenę miało miejsce rozgrywania tegorocznych MŚ i to, że wśród oceniających sędziów dwóch jest Francuzami?

To pytania, które pewnie będą padały w kuluarach po zakończeniu Mistrzostw. Czy jednak ktoś odważy się je zadać na forum FEI publicznie?

 

Wróćmy jednak do tego, co działo się dzisiaj na czworoboku w Pau i tego co czeka nas jutro.

O wypowiedź na ten temat poprosiliśmy Bartłomieja Kwiatka.

Myślę, że dzisiejszy czworobok w naszym wykonaniu był dobry. Dobry, aczkolwiek nie ustrzegłem się drobnych błędów. Gdyby udało się ich uniknąć, być może uzyskałbym wynik poniżej 50 pkt. i przesunął się nieco wyżej w indywidualnej klasyfikacji. Po pierwszej próbie jestem na 7. miejscu, a prowadzi najlepsza francuska zawodniczka. Nie chcę specjalnie tego komentować. Jest jak jest. Moje obecne miejsce daje mi możliwość podjęcia walki o medal na tych zawodach. Muszę się skupić na czekającym nas w dniu jutrzejszym maratonie. Jest on nie tylko dosyć długi, ale i trochę nietypowy. Autorem trasy tego maratonu jest oczywiście Francuz, Jacques Tamalet. Do pierwszej przeszkody dojedziemy dopiero po 13 km rozgrzewki i dojazdu. Same przeszkody są bardzo techniczne, typowe dla singli. Będę musiał się bardzo mocno skoncentrować, by nie dać się ponieść emocjom i nie jechać zbyt szybko. Łatwo wtedy o niekoniecznie optymalną decyzję i błąd, który może być bardzo kosztowny. Myślę jednak, że uda się mi trzymać emocje „na lejcy” i razem z Renią damy z siebie wszystko, by jak najlepiej powalczyć w jutrzejszym maratonie. Tradycyjnie proszę wszystkich kibiców w kraju o trzymanie za nas kciuków w dniu jutrzejszym - powiedział nam szykujący się do zapoznania z trasą maratonu Bartłomiej Kwiatek.

 

Fot. hippoevent.at / Swingletree Photography