Warunki fizyczne w połączeniu ze wspomnianymi zdolnościami uczyniły z konia nie tylko zwierzę użytkowe, wykorzystywane w bardzo nieraz trudnych i ważnych zadaniach, ale również wyniosły go do rangi ludzkiego towarzysza. Koń to jednak zwierzę bardzo popędliwe i często zdarza mu się działać pod wpływem impulsu. To poddaje niekiedy w wątpliwość jego wysoką inteligencję i nasuwa podejrzenie, że działa on raczej pod wpływem instynktu. W trakcie nauki i codziennego użytkowania większą rolę u konia odgrywa więc inteligencja czy instynkt? Jakie płyną z tego korzyści, a jakie zagrożenia? Stanowiska co do końskiej inteligencji są więc podzielone. Jedni uważają konia za niezwykle inteligentne, wręcz uduchowione stworzenie, inni zwracają uwagę na jego proporcjonalnie niewielki mózg i ograniczenia w pojmowaniu często prostych kwestii. Nic więc dziwnego, że na ten temat narosło wiele różnych mitów.

 

Inteligencja a instynkt

Inteligencja określana jest jako zdolność do rozumienia, uczenia się i wykorzystywania nabytej wiedzy i umiejętności w sytuacjach nowych. Wymaga to postrzegania i analizy tego co dzieje się w otoczeniu. Pozwala istocie żywej reagować na zmiany zachodzące wokół niej i rozwiązywać problemy. Inteligencja ma wiele odmian. Howard Gardner wyróżnił u ludzi następujące rodzaje inteligencji: językową, logiczną lub matematyczną, wizualno-przestrzenną, muzyczną, interpersonalną (społeczną), interpersonalną (refleksyjną), ruchową i przyrodniczą. Zdefiniowania instynktu i związanych z nim zachowań instynktownych podjął się Nao Tirbengenen. Określił on instynkt jako wrodzoną zdolność zwierzęcia do wieloetapowego zachowania, złożonego z biologicznie celowych (przystosowawczych) reakcji opartych na swoistym popędzie, wyzwalanego i sterowanego przez bodźce zewnętrzne. Popęd jest działaniem w celu zaspokojenia pewnej potrzeby. Instynkt to wobec tego takie reagowanie zwierzęcia na sygnały płynące z otoczenia, które pozwala mu zaspokoić jego biologiczne potrzeby.

 

Potrzeba przestrzeni i nieskrępowanego ruchu
jest u konia najsilniejszą spośród wszystkich potrzeb.
Każdy koń instynktownie dąży do jej zaspokojenia.

 

W obronie końskiej inteligencji

Za obroną, nazwijmy to, przyzwoitego poziomu inteligencji konia przemawia to, że w warunkach naturalnych musi on sprostać wielu, wymagającym zaangażowania umysłowego zadaniom. Ucieczka przed drapieżnikiem nie polega bowiem jedynie na samym biegu przed siebie w trakcie próby ataku. To w gruncie rzeczy cały złożony system zachowań skutecznie kamuflujących potencjalną ofiarę przed wrogiem, to również system wczesnego rozpoznania niebezpieczeństwa, wzajemnego ostrzegania i w końcu ucieczki w nieprzypadkowym kierunku. Zwłaszcza, że ochronić trzeba często nie tylko siebie, ale również swoje potomstwo. Relacje społeczne, choć kierowane również instynktownie, wymagają od zwierzęcia pewnej inteligencji. Ustalenie hierarchii w grupie koni, umiejętność narzucenia, ale również właściwego odczytania swojego miejsca w stadzie, a później nauka funkcjonowania w jego obrębie, to również kwestie, w których zwierzę to bez posiadania pewnego poziomu inteligencji nie mogłoby sobie zapewne poradzić.

Warunki w jakich żyje koń udomowiony wymagają od niego wcale nie mniejszego wykorzystania przysłowiowych „szarych komórek”. Znalazł się on bowiem w otoczeniu w bardzo dużym stopniu odbiegającym od naturalnych warunków do jakich został stworzony i w jakich żyli jego przodkowie. Co więcej samo nawiązanie relacji z człowiekiem, który jest wszak drapieżnikiem i którego natura postawiła po przeciwległej od konia stronie barykady, wymaga od niego nieraz pohamowania swoich popędów i przystosowania do otaczających realiów. Gatunek ten nie tylko nauczył się jak funkcjonować w odmiennych warunkach, ale także zaczął współpracować z człowiekiem nabywając szereg, często trudnych, umiejętności. Ludzie stawiają przecież przed nim wiele nowych zadań, wymagając przy tym od tego zwierzęcia koncentracji i dokładnej realizacji wydawanych poleceń. Nauka nowych umiejętności, co dla wielu koni stanowi przysłowiowy chleb powszedni, bez wątpienia wymaga sporej dawki inteligencji. 

 

Tropem inteligencji i instynktu u konia

Już od dawien dawna ludzi interesuje poziom inteligencji u zwierząt. Wynika to z różnych względów. Przede wszystkim człowiek otaczając się zwierzętami i użytkując je w różnych dziedzinach chce wiedzieć ile i czego może od nich oczekiwać. Wiedza ta pozwala również wytyczać ścieżki w metodach uczenia zwierząt i znajdować najefektywniejsze metody w tym zakresie.

Warto więc prześledzić codzienne życie konia udomowionego zadając sobie pytanie ile w jego zachowaniach odnajdujemy instynktu a ile wykorzystania inteligencji.

 

Relacje z innymi końmi

Koń jako zwierzę stadne instynktownie potrzebuje towarzystwa innych przedstawicieli własnego gatunku. Obserwując grupę tych zwierząt łatwo można dostrzec jak skomplikowane nieraz bywają relacje pomiędzy poszczególnymi członkami stada. Zauważyć można dobrze rozwiniętą hierarchię, której ustalenie zwykle nie zajmuje koniom zbyt wiele czasu. Uczą się one dosyć szybko jak funkcjonować w konkretnej grupie koni. Mamy w tym przypadku do czynienia zarówno z kierowaniem się przez te zwierzęta instynktem jak i wykorzystywaniem inteligencji. Instynkt nakazuje koniowi poszukiwać stada i w nim trwać, co gwarantuje mu możliwe do uzyskania w danych warunkach maksimum bezpieczeństwa. Dzięki obecności innych koni można bowiem łatwiej dostrzec zagrożenie w postaci czyhającego drapieżnika, skuteczniej uciekać, ale również wychowywać potomstwo w lepszych warunkach. Poczucie bycia szczeblem drabiny społecznej stada daje świadomość bycia tym samym jego członkiem. Sama hierarchia natomiast porządkuje relacje w grupie zwierząt, by kolokwialnie rzecz ujmując, nie zdarzyło się tak jak ma to miejsce w przysłowiu: „gdzie kucharek sześć tam nie mam co jeść”. Porządek w stadzie umożliwia między innymi sprawne działanie systemu wczesnego ostrzegania, ale również zorganizowaną ucieczkę, gdy na horyzoncie pojawia się zagrożenie. A gdy ucieczka nie jest możliwa – współdziałanie przeciwko napastnikowi jak ma to miejsce w przypadku klaczy ciasno skupiających się w okręgu wokół źrebiąt w taki sposób by atakujące drapieżniki odganiać zadnimi kopytami. Wśród koni udomowionych, zwłaszcza w mniejszych stadach zwykle ciężej jest zaobserwować niektóre z zachowań związanych z hierarchią. Wynika to między innymi z łączenia koni w grupy wiekowe. Stada dzikich koni mają charakter wielopokoleniowy. Zadaniem klaczy alfa będącej przewodniczką stada jest między innymi dbanie o dyscyplinę wśród końskiej młodzieży. Jeśli podlotki zachowują się zbyt niesfornie przywołuje je ona do porządku ucząc w ten sposób prawidłowego funkcjonowania w grupie. No właśnie – ucząc. Słowo „ucząc” wskazuje, że w tym miejscu do głosu w końskiej głowie dochodzi nie tylko instynkt, ale również inteligencja pozwalająca na zdobywanie nowych umiejętności w procesie uczenia się.

 

Człowiek udomawiając konia wpłynął znacząco na jego codzienne życie
ograniczając między innymi kontakty z innymi końmi.
Niestety niekiedy występuje to w opozycji do jego instynktu stadnego.

 

Obserwując konie zauważyć można jak wysoce rozwinięta jest u nich zdolność komunikacji. Nic dziwnego – to ona warunkuje przetrwanie. Sprawne przekazywanie informacji, najlepiej bez użycia głosu, to podstawa wczesnej reakcji na obecność zagrożenia. Konie udomowione znacznie głośniej i częściej rżą od swoich dzikich przodków. Nie muszą one bowiem tak przejmować się tym, że ich głos może usłyszeć czający się w sąsiedztwie drapieżnik. U wszystkich jednak koni umiejętność komunikacji za pomocą samej tylko mowy ciała jest bardzo dobrze rozwinięta. Człowiek wykorzystuje to zresztą w trakcie szkolenia konia – zwłaszcza podczas pracy z ziemi, kiedy każdy ruch i każdy gest ludzkiego ciała ma określone znaczenie dla poddawanego nauce zwierzęcia. To jak koń doskonale potrafi odczytać mowę ciała człowieka odczuwają również nader często osoby rozpoczynające edukację jeździecką. Koń błyskawicznie wyczuwa ludzki lęk czy to w trakcie podejścia do konia przed jazdą i po niej jak i w trakcie siedzenia na jego grzbiecie. Czasem sygnałów, które wysyła taka niepewna osoba nie zauważa nikt oprócz konia. Warto również zwrócić uwagę na łatwość nawiązywania kontaktów przez konia z dziećmi, a także z ludźmi chorymi, niejednokrotnie niepełnosprawnymi fizycznie lub/i umysłowo. Zdarza się, że koń niespecjalnie „sympatyczny” w codziennych relacjach z człowiekiem w momencie kontaktu z osobą słabszą, wykazuje wiele cierpliwości i nie bójmy się użyć tego słowa – czułości. Dzięki temu terapia z udziałem zwierząt ma znacznie więcej odsłon aniżeli tylko sam seans hipoterapeutyczny na grzbiecie konia. Już samo obcowanie z tymi stworzeniami daje niezwykłą możliwość otwarcia się człowieka na pozytywną reakcję ze strony żywego stworzenia, które choć gatunkowo odległe, to wbrew pozorom, porozumiewa się tym samym językiem. Wszystko to pokazuje jak wysoce rozwinięta musi być u koni inteligencja społeczna, która związana jest z umiejętnością nawiązywania kontaktów.

 

Koń – zwierzę dużych przestrzeni

Dzikie konie prowadziły wędrowny tryb życia i zmuszone były do ciągłego przemieszczania się w poszukiwaniu pożywienia. Dostatecznie urodzajna trawa i miejsce, w którym zwierzęta mogły napić się czystej wody musiały być do tego wystarczająco bezpieczne. Za nadawanie kierunku wędrówki i wybór odpowiedniego miejsca do popasu, napojenia i odpoczynku odpowiadała pierwsza dama stada – klacz alfa. Musiała ona doskonale orientować się w przestrzeni. Błądzenie i kręcenie się w kółko byłoby bowiem zbędną stratą energii, kosztującą wiele sił wszystkich członków stada. Po dziś dzień koniom pozostała po dzikich przodkach świetna orientacja w terenie. Kto zdążył spędzić na końskim grzbiecie w terenie sporo czasu ten wie, że koń zawsze potrafi znaleźć drogę powrotną do stajni. Nawet idąc po raz pierwszy przez daną przestrzeń, choćby to był gęsty las ciemną nocą, większość koni, o ile odda im się wodze i możliwość decydowania o kierunku jazdy, wybierze właściwą trasę w kierunku domu. Często nawet koń podążać będzie zupełnie inną drogą aniżeli przyszedł, nieraz schodząc ze ścieżki i idąc kompletnie na przełaj. To wszystko świadczy o tym, że zwierzęta te potrafią sobie świetnie poradzić w często nowych dla nich miejscach i okolicznościach, a to przecież dowód na inteligencję. Przytoczone przykłady sugerują więc, że gatunek ten posiada dobrze rozwiniętą inteligencję przestrzenną. Za faktem tym przemawia również wykorzystywanie koni w sporcie jeździeckim. Oddawanie skoków przez przeszkody, zarówno te na parkurze jak i terenowe, wymaga od konia nie tylko znacznej sprawności ruchowej, ale i zdolności oceny sytuacji i odpowiedniego dostosowania się do niej. Już sama umiejętność wybrania odpowiedniego miejsca odbicia świadczy o sprawnej kalkulacji, która przebiegać musi w końskiej głowie. Będąc w temacie jeździectwa i związanej z tym często ogromnej sprawności ruchowej konia należy również zwrócić uwagę na dobrze rozwiniętą inteligencję ruchową, która u ludzi cechuje przede wszystkim sportowców, gimnastyków, ale także chirurgów. Wszak to chyba właśnie od konia pod względem ruchowym wymaga się najwięcej spośród wszystkich gatunków zwierząt. A ruch jego ma nie tylko być efektywny, ale jeszcze nosić cechy piękna.

 

Kiedy inteligencja zwycięża instynkt

Koń żyjąc u boku człowieka niejednokrotnie zostaje zmuszony do postępowania wbrew swojemu instynktowi. Instynktowi, którego nadrzędnym zadaniem było utrzymanie organizmu przy życiu i przedłużenie trwania gatunku. Człowiek wymaga jednak od niego często przeciwnych zachowań, co w jego w głowie wywołuje sprzeczne odczucia. W związku z tym koń niejednokrotnie reaguje nieobliczalnie, a że jego podstawowym sposobem obrony jest ucieczka – zaczyna się płoszyć. Sytuacje takie stawiają człowieka przed koniecznością nauczenia konia, że strach ma tylko wielkie oczy. Trzeba zawsze wziąć pod uwagę, że w związku z tym dla konia w wielu przypadkach taka nauka nie jest tylko nabywaniem pewnych nowych umiejętności, ale również, a może przede wszystkim – pokonywaniem własnych oporów, wdrukowanych przez naturę lęków ostrzegających przed ryzykiem utraty życia.

Doskonałym przykładem takiego wyzwania stawianego przed współczesnym koniem jest podróż przyczepą. Dla konia ograniczenie ruchu wiąże się z odebraniem możliwości obrony przed ewentualnym niebezpieczeństwem. Przestrzeń gwarantuje bowiem sposobność do ucieczki. Z tego powodu konie są zwierzętami nad wyraz klaustrofobicznymi i z tego słyną. Ciasne, ciemne miejsce, a za takie zwierzę to postrzega wnętrze przyczepy do przewozu koni, nie tylko nie wzbudza w nim chęci do wejścia, ale wręcz niejednokrotnie napawa przerażeniem. Instynkt bowiem podpowiada mu by takich miejsc zdecydowanie unikać. Okazać mogą się one kryjówką drapieżnika, a ograniczona przestrzeń uniemożliwia ucieczkę. Dlatego należy przywiązywać szczególną uwagę do nauki konia wsiadania do przyczepy i z niej wysiadania, jak i zresztą samej podróży. Niezwykle ważną rolę odgrywa tu stworzenie właściwych warunków i przede wszystkim zbudowanie w koniu zaufania do człowieka, za którym gotów jest nawet wejść do otchłani na kółkach, za którą początkowo bierze przyczepę. Podobnie należy spojrzeć na naukę wiązania konia. Uwiązanie wiąże się z unieruchomieniem, które w naturalnych warunkach oznacza pewną śmierć. Reakcja obronna w postaci odsadzania się i prób uwolnienia z trzymających konia więzów jest jak najbardziej normalna i dyktowana przez instynkt. I w tym przypadku zwykle wygrywa jednak inteligencja, kiedy zwierzę orientuje się, że nic złego się nie dzieje i uwiązanie zaczyna traktować jako normalny stan. Dla konia początkowo nawet pokonanie niewielkiej kałuży stanowi wyzwanie. Instynkt podpowiada mu, ze względu na ograniczone postrzeganie głębi, że kałuża może okazać się dziurą w ziemi, do której nieborak wpadnie. Nie potrafi on bowiem ocenić poziomu wody. To bywa powodem otaczania kałuży łukiem, przeskakiwania przez nią, a w niektórych przypadkach raptownego zatrzymania tuż przed, z czego nie zawsze zadowolony jest dosiadający takiego wierzchowca jeździec. Z czasem jednak i kałuża przestaje być straszna.

 

Zdjęcie z rezonansu magnetycznego głowy konia.
Mózgowie (jasny obiekt u góry zdjęcia) zajmuje u tego gatunku
stosunkowo niewielką część czaszki.

 

Kiedy instynkt bierze górę nad inteligencją

Pomimo wielowiekowej historii konia u boku człowieka i nauki życia w warunkach udomowionych, pierwiastek dzikości i instynktu jest w tym zwierzęciu bardzo silnie zakorzeniony i zdarza się, że pomimo wysokiego „wyedukowania” przedstawiciela tego gatunku bierze on nad nim górę. Dzieje się tak zazwyczaj w sytuacjach nagłych, nieprzewidzianych, w których zwierzę to czuje się zagrożone. Wtedy też najczęściej dochodzi do różnego rodzaju wypadków. Zachowania instynktowne, o których mowa, w warunkach naturalnych nie byłyby zapewne niebezpieczne. Kiedy jednak dzieją się w warunkach w jakich żyje i pracuje koń udomowiony, mogą rodzić groźne konsekwencje.

Przykładem może być choćby zerwanie się do ucieczki przestraszonego w stajennym korytarzu konia. Gatunek ten wyznaje żelazną zasadę, że lepiej spłoszyć się o dziesięć razy za dużo, aniżeli o raz za mało. Taka nadmierna niekiedy ostrożność w warunkach naturalnych jest w stu procentach uzasadniona i niejednokrotnie ratuje koniowi życie. Tymczasem we wspomnianym stajennym korytarzu przerażone zwierzę może zerwać się z uwięzi i popędzić w nieznane, tratując po drodze wszystko co znajdzie się na linii jego biegu. Czasem doznaje w ten sposób obrażeń, kiedy na przykład wpadnie na taczki, do których wrzucana jest ściółka wybierana właśnie z jednego z boksów. W warunkach naturalnych zapewne nie zderzyłby się on z żadnym drzewem ani z inną z przeszkód, które z powodzeniem by omijał. Wtedy jednak pędziłby przez bezkresne pola lub lasy, które gwarantowałyby mu dostateczną przestrzeń do ucieczki. W warunkach stajennych jednak takiej przestrzeni często nie ma i spłoszenie się konia i wyrwanie spod kontroli niejednokrotnie wiąże się z ryzykiem kolizji z różnymi obiektami. Innym przykładem może być nieplanowana sytuacja, kiedy w niedalekiej odległości od siebie znajdą się klacz będąca w rui i ogier. O wypadek wtedy nietrudno.

 

Kiedy instynkt pomaga w relacjach z człowiekiem

Silnie zakorzenione w koniu zachowania instynktowne mogą jednak, o ile zostaną odpowiednio ukierunkowane, być przydatne zarówno w trakcie pracy nad tym zwierzęciem jak i jego późniejszego użytkowania. To właśnie ten aspekt końskiej natury wykorzystują między innymi z wielkim powodzeniem szkoły naturalnego jeździectwa. Co więc warto wykorzystać przede wszystkim? Silny instynkt stadny. To on niezwykle silnie oddziałuje na konia i zdarza się, że przez to przysparza masę problemów, niekiedy doprowadzając nawet do niebezpiecznych sytuacji. Oswojenie go pozwala w związku z tym w dużym stopniu wpłynąć na zachowanie konia. Co więcej instynkt ten posiada pewne cechy, które umożliwiają współpracę z tym stworzeniem. Przede wszystkim jest to naturalna zdolność do nawiązywania i utrzymywania relacji społecznych, ale także do funkcjonowania w ustalonej hierarchii. Celem każdej relacji człowieka z koniem jest wytworzenie partnerstwa z jasno określoną rolą człowieka jako przewodnika. Jeżeli szkolenie prowadzone jest we właściwy sposób koń chętnie akceptuje warunki. Posiadanie za przewodnika drapieżnika, choć jest ewenementem w naturze, daje przecież koniowi dużą szansę na przetrwanie. Aby jednak przełamać największą barierę tej relacji, a więc strach pojawiający się na linii koń – zwierzę uciekające a człowiek – drapieżnik, konieczne jest zdobycie zaufania zwierzęcia. Zaufania, które poprzez konsekwentne, właściwe postępowanie stanie się podstawą szacunku.

 

Koń ma mały mózg -  PRAWDA! 

Istotnie stosunek objętości mózgowia do objętości całej czaszki jak również całego ciała konia jest dosyć mały u tego gatunku. Widać doskonale na przekroju przez głowę konia jak małą przestrzeń zajmuje mózg, a jak dużą trzewioczaszka zawierająca początkowe odcinki przewodu pokarmowego i oddechowego oraz oczy. Przy porównaniu tego obrazu do głowy człowieka różnica jest diametralna. Uważa się, że im bardziej rozwinięte mózgowie tym inteligentniejsze jest dane stworzenie. Jest to prawda. Jednak nie oznacza to wcale, że koń jest mało inteligentny. U niego pewne obszary inteligencji są nieco lepiej rozwinięte, inne mniej. Oceniać należy zawsze to jak zdolności umysłowe po zgromadzeniu przez zwierzę pewnych doświadczeń życiowych, przekładają się na jego zachowanie. Zauważono jednak, że konie o szerokim czole, takie jak na przykład konie arabskie, cechują się wyższą inteligencją od przeciętnie obserwowanej u tego gatunku.

 

Koń jest stworzeniem mściwym -  FAŁSZ! 

Jest to jeden ze starych mitów krążących w świecie osób związanych z końmi – „Koń potrafi dobrze zapamiętać to, że ktoś zrobił mu krzywdę i zemścić się nawet po latach”. Faktycznie zdarza się, że koń bywa nawet agresywny w stosunku do człowieka, który kiedyś obchodził się z nim w niewłaściwy sposób, jego reakcja nie wynika jednak z chęci zemsty, lecz strachu przed powtórnym doznaniem cierpienia.

Czy koń został wyniesiony przez człowieka ponad wiele innych gatunków zwierząt ze względu na swoją niebywałą inteligencję? Pewnie nie. Badania dowodzą, że otacza nas wiele niezwykle inteligentnych gatunków zwierząt takich jak choćby szczury czy świnie. One jednak nie awansowały tak ewidentnie do roli ludzkiego towarzysza jak koń. Co więc skłoniło człowieka do nawiązania tak bliskiej relacji z koniem oprócz jego fizycznych, typowo użytkowych cech? Pewnie zestawienie cech psychicznych będących kombinacją działania instynktu i inteligencji. I tak oto koń jawi się już od wielu wieków jako istota przyjazna, oddana, potrafiąca odnaleźć się w różnych sytuacjach, co świadczy bez wątpienia o rozwiniętej inteligencji. Może jednak to właśnie też dosyć duży udział instynktu w życiu konia pomimo tylu lat wspólnej z człowiekiem historii czyni z niego istotę niezwykłą, nie w pełni okiełznaną, rzec by można mistyczną, która porywa wiele serc i staje się inspiracją dla artystów?