Uderzenie pioruna było przyczyną śmierci koni znajdujących się na pastwisku w holenderskiej miejscowości Maarheeze

 

W stajnia, której właścicielem jest 64-letni Sjaack Ogier, w większości przebywają starsze konie, będące już na „emeryturze”. Ale też i młodsze konie należące do właściciela stajni i jego córki. Wszystkie konie spędzają tam większość czasu na rozległych pastwiskach. Do tragicznych wydarzeń doszło w środę 29 września. Po południu właściciel stajni zajmował się przewożeniem paszy, gdy nagle rozpętała się potężna burza z gradem i piorunami. Kilka z piorunów było tak potężnych, że Sjaak Ogier opisał je jako „kule ognia” uderzające w ziemię. Szybko pojechał więc w kierunku łąki by sprawdzić czy wszystko z końmi jest w porządku. Niestety nie było. Grupa 7 koni leżała martwa przy ogrodzeniu.

 

Weterynarz Carolien van der Ploeg, która przyjechała na miejsce powiedziała, że prawdopodobnie piorun uderzył w ogrodzenie elektryczne a jego siła była tak wielka, że przeniosła się do gleby i poraziła konie.

 

Konie w tej grupie miały między 8 a 22 lata. I wszystkie należą do osób prywatnych. Jedna z klaczy należała do mojej córki, była źrebna. Po wiadomości o śmierci koni wszyscy właściciele przyjechali by się z nimi pożegnać

 

Źródło: https://www.rtlnieuws.nl/nieuws/nederland/artikel/5257408/paarden-getroffen-door-bliksem-maarheeze-brabant