Jesienią roku 2000 Nick Skelton miał poważny wypadek – spadł z konia i doznał złamania karku. Lekarze nie dawali mu żadnych szans na powrót do sprawności, nie mówiąc o jeździectwie, ale on się nie poddał i rok później ponownie startował. Dodatkowym utrudnieniem dla niego też jest sztuczne lewe biodro i ciągłe bóle w kręgosłupie. To, że ma on duże problemy zdrowotne widać było podczas wczorajszej dekoracji, kiedy to wsiadał ponownie na konia używając schodków – podniesienie nogi nawet na małą wysokość sprawia mu ogromny ból. Jego wspaniały ogier Big Star przez ostatnie dwa lata również miał wiele problemów zdrowotnych, kilkakrotnie wracał na areny, ale później musiał znowu pauzować. Jednak Skelton i w jego przypadku się nie poddał i na spokojnie odbudowywał formę tego wyjątkowego konia.



„Dzisiejszy dzień był niesamowity. Big Star był trochę „zardzewiały” – jego ostatnie zwycięstwo miało miejsce w 2013 roku w Grand Prix w Aachen i ponad dwa lata zajął nam powrót do zdrowia i formy, wiele osób nad tym pracowało. On zawsze był niesamowity, on zawsze dawał z siebie wszystko i ma wszystkie najlepsze cechy konia sportowego – to najlepszy koń jakiego miałem w karierze i lepszego nie mógłbym sobie wymarzyć. Podczas ostatnich dwóch lat opiekowaliśmy się nim jak najlepiej i dzisiaj odwdzięczył się on nam wszystkim.” – powiedział Nick Skelton. W rozgrywce, do której zakwalifikowało się 6 par, Brytyjczyk startował jako pierwszy. „ Big Star jest niezwykle inteligentny, on wie, kiedy jest ważny dla nas dzień i świetnie daje sobie radę z presja i atmosferą. W rozgrywkach wolę startować jako pierwszy, on jest naturalnie szybkim koniem. Nie udało mi się co prawda pojechać optymalnie do ostatniej przeszkody, trochę zablokował się on na wędzidle i to mi nie pomogło. Wiedziałem, że mam dobry czas, ale nie ryzykowałem wszystkiego – chciałem pojechać szybko, ale dokładnie, aby inni byli pod presją.” Skelton nie przyglądał się zbytnio przejazdom innych zawodników, spacerował co jakiś czas rzucając okiem na wyniki rywali, ale obejrzał przejazd ostatniego w rozgrywce Erica Lamaze/CAN i jak powiedział, ten przejazd spowodował, że bardzo się spocił z nerwów przez minutę. Brytyjczyk podziękował również ogromnie całemu swojemu zespołowi, który przez lata pracował na ten sukces. A w szczególności swojemu luzakowi Markowi Beever, który pracuje dla niego od ponad 30 lat i spędza z Big Starem po 9 godzin dziennie. Dodać trzeba jeszcze, że Skelton i Big Star są pierwszą brytyjską parą, która wygrała indywidualnie złoty medal w skokach przez przeszkody. A Nick Skelton wpisał się na karty historii jako najstarszy złoty medalista brytyjski w ciągu ostatnich 108 lat.
Oglądając zwycięstw brytyjskich zawodników nieczęsto widzimy radość i emocje na ich twarzach – szczególnie w wykonaniu braci Johna i Michaela Whitaker. Również Nick Skelton nieczęsto okazuje emocje, ale wczoraj nie mógł on powstrzymać łez szczęścia podczas dekoracji. Łzy popłynęły również po policzkach innego zawodnika, Jeroena Dubbeldama z Holandii. Jednak to były łzy rozpaczy. Wczoraj po raz ostatni startował on na wałachu Zenith, który we wrześniu zostanie sprzedany na aukcji. Na tym koniu zwyciężył on w Mistrzostwach Świata i Europy, zarówno indywidualnie jak i zespołowo. I wczoraj para ta miała olbrzymią szansę by w rozgrywce walczyć o medal. Ale przeszkodziły im w tym 0,02 sekundy. O tyle bowiem Dubbeldam przekroczył normę czasu w drugim nawrocie Finału. Patrząc na tablicę wyników nie mógł uwierzyć w to co się stało. Był niezwykle załamany i rozczarowany. Start w Rio był dla niego drugim występem podczas Igrzysk Olimpijskich – 16 lat temu, w Sydney zwyciężył on na wspaniałym wałachu De SIjem. Tym razem jednak szczęście nie było po jego stronie.
Ogromnie szczęśliwi byli natomiast dwaj pozostali zawodnicy na podium. Szwed Peder Fredericson zdobył swój pierwszy indywidualny medal w karierze, - wcześniej nie stawał on na podium ani Mistrzostw Europy ani Mistrzostw Świata. W 2004 roku był on bardzo blisko – zajął wtedy czwarte miejsce indywidualnie na wałachu Magic Bengtsson i zdobył wtedy srebrny medal zespołowo. Co ciekawe, Fredericson swój debiut olimpijski miał w roku 1992 w Barcelonie, kiedy o startował jeszcze w dyscyplinie WKKW. Wczoraj powiedział on: „Wiedziałem przed Igrzyskami, że mam bardzo dobrego konia ( wałacha All In) – może nie oczekiwałem, że zdobędziemy medal, ale miałem nadzieję, że tak się stanie. Widziałem przejazd Nicka Skeltona i próbowałem pojechać szybciej – ale nie byłem w stanie. Kupiłem All In 3 lata temu, kiedy miał 7 lat. wtedy jeździł na nim Nicola Philipphaerts. Pojechałem go wypróbować i po pierwszym oddanym skoku wiedziałem, że to jest koń jakiego szukałem.”

Trzecie miejsce i brązowy medal wywalczył Eric Lamaze startujący na wspaniałej klaczy Fine Lady. Kanadyjczyk był najszybszy w rozgrywce, ale niestety miał zrzutkę na ostatniej przeszkodzie. Po ukończeniu swojego przejazdu długo wpatrywał się w tablicę wyników, aż w końcu dotarło do niego, że zdobył medal. „Igrzyska Olimpijskie to najtrudniejsze wyzwanie w naszym sporcie, staramy się wtedy dać z siebie wszystko. Każdy, kto był w rozgrywce zasłużył sobie na medal. Większość z nas startuje prawie co tydzień i często wygrywa konkursy Grand Prix – ale zdobycie medalu na Igrzyskach to jest coś wyjątkowego.” – powiedział złoty medalista w Pekinu.

Kilka dni temu Ludger Beerbaum zapowiedział koniec swojej kariery w kadrze Niemiec. Wczoraj odezwały się głosy mówiące, że może ta decyzja nadeszła zbyt szybko – w końcu Nick Skelton ma prawie 59 lat. Ale Beerbaum swój indywidualny złoty medal olimpijski już ma w kolekcji. A my miejmy nadzieje, że Big Star jeszcze będzie w formie przez kilka nastopnych lat. Skelton zapowiedział bowiem, że „ Nie zakończę swojej kariery teraz, Big Star to jedyny koń na którym jeżdżę i jak on zakończy karierę to i ja to zrobię.”
Wyniki końcowe Igrzysk Olimpijskich – klasyfikacja indywidualna: TUTAJ
Zdjęcia: FEI/ Images'Inn photographies/Richard Juilliart/Hippo Foto - Dirk Caremans/Arnd Bronkhorst
Szukaj
Zaloguj się








