Zeszłoroczna impreza pokazała, że zawody w Lublinie to dobra recepta dla Polaków na udany początek sezonu. W 2013 roku nasi zawodnicy wygrali w Lublinie 10 z 13 konkursów. Zainkasowali ponad połowę nagród finansowych i punktów do Longines Rankings. Warto przypomnieć te sukcesy.
 
   Tytuł dzisiejszego tekstu nie jest przypadkowy. Zawody w Lublinie mają co prawda dwugwiazdkową rangę, ale organizatorzy fundują zawodnikom nagrody dwa razy wyższe niż wynika to z progu dla CSI2*. Tym samym w programie są aż dwa konkursy zaliczane do Longines Rankings. W zeszłym roku pierwszy z nich wygrał po wręcz brawurowej jeździe w rozgrywce Jarosław Skrzyczyński na Crazy Quick. Z kolei niedzielne Grand Prix było prawdziwym horrorem. Kibice długo czekali na pierwszy bezbłędny przejazd, jeszcze dłużej na czysty przejazd reprezentanta Polski. Marek Lewicki na Abigej dwukrotnie nagrodzony był owacjami na stojąco. Najpierw kiedy jako 26 zawodnik z listy pokonał parkur podstawowy bezbłędnie, potem kiedy w rozgrywce powtórzył ten wyczyn, jednocześnie bijąc prowadzącego Vadima Konovalova o blisko 3 sekundy (ten ostatecznie był drugi). O dużym sukcesie mógł mówić Łukasz Wasilewski, który konkursy Longines bezbłędnie w Lublinie pokonał dwukrotnie. Praktycznie wszystkie media podkreślały fantastyczną publiczność w Lublinie. Ta najwięcej radości miała podczas konkursów rozgrywanych wieczorami. W piątek w potędze skoku emocje sięgnęły zenitu, kiedy do ostatniej rozgrywki awansowali Łukasz Brzóska na A Quite i Jarosław Skrzyczyński na Zedammie. Z kolei w Speed and Music tak naprawdę liczyło się 3 zawodników i wszyscy to Polacy. Jadący z numerem jeden Krzysztof Ludwiczak na Dark Pearl „ustawił wyścig”. Potem minimalnie wyprzedził go niezawodny w takich sytuacjach Łukasz Wasilewski na Arakornie. Kropkę nad „i” postawił Grzegorz Psiuk na Aresie. Polacy byli też liderami konkursów małej i średniej rundy. Dwa wygrała Małgorzata Ciszek-Lewicka, po jednym Mściwoj Kiecoń (finał ŚR), Jarosław Skrzyczyński i junior Dominik Słodczyk.

   Poza wynikami polskich zawodników w naszej pamięci pozostaje wyjątkowa atmosfera na trybunach w trakcie zeszłorocznej edycji.
Po zainteresowaniu biletami w Lublinie zakładać można, że i w tym roku zawodnicy będą rywalizować w wyjątkowym klimacie budowanym przez lubelską publiczność.  Bez odpowiedzi pozostaje już tylko jedno pytanie: czy w tych sprzyjających dla gospodarzy okolicznościach  zawody będą równie udane dla Polaków jak to miało miejsce w roku 2013.  O tym dowiemy się już za dwa tygodnie.