Przejazd ostatniego jeźdźca w konkursie zadecydował o wyniku wczorajszego Challege Cup w Barcelonie.

 

A tym ostatnim zawodnikiem był Sergio Alvarez Moya/ESP na 9-letnim wałachu Jet Run. Wiedział on doskonale, że jeśli pojedzie na „zero” to jego zespół wygra. Jeden błąd oznaczałby rozgrywkę z ekipą Holandii. Wszyscy widzowie zgromadzeni wokół hipodromu trzymali mocno kciuki i można powiedzieć, że myślami trzymali drągi na kłódkach. Moya miał dużo szczęścia na tripplebarze, gdzie drąg podskoczył mocno w górę, ale na szczęście nie spadł. Bezbłędny przejazd zapewnił jego drużynie zwycięstwo przed własną publicznością, która nie kryła swojej radości.

 

 

Dla Hiszpanów ten sukces był wynagrodzeniem na czwartkowy konkurs. Hiszpanie stracili możliwość udziału w dzisiejszym finale i dalszej walki o olimpijskie kwalifikacje w czwartkowym konkursie. Uplasowali się na 9 miejscu a o ich pozycji zadecydował łączny czas przejazdów – gorszy od rywali o zaledwie 0,45 s. (TUTAJ).

Miejsce drugie w Challenge Cup zajęli Holendrzy (8 pkt.) a trzecie Brazylijczycy (12 pkt.).

 

Wyniki: TUTAJ

 

Zdjęcia: FEI