Wśród 52 startujących w tym konkursie, barwy Polski reprezentowali: z pierwszym numerem startowym Piotr Morsztyn na Osadkowski Van Halen, z numerem osiemnastym Jarosław Skrzyczyński na Crazy Quick oraz pięćdziesiąty pierwszy na liście startowej Radosław Zalewski na Duke of Carnival.

   Trudny parkur przebiegu podstawowego bez błędów pokonało 13 par. W grupie ten znalazł się Piotr Morsztyn. On też wyjechał jako pierwszy na tor plac konkursowy rozgrywki, by zmierzyć się z jej 7 przeszkodami. Ponownie bezbłędny przejazd i czas 45,20 sek. pozwolił naszemu reprezentantowi na zajęcie 7 miejsca w konkursie.

   „Wszystko poszło zgodnie z planem. Czyli przejechać przebieg podstawowy na zero. Do rozgrywki podszedłem spokojnie. Nie nastawiałem się na jakieś spektakularne rozwiązania i walkę o zwycięstwo za wszelką cenę. Za cztery dni czeka nas ponowny start w Niemczech. Formę optymalna chciałbym przygotować na zawody w Warszawie. Mam ambicję dobrze pojechać te zawody i zawalczyć o finał Pucharu Świata. Nie mogłem więc robić nic szaleńczego.  Jestem bardzo zadowolony ze startu w Austrii.” powiedział w specjalnej rozmowie dla Świata Koni Piotr Morsztyn. „Zawody w Grazu były bardzo dobrze przygotowane i zorganizowane z bardzo mocną obsadą. Było tu naprawdę co jechać. Każdy tor przeszkód inny, inaczej budowany a wysokości odpowiednie do rangi zawodów. Nie było tu łatwo zajmować wysokie lokaty. Startowaliśmy tutaj fajną ekipą. Udało nam się stworzyć dobra atmosferę i zbudować dobre wzajemne relacje. Jarek pojechał już do domu, a my z Radkiem pakujemy się za chwilę do jednej ciężarówki i wracamy do Polski by za trzy dni pojechać na zawody do Niemiec. Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim kibicom, którzy trzymają za nas kciuki w kraju. Dostajemy bardzo dużo telefonów ze wsparciem. Dziękujemy też redakcji ŚK za to, że są z nami i informują o naszych sukcesach. To bardzo pomaga.