Międzynarodowa Federacja Jeździecka FEI wprowadziła od początku 2023 roku zapis dający członkom komisji sędziowskich prowadzących jeździeckie zawody sportowe w konkurencji skoków wykluczenia z przebiegu pary jeździec – koń, w przypadku kiedy dobrostan konia jest, lub w opinii sędziego może być zagrożony.

 


O krótką rozmowę na ten temat poprosiliśmy Przewodniczącego Kolegium Sędziów PZJ, pana Tomasza Mossakowskiego.

 

ŚK – Panie Przewodniczący, czy zna Pan zapis o możliwości wykluczenia przez sędziów z trwającego przebiegu pary, kiedy działania jeźdźca zagrażają dobru konia? Czy podobnego zapisu możemy spodziewać się w polskich przepisach?

 

Tomasz Mossakowski – Oczywiście znamy wspomniany zapis przepisów FEI. Jesteśmy w ciągłym, bieżącym kontakcie z FEI. Od 1 stycznia 2023 roku na międzynarodowych zawodach w skokach przez przeszkody wszedł on w życie i wszyscy sędziowie prowadzący takie zawody muszą się do jego treści stosować. Tak jak i startujący na tych zawodach zawodnicy. Uprawnienia takie zostały również wpisane do polskich przepisów. Na dniach ich nowa, obowiązująca w 2023 roku wersja powinna być dostępna na internetowej stronie Związku. Jeśli można, chciałbym zaznaczyć, że już wcześniej sędziowie mieli możliwość wykluczenia jeźdźca z konkursu w sytuacji, kiedy jego zachowanie godziło w dobrostan dosiadanego konia. Zapis o którym teraz mówimy jest jakby dopełnieniem wcześniejszym regulacji w tej kwestii. Można powiedzieć, że jest bardziej jednoznaczny.

 


ŚK – Czy nie obawia się Pan, że zapis ten stanowi zbyt mocne narzędzie w rękach sędziów? Że może dojść do nadinterpretacji przez sędziego jakiejś problematycznej sytuacji podczas konkursu i dojdzie do wykluczenia jakiejś pary z konkursu oraz zgubienia idei sportu?

 

T.M. - Pod koniec ubiegłego roku podobne rozterki formułowane były w trakcie dyskusji na ten temat w gronie członków International Jumping Rider Club – IJRC. Jeden z jej uczestników porównał to narzędzie dla sędziów do hamulca bezpieczeństwa zainstalowanego w pociągu. Myślę, że jest bardzo adekwatne odniesienie. Hamulec bezpieczeństwa służy podniesieniu bezpieczeństwa i dostępny jest dla każdego, a wszyscy wiedzą w jakich okolicznościach mogą czy też mają z niego korzystać. Podobnie jest z nowym zapisem w przepisach. On też służy bezpieczeństwu i jest dostępny dla każdego sędziego. Czy jednak w pociągach mamy do czynienia z ciągłym, bezkrytycznym i nadmiernym używaniem hamulca bezpieczeństwa? Nie. Prawda? Podobnie będzie i z możliwością wykluczenia z rywalizacji pary, w której jeździec przekracza granice dzielące go od łamania warunków dobrostanu konia.

 


ŚK – Muszę tutaj od razu wtrącić uwagę: jeśli już mamy trzymać się porównania z hamulcem bezpieczeństwa w pociągu, to od jego nadużywania przez pasażerów w skuteczny sposób odstraszają chyba sankcje za bezpodstawne skorzystanie z tego urządzenia? W zapisach FEI nie ma chyba limitu dla sędziego na korzystanie z zapisu ani sankcji za jego nadużycie?

 

T. M – Ależ oczywiście, że nie ma takich mechanizmów. Podobnie jak nie ma ich przy znanym już i od lat stosowanym systemie żółtych i czerwonych kartek. Czy w tej sytuacji sędziowie podczas zawodów nadmiernie szastają tymi kartkami? Nie. Każdy z nas naprawdę długo rozważa sytuacje, w których sięga po tę formę upominania jeźdźca i stosuje ten środek naprawdę w uzasadnionych przypadkach. Mówię to świadomie jako praktyk. Sankcją dla sędziego w sytuacji, kiedy by bez należytego uzasadnienia sięgał po dostępne środki represyjne jest z pewnością opinia, jaka „ciągnie się” za każdym z nas. Taki sędzia z pewnością nie byłby chętnie widziany w składzie komisji sędziowskiej przez startujących zawodników i co za tym idzie, przez organizatorów zawodów. A tak poza tym, to tak naprawdę, przypadki wymagające tak radykalnych decyzji sędziego nie są wcale takie częste. Mówię to na podstawie swojego własnego doświadczenia. Odnoszę wrażenie, że w tych obawach o nadużywanie przez sędziów nowego narzędzia znacznie przesadzamy.

 

 

ŚK – Pozwolę sobie w tej kwestii zauważyć, że o ile podczas zawodów międzynarodowych czy nawet ogólnopolskich poziom wyszkolenia startujących zawodników i stopień przygotowania do startu koni jest stosunkowo wysoki, to w przypadku zawodów szczebla regionalnego sytuacji problematycznych jest o wiele więcej. Biorąc pod uwagę również fakt, że zawody te prowadzą często sędziowie z mniejszym doświadczeniem, to można chyba spodziewać się, że będzie w tej sprawie „iskrzyć”? Czy nie będzie dochodzić do sytuacji, kiedy zdobywający dopiero swoje doświadczenie i odpowiednią technikę jazdy zawodnik zostanie po prostu przez sędziego wyrzucony z placu konkursowego?

 

T.M. - By odpowiedzieć na to pytanie muszę poruszyć kilka wątków. Z pewnością wprowadzając nowy zapis nikt w FEI nie miał intencji karania początkujących jeźdźców startujących w konkursach 80 cm czy 90 cm za proces nauki, jaki w naturalny sposób przechodzą. Jednak wyzwaniem naszych czasów jest znalezienie kompromisu między tą nauką a tym, co para prezentuje podczas startu. Tak by oglądany przez widzów obrazek był „strawny” zarówno dla osób obeznanych ze specyfiką sportów konnych jak i dla osób spoza tego kręgu. Chyba wszyscy zgodzimy się z tym, że na listach startowych powinny znaleźć się przygotowani do tego jeźdźcy i przygotowane konie. Odpowiednim do osiągnięcia tego celu jest trening zarówno konia jak i jeźdźca. Udział w zawodach powinien być ukoronowaniem jakiegoś etapu tej drogi. Im dalej, tym wyżej. Tak to działa od lat. Nowe narzędzie w rękach sędziów powinno zadziałać w sytuacjach kiedy ktoś wykaże się zbytnią niecierpliwością i będzie próbował ów trening zastępować startami. Co do małego doświadczenia sędziów pracujących na zawodach szczebla regionalnego to jest to tylko część prawdy. Szefami zespołów orzekających na tych zawodach są na ogół doświadczeni sędziowie, którzy w ten sposób kształcą swoich następców. Liczę więc, że na drodze tej nauki przekażą mniej doświadczonym koleżankom i kolegom nieco umiaru i wstrzemięźliwości w stosowaniu kategorycznych rozwiązań. Pamiętajmy o tym, bardzo proszę, że sędziowie PZJ działają w oparciu o regulaminy i przepisy. To naprawdę nie jest „wolna amerykanka”. Oczywiście Kolegium Sędziów PZJ oraz KS w regionach będą z pewnością wnikliwie obserwować proces wdrażania w życie nowych uprawnień sędziów i w razie potrzeby będziemy reagować.

 


ŚK – Wydaje się, że z tą reakcją może być chyba różnie, biorąc pod uwagę fakt, że podjęta przez sędziego decyzja o wykluczeniu jest ostateczna i nie podlega oprotestowaniu. Zastanawiam się, czy ideą jaka przyświecała autorom nowego zapisu nie było pokazanie ludziom spoza kręgu „wtajemniczonych”, że FEI i narodowe federacje zaczęły aktywnie walczyć o zapewnienie dobrostanu uczestniczących w sporcie koni? Czy to nie jest taka akcja trochę „pod publiczkę” po olimpijskim skandalu ze startem pięcioboistów w Tokio?

 

T.M. - Szczerze mówiąc nie widzę nic zdrożnego w tym, że FEI czy narodowe federacje jeździeckie zaczynają aktywnie zabiegać o dobry pr i społeczny odbiór naszego sportu. Myślę jednak, że odbiorcą sygnału płynącego z wprowadzenia nowych uprawnień dla sędziów są nie tyle osoby nie związane ze sportem jeździeckim, co raczej sami zawodnicy startującym na każdym szczeblu. A zwłaszcza na początku swojej sportowej drogi. Ja widzę to jako wyraźny dla nich sygnał, że wszelkie przejawy brutalnych zachowań, wszelkie łamania kodeksu postępowania zgodnego z dobrem konia będą natychmiast i na miejscu karane i to bez możliwości odwołania. Jeśli przy tym w jakikolwiek sposób wpłynie to na lepsze postrzeganie sportu jeździeckiego przez innych, to chyba dobrze, prawda?

 


ŚK- Oczywiście, że to dobrze. Jednak czy PZJ a mówiąc dokładnie Kolegium Sędziów PZJ przewiduje jakieś dodatkowe szkolenia dla sędziów związane z nowymi uprawnieniami?

 

T.M. - Oczywiście kwestie związane z aspektami praktycznego korzystania z tych uprawnień będą jednym z elementów szkoleń licencyjnych sędziów PZJ. Szkoleń, którymi poddani są wszyscy sędziowie oraz, które odbywają się w swoim rytmie. Nie przewidujemy wprowadzenia jakiegoś extra harmonogramu szkoleń z tego powodu. Nasi sędziowie szkolą się w sposób permanentny i nie ma powodu do wprowadzania do tego systemu jakiś rewolucji.

 


ŚK – Od kiedy nowe regulacje będą obowiązywały na zawodach krajowych?

 

T.M. - Trzeba śledzić publikacje na internetowej stronie Związku. Myślę, że za kilka dni wszystko już w tej kwestii będzie wiadome.