Prezentujemy stanowisko Komisji Skoków PZJ na temat kontrowersyjnego dla wielu fachowców połączenia w jedną imprezę rywalizacji dwóch dyscyplin – ujeżdżenia i skoków oraz samej lokalizacji zawodów skokowych. Stanowisko to prezentuje Pan Hubert Szaszkiewicz, człowiek, który swoich kompetencji w tym temacie nie musi chyba nikomu udowadniać.


"W lipcu b.r. Komisja Skoków zwróciła się do Zarządu PZJ z wnioskiem o przeniesienie MPMK z Toru Partynickiego we Wrocławiu do Warki. Ten wniosek został poprzedzony wnikliwą analizą stanu rozprężalni i hipodromu na Partynicach w oparciu o opinie trenerów oraz głównie opinii gospodarza toru pana Łukasza Jankowskiego i Rudolfa Mrugały delegata technicznego.
Zarząd przychylił się do prośby KS i podjął próbę zorganizowania MPMK w skokach na terenie ośrodka w Warce. Zresztą ta propozycja padła na zebraniu Komisji Koordynacyjnej do spraw MPMK w styczniu gdzie reprezentowałem stanowisko Komisji Skoków i przestrzegałem przed eksperymentem zmiany miejsca oraz wskazywałem na nie odpowiednie podłoże i liczne skargi na hipodrom we Wrocławiu. Ze zdziwieniem przyjąłem wiadomość o tym, że Zarząd PZHK mimo nalegań strony PZJ podtrzymał decyzję organizacji MPMK we Wrocławiu. Pytam kto dał prawo decyzji ludziom, którzy absolutnie nie powinni o tym decydować? Skład członków Komisji Koordynacyjnej po stronie PZHK nie daje im podstaw do podejmowania decyzji merytorycznych. Tam zasiadają hodowcy, którzy nie muszą znać się na sporcie jeździeckim. Te sprawy powinna prowadzić Komisja Skoków działająca w strukturach PZJ. Tylko nie uwaga działaczy po stronie PZJ stworzyła zapis, że PZJ ma jedynie głos doradczy i to np. w kwestii najważniejszej jakim jest wybór podłoża. Kodeks postępowania z Koniem mówi nie tylko o brutalnym traktowaniu Konia. Skakanie na nie równym podłożu wyrządza mu krzywdę i naraża na kontuzje. Pomysł łączenia MPMK w skokach z ujeżdżeniem nie był szczęśliwy. To dwa różne światy i nie należało ich łączyć. Partynice od lat świetnie organizują zawody ujeżdżeniowe i za to im chwała. Poprawić atrakcyjność MPMK w ujeżdżeniu trzeba przez połączenie ich z otwartymi Mistrzostwami Polski w ujeżdżeniu. Ta błędna i nie odpowiedzialna decyzja może doprowadzić do absencji najlepszych koni. Mało kto zaryzykuje kontuzję swego konia. Łatwo się decyduje przy prezydialnym stole o bardzo ważnych i ważkich decyzjach, zapominając ile dla właściciela znaczy jego koń, nie mówiąc już o wymiernych wartościach i ambicjach pokazania swojego konia. Takie decyzje podważają prestiż obu związków .Piszę o tym , w przededniu rozpoczęcia MPMK. Na pewno znajdą się obrońcy decyzji , którą podjęli ale dla dobra koni decyzja mogła być tylko jedna – zmiana miejsca .
Żeby było normalnie i profesjonalnie organizatorem MPMK musi być Polski Związek Jeździecki, bo on ma w swych szeregach fachowców zdolnych przeprowadzić taką imprezę od A do Z. Polski Związek Hodowców Koni załatwia pieniądze z Funduszu Postępu Biologicznego, medale, puchary, derki, nagrody dla hodowców i właścicieli koni. Robi to dobrze. Nie ma co na siłę łączyć dyscyplin. To komisje ujeżdżenia, skoków i wkkw muszą zadbać o atrakcyjność MPMK w ich dyscyplinach. Piszę o tych bolączkach po raz kolejny, bo MPMK w skokach to wspólne dziecko Krzysztofa Koziarowskiego, Rudolfa Mrugały i moje. Dlaczego kontrowersyjne miejsce decyduje o absencji wielu koni? Jeśli był jeden głos rozsądku przeciwny organizacji w tym miejscu to dla dobra sprawy trzeba było MPMK przenieść aby dać koniom najlepsze warunki startu nie narażających ich na ewentualne kontuzje. Właściciel konia nie może mieć dylematu: jechać nie jechać. Musi być pewny, że podłoże i stajnia są dobre. Robienie wszystkiego na ostatnią chwile potwierdza brak profesjonalizmu, nie tyle organizatora co Komisji Koordynacyjnej. Proszę oba zainteresowane związki o doprowadzenie do uregulowania kompetencji i nie kierowania się prywatnymi ambicjami. Tego oczekuje środowisko skoków przez przeszkody.
 
Za Komisję Skoków
 
Hubert Szaszkiewicz, jeździec hodowca i trener."