Swoją jeździecką drogę rozpoczął w wieku 12 lat od startów na kucach, by już po roku przesiąść się na duże konie. Jako junior i młody jeździec trzykrotnie reprezentował barwy Polski podczas Mistrzostw Europy. Po przejściu do najstarszej kategorii wiekowej zdobył brązowy medal Mistrzostw Polski oraz sześciokrotnie startował w polskiej ekipie podczas konkursów Pucharu Narodów. Jak ocenia mijający rok 2020 Maksymilian Wechta? Jakie ma plany na rok 2021?

 

Maks, jak oceniasz kończący się właśnie rok 2020? Na ile jego wydarzenia zburzyły Twoje plany?

Rok 2020 zaczął się dla mnie bardzo dobrze. W sezonie halowym udało mi się uzyskać kilka naprawdę dobrych winików w zawodach międzynarodowych. Niestety u schyłku zimowo-wiosennego sezonu halowego wszystko stanęło i nastąpiła dłuższa przerwa w startach. Ale nie tylko u mnie, a u wszystkich. Ponieważ jestem chyba człowiekiem, który nie rozpamiętuje specjalnie niepowodzeń czy złych splotów okoliczności, a przynajmniej lubię tak o sobie myśleć, to postanowiłem w jakiś konstruktywny sposób wykorzystać tę przymusową przerwę w startach. Mając do dyspozycji więcej niż zazwyczaj czasu mogłem ze spokojem i bez pośpiechu przyjrzeć się treningom każdego z moich koni. Dzięki tej w sumie dosyć niespodziewanej, ale i też dosyć komfortowej sytuacji, mogłem indywidualnie dla każdego konia dobrać odpowiedni charakter pracy. Te konie, które miały zaległości w pracy ujeżdżeniowej nadrobiły je. Te, którym brakowało siły, techniki czy kondycji, podobnie. Po prostu mogłem sobie czasowo pozwolić na to, żeby moje konie miały urozmaicone i indywidualnie układane treningi. Ktoś mógłby oczywiście powiedzieć, że przecież tak być powinno zawsze. Bez względu na okoliczności. I w zasadzie, teoretycznie miałby rację. Teoretycznie, bo codzienna praktyka startującego tak jak ja jeźdźca, mówiąc uczciwie, po prostu na to nie pozwala. Doba ma niestety tylko 24 godziny i za nic nie chce ich być więcej.

Tak więc paradoksalnie, wymuszona przez pandemię przerwa w pewnym sensie przysłużyła się moim koniom. Dowodem na słuszność tego co teraz powiedziałem są wyniki jakie zrobiły moje konie po odblokowaniu możliwości rozgrywania zawodów. Wszystkie moje konie rozwinęły się i zaprezentowały fajną formę. Co prawda zabrakło mi w paru startach takiej „kropki nad i”, niekiedy w konkursach Grand Prix kończyłem z jedną zrzutką. Ale i tak byłem z postawy moich koni bardzo zadowolony. Największy chyba postęp zrobił Chepettano. Fibonacci pokazał w Pradze, w konkursie Grand Prix, że będzie dobrym koniem na poważne i trudne parkury. Super pokazały się moje młodsze konie. Cassiopeia i Clear Caretina dały mi swoimi startami dużo satysfakcji, bo po półrocznej pracy przeszły na poziom o 10 cm wyższy. Tak więc jestem z tego sezonu naprawdę bardzo zadowolony i myślę, że ogólnie jest on dla mnie bardzo na „plus”. Fajnie go zakończyliśmy dobrym startem w Sopocie. To taka miła nagroda za cały ten dziwny rok 2020.

 

Wygląda na to, że w każdej sytuacji trzeba szukać pozytywów, a wszystko się jakoś będzie układało?

Oczywiście to jest prawdziwe stwierdzenie. Zawsze, nawet nie wiem w jak trudnej sytuacji trzeba szukać pozytywów i tam skierować swoją energię. Zamiast się dołować trzeba się „nakręcać pozytywnie” i starać się coś zrobić mimo przeciwności. Tegoroczna przerwa i taki właśnie mój sposób myślenia o tym, co nas otacza i nie zależy bezpośrednio od nas, w sumie „zaplusowała”. Złapaliśmy oddech, przemyśleliśmy parę spraw i przyniosło to fajne efekty. Jak powiedziałem, mając czas na codzienny kontakt z wszystkimi moimi końmi, a nie jak w okresie startowym z kilkudniową przerwą, mogłem dopracować wiele szczegółów, na które normalnie nigdy nie było czasu. Poza tym cieszy mnie bardzo, że dzięki tej przerwie chyba London pokazał, że mimo upływu lat jest jeszcze w stanie skakać niezłe parkury. W Ołomuńcu przeszedł na zero konkurs Grand Prix, a prosto i łatwo tam nie stało. W końcu był to Puchar Świata. Warto też chyba wspomnieć, że udało się nam też dobrze pokazać na czempionatach, czyli Mistrzostwach Polski Młodych Koni. Udało się z Eldorado, ogierem naszej hodowli wygrać 4-latki. Razem z ogierem Cassiopeia, synem głośnego Casalla wygraliśmy 7-latki. Myślę, że mogę powiedzieć, że ten sezon był dla mnie dobry.

 

A jakie masz plany i nadzieje związane z rokiem przyszłym?

Oczywiście, tak jak chyba wszyscy mam nadzieję, że 2021 rok przyniesie nam powrót do normalności. Choć trudno dzisiaj być pewnym na 100% scenariusza wydarzeń roku 2021, to jednak musimy wszyscy jakoś planować, co będziemy w nim robić. Inaczej w profesjonalnym jeździectwie się po prostu nie da. Ponieważ te 3 miesiące bez startów w roku 2020 z jednej strony dały mi pewne możliwości innej pracy z końmi, ale z drugiej strony jakby „skradły” mi i moim koniom czas na zdobywanie doświadczenia startowego, to w styczniu, w pierwszym tygodniu, postanowiłem pojechać do Belgii, do Opglabbeck na dwutygodniowy turniej. Być może powtórzę ten start jeszcze drugi raz. Jeszcze nie podjąłem ostatecznej decyzji w tej sprawie. W lutym planuję pokazać się na Cavaliada Winter Tour, jeśli oczywiście wszystko będzie przebiegało bez problemów. W marcu pojadę na trzy tygodnie do Włoch. A dalej zobaczymy jak się sprawy ułożą. Chciałbym, żeby moje konie podtrzymały tę dobrą formę, o jakiej mówiłem wcześniej. Mam naprawdę fajną stawkę koni i te nieco młodsze powinny w 2021 roku odciążyć w najtrudniejszych konkursach podstawowe do tej pory konie. Mam nadzieję, że forma moich koni pozwoli na dobry występ podczas Mistrzostw Polski, a jeśli chodzi o zawody międzynarodowe, to pozwoli na to, by powoływano mnie do ekipy na starty w konkursach Pucharu Narodów.

 

Dziękując za rozmowę życzę Ci spełnienia tych oczekiwań.

Ja również serdecznie dziękuję. Korzystając z okazji chciałbym przekazać wszystkim serdeczne życzenia noworoczne, oby ten 2021 rok był bardziej od starego pozytywny we wszystkich zamierzeniach. Żeby kontuzje omijały zarówno was, jak i wasze konie.