Brytyjczyk dosiadał swojego najlepszego obecnie konia, ogiera Argeto, na którym zwyciężył w GP w Hong Kongu. Tym razem jednak nie udało mu się powtórzyć tego wyniku – zrzutka na przeszkodzie numer 6, przekreśliła udział tej pary w decydującej rozgrywce. Do tej zakwalifikowało się 7 par. Jednym z faworytów był Patrice Delaveau/FRA na Lacrimoso HDC – jednak błąd w najeździe na szereg kosztował go zrzutkę i wyłamanie oraz kolejną zrzutkę w drugim najeździe. Startujący po nim Scott Brash/GBR dosiadający klaczy Hello M’Lady przejechał bezbłędnie w bardzo dobrym czasie 37,93 s. Kent Farrington/USA na Voyeur był blisko pobicia czasy Brasha, ale mu się to jednak nie udało – 38,08 s. Jako ostatni na parkur wjechał Marco Kutscher/GER na ogierze Van Gogh, na którym zwyciężył w sierpniu w GP w Valkenswaard. Doskonała płynna jazda również tym razem przyniosła mu sukces – uzyskał on czas o 0,89 s. lepszy niż Brytyjczyk. „Miałem tą przewagę, że byłem ostatni w rozgrywce i mogłem zobaczyć przejazdy Scotta i Kenta. Widziałem, że mam szansę. Do ostatniej przeszkody dodałem jedną foule, mogłem zrobić jedną mniej, ale byłem szczęśliwy gdy po przejechaniu celowników zobaczyłem, że i tak byłem najszybszy.” – tak Kutscher po swoim zwycięstwie.

  Teraz on stoi przed szansą zdobycia premii 1 mln. € - musi „tylko” wygrać dwa kolejne konkursy serii w Paryżu i Hong Kongu. John Whitaker stracił szansę na tak duże pieniądze, ale zwycięstwo w Paryżu dałoby mu jeszcze 250 000 € premii za wygranie dwóch z trzech konkursów.

Wyniki Longines Grand Prix: TUTAJ


Marco Kutcher - Van Gogh


Scott Brash - Hello MLady


Kent Farrington - Voyeu

fot. McCool Photo for EEM