Oto treść tego komunikatu:

12.08.2015

Szanowni Państwo,
Informujemy iż na posiedzeniu w dniu 11 sierpnia 2015 roku, Zarząd Polskiego Związku jeździeckiego podjął następującą uchwałę:

U/762/14/Z/2015 z dnia 11.08.2015
Zarząd Polskiego Związku Jeździeckiego stwierdza, że do końca bieżącego miesiąca nastąpi rozwiązanie umowy z trenerem Rudigerem Wassibauerem. Zarząd Związku dziękuje za wkład w rozwój polskiego jeździectwa oraz wyraża nadzieję, że nasza współpraca będzie mogła być kontynuowana w innych formach.

Zapytaliśmy o szczegóły prezesa PZJ, pana Michała Szubskiego, który udzielił nam krótkiego wywiadu w tej sprawie:

ŚK – Czy możemy poprosić o krótką chociaż wypowiedź na temat uchwały Zarządu PZJ rozwiązującej umowę z trenerem Rudigerem Wassibauerem?

M. Sz - Sprawa jest w zasadzie krótka, bo to nie my zwalniamy trenera Rudigera Wassibauera, a trener sam złożył rezygnację. Zarząd po prostu stwierdza ten fakt.

ŚK – Kiedy nastąpiło złożenie rezygnacji przez trenera Wassibauera i z jakich powodów?

M. Sz - Złożenie rezygnacji przez trenera Wassibauera nastąpiło 8 sierpnia. Co do powodów to określiłby je jako wybuch emocji na tle personalnym. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na fakt, że w komunikacie zarząd wyraża nadzieję na dalszą współpracę z trenerem Wassibauerem. Jeśli więc stwierdzi on, że może zaproponować jakąś formę dalszej pracy z polskim jeździectwem, to my mu tej drogi nie zamykamy.

ŚK – Przyznam, że jestem trochę zdziwiony faktem podjęcia przez zarząd decyzji o rozwiązaniu umowy z trenerem Rudigerem Wassibauerem w sytuacji, kiedy w oficjalny sposób informacje o jej istnieniu były dementowane. Czy może Pan to jakoś skomentować?

M. Sz – To pytanie proszę raczej skierować do menadżera konkurencji. Ja nie mam jeszcze żadnej szczegółowej wiedzy na temat oprócz tego, że obowiązuje w tej umowie miesięczny okres wypowiedzenia. Proszę o te szczegóły zwrócić się do menadżera konkurencji.

ŚK – Czy nie sądzi Pan, że ogłoszenie tej decyzji, abstrahując od jej merytorycznej oceny, w trakcie tak ważnych zawodów jak Mistrzostwa Europy dzieci, juniorów i młodych jeźdźców to nie najlepsza pora?

M. Sz – Ależ w pełni się z tym stwierdzeniem zgadzam. Jednak to trener ogłosił swoja decyzję zawodnikom i ich rodzicom podczas pobytu na zawodach w Wiener Neustadt. Zarząd jedynie podążył za dynamiką zdarzeń. Uważam, że zarząd powinien tak postąpić niezależnie od tego czy jego działaniem byłoby proszenie trenera Wassibauera o pozostanie czy też przychylenie się do jego decyzji, co też uczynił swoją uchwałą. Zgadzam się, że dużym nieszczęściem jest sam moment tego wydarzenia. Trener chciał wykonać swoja decyzję ze skutkiem natychmiastowym. Jednak poprosiliśmy by został do końca zawodów i tak się stało. Sytuacja nie wygląda więc tak, że trener i zawodnicy startują na Mistrzostwach Europy a tu nagle zarząd spuszcza im „bombę na głowę”. To trener spuścił nam tą bombę swoją decyzją. Zarząd jedynie musiał za takimi wydarzeniami nadążyć a nie chować głowę w piasek.

   Tyle prezes Polskiego Związku Jeździeckiego, który już na samym początku swojego urzędowania musi zmierzyć się z poważnym problemem. By poznać sprawę dogłębniej skontaktowaliśmy się również z trenerem Rudigerem Wassibauerem, który w rozmowie telefonicznej z Wiener Neustadt powiedział:

Wydaje mi się, że moją wieloletnia pracą dla polskiego jeździectwa wystarczająco pokazałem, że jestem człowiekiem poważnym, który poważnie traktuje swoje obowiązki i pracę. Nie mogę więc zgodzić się z niepoważnym traktowaniem mojej osoby ze strony pana Kazimierczaka, który wybiera się na Mistrzostwa Europy seniorów w Aachen jako trener polskiej ekipy. To naprawdę jest niepoważne. Tak naprawdę chciałem rzucić to już tutaj w Wiener Neustadt, ale dzieci i pozostali zawodnicy i rodzice poprosili mnie żebym został. Jest mi niezmiernie przykro o tym mówić, bo naprawdę włożyłem w tą pracę całe swoje serce. Nie była to dla mnie łatwa decyzja, ale mogę powiedzieć, że jak długo menadżerem skoków będzie pan Kaźmierczak, to na 100% nie będę mógł wrócić do pracy w PZJ. Przekazałem to stanowisko zarządowi poprzez pana Łukasza Jankowskiego.”