Dyskusja toczona jest po cichu w zaciszu stajennych boksów i korytarzy, w kuluarach zawodów jeździeckich i w klubach. Jeździecka społeczność podzielona jest stanowiskami w sprawach zaszłych, teraźniejszych i tych, które dopiero nastąpią. 

Internetowa strona Świata Koni poprzez publikację komentarzy pod bieżącymi informacjami stała miejscem, gdzie dyskusje te „wychodzą na światło dzienne” dając wyraz dużych emocji autorów komentarzy.  W swoich komentarzach ich autorzy znajdują ujście dla swoich nadziei, trosk i obaw oraz dla swojej złości czy kompleksów. Drastyczne i nie zawsze akceptowalne tony to nie zawsze przejaw braku należytego wychowania ich autorów. To często wyraz ich bezsilności w zderzeniu z niezrozumiałymi i nie akceptowanymi zjawiskami.

Dzisiaj prezentujemy głos osoby zatroskanej o to co dzieje się w Polskim Związku Jeździeckim. Głos skryty za nickiem, ale redakcja zna jej personalia. Nie chodzi jednak o to kto je sformułował, a o to jaka treść się za nimi kryje.

Publikujemy tą wypowiedź mając nadzieję, ze będzie to przyczynek do szerszej dyskusji w naszej, jeździeckiej społeczności. Dyskusji z użyciem argumentów i wizji. Dyskusji wolnej od personalnych ataków, pomówień i negatywnych emocji.

Zapraszamy do lektury i podjęcia wyzwania.


Zacznijmy zmiany w Związkach Jeździeckich

Od dłuższego czasu nasila się niezadowolenie  środowiska jeździeckiego wobec działań władz PZJ, nie tylko obecnych. Znakomita większość krytycznych opinii kończy się tylko na personalnym wytykaniu błędów, wskazywaniu niedociągnięć organizacyjnych i proceduralnych bez jakiejkolwiek próby wskazania jak to zmienić. Ciągłe tylko narzekanie bez jakiejkolwiek propozycji sposobów zmian nic nie zmieni. Mam również wiele uwag co do sposoby działań Związku dlatego piszę ten tekst, w którym chcę wskazać pewne moje propozycje wprowadzenia zmian, które chciałbym aby stały się bodźcem do szerokiej dyskusji i w konsekwencji do konkretnych działań. I tyle wstępu a teraz kilka propozycji zmian.

Czyj i dla kogo jest Związek Jeździecki. Według obecnego statutu PZJ, ale i chyba wszystkich Okręgowych Związków, organizacja ta jest klubów i dla klubów. To powinno być zmienione w pierwszej kolejności i nie na szczeblu PZJ, bo on powinien zrzeszać OZJ-ty jako organizacje ale w samych OZJ-tach już powinno być inaczej. Rola klubów, jako wiodących w rozwoju jeździectwa skończyła się już dość dawno. Klubów, które posiadają własne konie, szkolą z własnych środków (lub przy znacznym ich udziale) jeźdźców, którzy szkoleniowo ale i emocjonalnie są związani z klubem, już chyba nie ma a jak są to bardzo nieliczne. W związku z tym to nie klub jest podporą rozwoju. Owszem są bardzo potrzebne i kluby i wszelkiego rodzaju stajnie pensjonatowe, czy jak tam chcemy to nazywać, ale obecnie spełniają one przede wszystkim rolę bazy z lepszą lub gorszą infrastrukturą umożliwiającą indywidualnym jeźdźcom  treningi na prywatnym koniu i często z własnym instruktorem-trenerem. Oczywiście to udostępnienie nie jest za darmo. Kluby stały się biznesem konnym więc związek sportowy nie powinien być dla nich a już na pewno nie tylko dla nich. Ponieważ rozwój jeździectwa przede wszystkim generują jeźdźcy, trenerzy, instruktorzy, przy pomocy sędziów, weterynarzy, budowniczych parkurów, podkuwaczy, luzaków (pewnie nie wszystkich wymieniłem) to dla nich i ich powinien być związek. Aby to osiągnąć należałoby zmienić w statutach zapis dotyczący członkostwa, który powinien określać, że członkiem OZJ-tu może być osoba fizyczna związana z jeździectwem, lub osoba prawna (klub). Osobę prawną w OZJ reprezentuje jeden przedstawiciel. Zmiana taka spowoduję, że będzie się liczył głos ludzi tworzących środowisko, niekoniecznie należących do jakiegoś klubu. Delegatem na Walne powinien być przedstawiciel klubu i np. jeden delegat  na dwudziestu członków bez względu na przynależność klubową. Jak ich wybrać? Przyszły delegat powinien uzyskać poparcie określonej liczby członków. Przy wszechobecnej informatyzacji nie będzie problemu kontroli aby jeden członek wskazał tylko jednego swojego przedstawiciela. Przy takiej konfiguracji zmieni się również relacja klub-zawodnik. To kluby, którym będzie zależało na rozwoju sportowym, powinny się starać o jak największą ilość zawodników ich reprezentujących bo wtedy ich siła głosu będzie większa. Tak wybrani delegaci wybiorą na pewno akceptowalne przez większość i bardziej kompetentne władze OZJ. Wybiorą również delegatów na Walny Zjazd PZJ a co za tym idzie głos środowiska a nie tylko klubów będzie bardziej słyszalny i wybory władz będą zdecydowanie bardziej demokratyczne. Jeżeli ktoś chciałby od razu zarzucić, że osoba fizyczna nie może być członkiem Związku to zacytuję art. 7 pkt 3 ustawy o sporcie kwalifikowanym „Członkiem polskiego związku sportowego mogą być kluby sportowe oraz związki sportowe działające w dyscyplinie sportu, w której funkcjonuje dany polski związek sportowy, a także, o ile statut to przewiduje, inne osoby prawne i fizyczne.”.  Gdyby ktoś chciał mówić, że na takiej zmianie członkostwa mogą stracić budżety OZJ-tów to jest w błędzie. Analizując wpływy wynikające ze składek członkowskich klubów jednego z okręgów wynoszą ok. 21000 zł. Gdyby przyjąć że członkami są tylko zawodnicy to do pokrycia tej kwoty składka roczna członka powinna wynosić ok. 38 zł a przecież nie tylko zawodnicy mieliby być członkami związku. (obliczenia na podstawie danych z Artemora)..

Cele i zasady działania. Wszystkie związki za cel stawiają sobie organizację współzawodnictwa sportowego, popularyzację i rozwój jeździectwa. Cel jest dobry ale co do realizacji mam kilka uwag. Działania związane z licencjonowaniem zawodników raczej utrudniają  i podrażają dostęp nowym adeptom jeździectwa do współzawodnictwa sportowego. Przede wszystkim chodzi mi o najniższy szczebel czyli zawody regionalne. W tej chwili do licencji wstępnej wymagana jest brązowa odznaka. Ogólnie wiadomo, że trudność zdobycia tej odznaki jest bardzo zróżnicowane w zależności od ośrodka. Tak naprawdę nie są odzwierciedleniem umiejętności ale kosztują, z czego PZJ czerpie zysk. A jeżeli już założymy, że jest to sprawdzian umiejętności to i tak ocena egzaminatorów nie jest dla PZJ wiarygodna (więc po co ten egzamin) bo do wstępnej licencji na wniosku potrzeba potwierdzenia jakiegoś szkoleniowca. Są to kolejne koszty a zarazem odgórne zabezpieczanie dochodów dla pewnej grupy ludzi. Te utrudnienia spowodowały zmniejszenie frekwencji na oficjalnych zawodach regionalnych i powstania formuły obejścia licencji czyli zawody towarzyskie, które organizacyjnie nie odbiegają od tych oficjalnych. Oczywiście te zawody nie są lubiane przez związki i stawiane im są różne utrudnienia. Nie ma to nic wspólnego z popularyzacją jeździectwa a raczej z jego hermetyzacją. Współzawodnictwo na zawodach jest najlepszym motorem napędowym i aby zwiększyć zainteresowanie licencja wstępna powinna być dostępna dla wszystkich chętnych.  Konkursy powinny być na normę czasu aby wyeliminować w początkowym okresie zawody „ścigane”. Weryfikacją umiejętności powinny być wyniki i tu wprowadziłbym zasadę, że np. za nieukończenie na dwóch czy trzech kolejnych zawodach swoich przejazdów zawieszamy licencję do następnego sezonu. Ograniczenie to dotyczyłoby zawodników nowych czyli tych których dany sezon startowy jest pierwszym. Po zawieszeniu licencji należałoby traktować zawodnika w następnym sezonie tak jakby dopiero zaczynał czyli wg zasad pierwszego sezonu. Ponieważ zawody będą oficjalne to kontrola wyników w czasie wszechobecnej cyfryzacji nie będzie problemem. Jeżeli w tym momencie padają zarzuty, że na zawody będą  jeździć zawodnicy bez wystarczających umiejętności (co to oznacza) to teraz też tak jest tyle tylko, że w jakiś sposób zdobyli odznakę. Zdobywanie kolejnych licencji powiązałbym z osiągniętymi wynikami  w określonej ilości sezonów startowych  ukończonych konkursów a nie z odznaką srebrną, i konkursem licencyjnym na styl bo po pierwsze w sporcie ważne jest aby jeździć ładnie ale jednak tylko wynik się liczy a po drugie ocena sędziego jest subiektywna i ogólnie wiadomo, że zdało się u jednego egzaminatora ale u drugiego już by się to nie udało przy takim samym przejeździe. Oczywiście nie dotyczy to ujeżdżenia (konkursów) bo tam liczy się efekt wizualny przejazdu, ale tam dla bardziej obiektywnej oceny jest kilku niezależnych sędziów.

Z licencjami wiążą się opłaty za nie. I to jest kolejny element obecnie działający utrudniająco a nie popularyzująco. Po pierwsze wprowadzono zróżnicowanie dla zawodników zrzeszonych w klubach i BPK. Jest to nic innego jak próba pośredniego wymuszania do przynależności klubowej. Ponieważ PZJ i OZJ z licencji zrobiły sobie źródło przychodów (a tak nie powinno być) stąd są co jakiś czas podwyżki opłat. Takie działanie nie jest zgodne z obowiązującymi przepisami bo ustawa o sporcie art. 6 pkt 5 mówi: Polski związek sportowy może pobierać opłatę za przyznanie licencji w wysokości nieprzekraczającej kosztów jej przyznania”. Chciałbym wiedzieć jaki jest jej koszt i co się na to składa i czym się różni licencja PZJ dla zawodnika BPK, że jest 5,5 razy droższa od licencji zawodnika zrzeszonego. Jest to jawna dyskryminacja zawodników BPK zresztą też niezgodna z ustawą o sporcie art. 4 pkt. 1 „Uczestnikami współzawodnictwa sportowego mogą być kluby sportowe, zawodnicy zrzeszeni w klubach sportowych lub zawodnicy niezrzeszeni.” Oczywiście za przykładem PZJ poszły wszystkie okręgi i wprowadziły opłaty zróżnicowane.

Jeżeli chodzi o organizację zawodów to zgodnie ze statutami powinny to robić bezpośrednio lub pośrednio OZJ (oczywiście chodzi o zawody regionalne). Teraz coraz częściej spotykamy się z odwołaniami planowanych zawodów z powodu małej liczby zgłoszeń. Bierze się to stąd, że koszt uczestnictwa jest coraz wyższy a prestiż zawodów coraz mniejszy. I tu jest bardzo duże pole dla OZJ. Powinny działać tak aby zachęcić kluby do organizacji zawodów poprzez zmniejszenie ich obciążeń . Związek w celu obniżania kosztów organizacyjnych powinien obligować sędziów, budowniczych parkurów, i inne niezbędne osoby oficjalne do np. trzykrotnego bezpłatnego zabezpieczenia zawodów w ciągu roku w wyznaczanych przez związek zawodach, zwracając im tylko koszty dojazdu. Oczywiście jest to możliwe tylko wtedy jeżeli te osoby formalnie będą członkami związku.

Przy takiej organizacji zawodów i licencjonowaniu zawodników odpadnie problem zawodów (konkursów) towarzyskich, wszystkie będą oficjalne i w związku z tym należy stworzyć bazy danych w których na bieżąco będzie prowadzony wg przejrzystych zasad ranking zawodników i koni. Mam pewne propozycje tych baz i zasad rankingu ale to innym razem. W ten sposób nie zginą nam talenty, które teraz nie mają możliwości (środków) aby się pokazać, a w przyszłości mogłyby godnie reprezentować nasz kraj.

Kolejnym celem Związku powinno być ciągłe działanie w celu zjednoczenia całego środowiska. Chodzi mi o wzajemny szacunek, pomoc i współpracę pomiędzy ludźmi uprawiającymi różne dyscypliny i nie zawsze jednolitymi metodami. Ogólnie wiadomo, że przykładowo  tzw. klasycy nie przepadają za westowcami i odwrotnie, ujeżdżeniowcy i skoczkowie też niekoniecznie się lubią (współpracują), że nie wspomnę o kontrowersjach z  tzw. naturalem. To jest trochę dziwne bo tak naprawdę łączy nas nasz przyjaciel koń. Generalnie w naszym środowisku, przede wszystkim na niższym poziomie sportowym i rekreacyjnym bardzo lubimy krytykować i pouczać innych nie mając wobec siebie za grosz krytycyzmu. Najsmutniejsze jest to że z reguły są to młodzi ludzie którzy dopiero zaczynają tą przygodę. I to jest bardzo ważny cel dla Związku, klubów i wszelkiego rodzaju pensjonatów aby tworzyć dobrą atmosferę. Może co jakiś czas  trzeba stworzyć imprezę gdzie będą zawody z różnych dyscyplin po to aby ludzie mogli się wzajemnie poznać i zrozumieć. .

Środki finansowe. W obecnej sytuacji każdy Zarząd zasłania się brakiem środków na działalność. Owszem nie ma ich dużo. Są jakieś dotacje z ministerstwa, są składki członkowskie (przy zmianie struktury członków i rozsądnym ustaleniu składki może będą większe niż teraz), zapewne są jakieś środki z samorządów terytorialnych (a jak nie to trzeba je zdobyć dając coś w zamian). Trzeba zacząć umiejętnie i skromnie nimi zarządzać. Nie można stawiać sprawy tak, że bez sponsorów nic nie zrobimy. To jest błędne założenia bo żadna firma nie da żadnych środków dokąd nie zobaczy na co daje. Chodzi o to, że najpierw powinniśmy pokazać na szczeblu regionalnym że coś potrafimy i jesteśmy coś warci, to przełoży się na szczebel ogólnopolski i wtedy sponsorzy zobaczą, że warto w ten sport zainwestować. Aby popularyzować nasz sport należy organizować dużo zawodów w regionach gdzie będzie coraz więcej uczestników a za nimi zaczną przychodzić widzowie, nagłaśniajmy te wydarzenia w mediach lokalnych, organizujmy je w sposób przemyślany w ramach różnych lokalnych wydarzeń, wyjdźmy do ludzi i bądźmy lubiani to i sponsorów będzie łatwiej znaleźć. Pamiętajmy, że jak chcemy coś od kogoś to w zamian też coś trzeba dać.

Podsumowanie. Poruszyłem tylko kilka spraw bo nie sposób napisać tu o wszystkim ale jest ich dużo więcej.  Spodziewam się, że ten tekst może wywołać wiele krytyki, i niepochlebnych komentarzy, bo póki co część naszego środowiska (zwłaszcza ta udzielająca się w internecie) jest z natury negująca wszystko nie wskazując żadnych rozwiązań. Jeżeli jednak tekst ten spowoduje że coś drgnie, zaczniemy wspólną konstruktywną dyskusję popartą działaniami, zaczniemy od zmian na dole, przestaniemy tylko krytykować Zarząd, a zmianami na dole doprowadzimy do zmian na samej górze i w kierownictwie i w metodach działania, to moim zdaniem możemy zmienić Związek, sport jeździecki, wizerunek wszystkich ludzi związanych z końmi. Bądźmy dla siebie życzliwi, jak się polubimy nawzajem to na pewno zdziałamy dużo dobrego.

I na koniec jedno wyjaśnienie. Świadomie nie podpisuję tego tekstu nazwiskiem (redakcja je zna) bo nie chodzi tu o to kto napisał ale co i w jakim celu. Dodatkowo zapewniam, że nie jestem formalnie związany z jakimikolwiek obecnymi strukturami ale jestem pilnym obserwatorem.

Zapraszam do dyskusji i rozpoczęcia konkretnych działań. Pozdrawiam, rajan (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).