Zgodnie z oczekiwaniami walka o końcowy sukces była bardzo pasjonująca. Holenderscy  powożący IJsbrand Chardon (NED) i Koos de Ronde (NED) walczyli jak lwy, ale nie byli w stanie pokonać Australijczyka, który był po prostu  w Bordeaux bezkonkurencyjny.
Boyd Exell (AUS) czuł podczas całych zawodów olbrzymią presję pomimo zdawałoby się dużej przewagi jaką zdobył po pierwszym, piątkowym starcie.
     Jego niesamowicie ekspresyjny i dynamiczny przejazd wzbudził entuzjastyczną reakcję publiczności, która cierpliwie czekała do godziny 23 by zobaczyć porywająca walkę stoczoną przez czterokonne zaprzęgi.
Na dobrej, drugiej pozycji zakończył swój pierwszy start węgierski powożący Josef Dobrovitz. Trzeci w piątek był Holender, utytułowany i bardzo doświadczony IJsbrand Chardon.
Bez punktów karnych swoje przejazdy zakończyli tylko Boyd Exell (AUS) oraz Tomas Eriksson (SWE).


     Ostateczne rozstrzygnięcia zapadły w sobotni wieczór. Konkurs rozpoczął się kwadrans później niż poprzedniego dnia. Jako pierwszy w hali o łącznej powierzchni 15 000 m2 pojawił się francuski zawodnik Thibault Coudry. Francuz w tegorocznym Finale PŚ wystartował dzięki „dzikiej karcie” jaka przysługuje organizatorom finałowych zmagań. Choć ten 31 – letni powożący zwyciężył w Bordeaux w 2009 roku i sympatia widowni była po jego stronie, to trudno było zaliczać go do grona faworytów tegorocznych finałów. Francuz potwierdził to zajmując w obydwu konkursach finałowych zawodów w Bordeaux ostatnią, siódmą pozycje.
     Do drugiego nawrotu sobotniego finału awansowali, którzy ukończyli swoje przejazdy bez punktów karnych: startujący jako 3 Koos de Ronde (NED), piąty na liście startowej IJsbrand Chardon (NED) oraz startujący jako ostatni zawodnik pierwszego nawrotu  Boyd Exell (AUS).
Australijczyk i tym razem potwierdził, że podczas tej edycji Pucharu Świata jest sam dla siebie klasą. Świadczy o tym ponad 10 sekundowa przewaga nad swoim najgroźniejszym konkurentem z Holandii – doświadczonym  IJsbrandem Chardon.
Tych dwóch zawodników również w drugim nawrocie finału uniknęło punków karnych i powszechny faworyt jakim z pewnością był powożący z dalekiej Australii mógł sobie pozwolić na nieco wolniejszą jazdę. Niewiele ponad 2 sekundy straty i duża przewaga z pierwszego finałowego nawrotu pozwoliły mu na pewne zwycięstwo w klasyfikacji końcowej.
Tym samym  Boyd Exell stał się pierwszym zawodnikiem, który w historii rozgrywania PŚ w Powożeniu zdołał czterokrotnie z rzędu zdobyć to zaszczytne trofeum.


     Widowiskowo postawione tory przeszkód zawodów w Bordeaux zaprojektował niemiecki budowniczy  Falk Böhnisch. Po piątkowym konkursie zmienił nieco filozofię budowania toru przeszkód, ustawiając przeszkody z innymi katami najazdu, tak by przebiegi były jeszcze bardziej widowiskowe. Wśród powożących cieszy się on olbrzymim kredytem zaufania co uzasadnia jego odwagę we wprowadzaniu zmian.


     Choć australijski powożący zdominował przebieg nie tylko tych zawodów, widzowie z pewnością nie mogli narzekać na bak emocji. Nowa formuła finału została dobrze przyjęta przez większość uczestników FEI World Cup ™ Driving. Finał w Bordeaux zamienił się w niesamowitą konkurencję trwającą dwa dni. Widzowie i sami zawodnicy do ostatniej sekundy nie mogli być pewni jaki będzie końcowy wynik. Tylko jedna zrzutka mogła stworzyć ogromne różnice w stosunku do wyniku osiągniętego przez bezpośredniego konkurenta.
     Szczególnie walka o druga lokatę przysporzyła wielu wrażeń. Drugi po pierwszym dniu, węgierski zawodnik  Josef Dobrovitz wyjechał do pierwszego finałowego nawrotu tą samą stawką koni co w poprzedni wieczór. Niestety, w trakcie jego przejazdu dwa razy piłeczki spadały na podłoże hali w Bordeaux co przekreśliło jego szanse na awans do czołowej trójki, która między siebie rozdziela miejsca na podium.


     "Moją taktyką na tegoroczny Finał PŚ był najpierw monitorowanie tego, co robią inni powożący.  W sobotnim konkursie moje konie były bardzo szybkie, może nawet za szybkie dla mnie i musiałem się zdecydować, czy walczyć z nimi czy bardziej nimi sterować. Zdecydowałem się pozwolić im działać, ale nie chcąc zaliczyć żadnych beztroskich błędów trzymałem je w ostatniej części przejazdu. Jestem bardzo podekscytowany moimi przejazdami w Bordeaux. Dobrą postawę  zawdzięczam w wielkim stopniu całemu zespołowi ludzi, którzy był ze mną przez cały sezon i oczywiście moim koniom. Tak naprawdę ten sukces to ich zasługa.” powiedział rozradowany zdobywca PŚ w Powożeniu w sezonie 2011 / 20122 -   Boyd Exell (AUS).

     Zdobywca drugiego miejsca  IJsbrand Chardon (NED) powiedział: „Po pierwszym, wieczornym konkursie zajmowałem dobre trzecie miejsce. Wiedziałem, że będzie bardzo trudno pokonać Boyda, ale chciałem spróbować wszystkiego by wywrzeć na nim jak największa presję. Tym samym naciskałem mocno Jozefa Dobrovitza, który był drugi. Udało się w sobotę pokazać dwa bezbłędne i szybkie przejazdy. Tak naprawdę Puchar przegrałem właśnie pierwszej nocy. Boyd uzyskał zbyt dużą do odrobienia przewagę. Najlepszy powożący tego sezonu PŚ był po prostu lepszy ode mnie. W dzisiejszej drugiej rundzie finału jechałem spokojnie. Wiedziałem, że mam za dużą stratę do Boyda. Jestem jednak zadowolony z moich koni. Wiem, że zrobiłem wszystko co mogłem, trenowaliśmy bardzo ciężko aby osiągnąć jak najlepszy wynik.”


     Koos de Ronde (NED) musiał skorzystać z zapasowego konia Night, kiedy podczas pierwszego startu w piątkowej nocy jego koń Mario został ranny. Night jest koniem lejcowym a musiał zastąpić w zespole konia dyszlowego. Mimo tego w pierwszym nawrocie sobotniego finału Holender pojechał bezbłędnie, kładąc tym samym podwaliny pod swój późniejszy sukces  jakim niewątpliwie jest zajęcie w Finale PŚ trzeciego miejsca.
     Zarówno  Tomas Eriksson (SWE) jak i Jozsef Dobrovitz (HUN) próbowali pokonać go, ale jedna  zrzutka Szweda i dwie zrzutki Węgra uniemożliwiła im to zadanie. 


     „Nie spodziewałem się szczerze mówiąc awansu do finałowej trójki. Piątkowa kontuzja mojego dyszlowego konia i zastąpienie go w sobotę lejcowym nie napawała szczególnym optymizmem. Kiedy jednak w trakcie rozgrzewki zobaczyłem, że wszystko jest dobrze i konie dobrze współpracują dało mi to impuls do podjęcia walki zdobycia miejsca na podium. To był mój cel kiedy tu przyjechałem, ale straciłem nadzieję na jego osiągnięcie po kontuzji mojego konia Mario. Wiedziałem jednak, że nie mam nic do stracenia w drugim nawrocie. Między mną a  Ijsbrandem była przepaść 13 sekund. Dodatkowo jadąc jako pierwszy w drugim, decydującym nawrocie straciłem kilka cennych sekund w dojeździe do jednej z dwóch maratonowych przeszkód. Czułem się jednak bardzo dobrze i udało mi się przyśpieszyć. Jestem bardzo zadowolony z miejsca na podium w Bordeaux.” powiedział Koos de Ronde (NED), zdobywca trzeciego miejsca a w Finale PŚ w Powożeniu oraz złoty medalista z Alltech FEI World Equestrian Games ™  rozgrywanych w Kentucky w 2010 roku.

     Klasyfikacja końcowa Finału PŚ w Powożeniu Bordeaux 4 lutego 2012:

  1. Boyd Exell (AUS)
  2. IJsbrand Chardon (NED)
  3. Koos de Ronde (NED)
  4. Tomas Eriksson (SWE)
  5. Jozsef Dobrovitz (HUN)
  6. Zoltan Lazar (HUN)
  7. Thibault Coudry (FRA)