Każde zwycięstwo w konkursie Rolex Grand Prix jest wyjątkowym przeżyciem dla każdego zawodnika. Ale te osiągnięte w Aachen, w roku kiedy te zawody obchodzą swoje 100-lecie jest jak spełnienie kilku marzeń jednocześnie.

 

 

Może niektórym trudno w to uwierzyć, ale pierwsze międzynarodowe zawody w Aachen rozegrano 100 lat temu. Prze te lata na hipodromie startowało wiele par, które zapisały się na zawsze w kartach historii światowego jeździectwa. Od 25 lat firma Rolex jest sponsorem głównym CHIO więc to kolejny jubileusz, który sprawia, że tegoroczna edycja była jedyna w swoim rodzaju. A na pewno w ten sposób będzie myślał zwycięzca konkursu Rolex Grand Prix wchodzącego w skład serii Rolex Grand Slam of Showjumping. A jest nim Andre Thieme.

 

Z parkurem zmierzyło się dzisiaj 40 par, 18 z nich zakwalifikowało się do drugiego nawrotu w tym 9 z czystym kontem. Ostatecznie 4 pary zakwalifikowały się do rozgrywki która miała wyłonić zwycięzcę. Jako pierwszy wystartował w niej McLain Ward/USA na wałachu Ilex, który nie miał błędów w bardzo dobrym czasie 41,02 s. Martin Fuchs/SUI na wałachu Leone Jei był o prawie dwie sekundy szybszy (39,03 s), ale niestety miał zrzutkę na przedostatniej przeszkodzie i to oznaczało koniec marzeń o zwycięstwie. Andre Thieme/GER na klaczy DSP Chakaria wykonał bardzo dobry najazd do przedostatniej przeszkody co pozwoliło mu przekroczyć celowniki po upływie 39,77 s. W tym momencie wiadomo było, że w Rolex Grand Prix zwycięży reprezentant Niemiec. Pytanie tylko który – bowiem jako ostatni wystartował Richard Vogel/GER na ogierze United Touch S. Kto zna tę parę wie, że ten koń ma doskonały galop i jak zawsze zawodnik to wykorzystał. Już przed ostatnią przeszkodą wiadomo było, że Vogel będzie szybszy niż Thieme i zaraz po lądowaniu podniósł rękę ciesząc się ze zwycięstwa. Niestety w tym momencie jeszcze nie wiedział, że najwyższy drąg ostatniej stacjonaty spadł i tym samym Richard Vogel musiał zadowolić się trzecim miejscem w klasyfikacji.

 

 DSP Chakaria i Andre Thieme

 

Gdy Andre Thieme zobaczył, że wygrał w pierwszej kolejności podziękował swojej klaczy. Ostatnie miesiące nie były do końca szczęśliwe dla tej pary. Zawody w Aachen były ostatnią szansą by powalczyć o miejsce zawodnika rezerwowego jeśli chodzi o Igrzyska Olimpijskie. A nie wszystko szło zgodnie z planem we wcześniejszych startach. I właściwie w niedzielę rano Andre Thieme miał wyruszyć w drogę powrotną do domu ponieważ zajmował 42 miejsce na liście kwalifikacyjnej do Rolex Grand Prix. Tylko dzięki rezygnacji innych zawodników mógł wystartować w konkursie. A o tym dowiedział się w sobotę wieczorem.

 

Miałem tutaj powalczyć o wyjazd do Paryża. To napięcie i stres przyczyniły się do błędów w Pucharze Narodów. Chakaria jest w doskonałej formie, formie życia, ale presja dała o sobie znać. Tak naprawdę odpuściłem po dobrych startach na moim drugim koniu, Paule S i ponownie uwierzyłem w siebie. Możliwe, że pomogło też piwo lub dwa, które wypiłem poprzedniego wieczora. Szczerze mówiąc dawno tego nie robiłem i może to był błąd. – powiedział z uśmiechem Andre Thieme. 

Gdy rano wsiadłem na Chakarię to wiedziałem, że wszystko jest możliwe. Była tak świeża, wręcz momentami nie mogłem jej opanować. Ona czuła, że będzie ważny start i nie mogła się go doczekać. W pierwszym nawrocie skakała doskonale. Tak samo w drugim. W rozgrywce zrobiłem jedną foule więcej od jedynki do dwójki wiem, że moja klacz nie ma dużego galopu jak inne konie, ale jest bardzo szybka więc mogłem zrobić ciasny zakręt do przedostatniej przeszkody i już do ostatniej zaryzykowałem wszystko. Marzeniem każdego zawodnika jest wygrać Rolex Grand Prix w Aachen i widzieć swoje nazwisko na tablicy zwycięzców. Szczególnie jest to wyjątkowe dla jeźdźców z Niemiec. Dwa lata temu wygrałem tutaj Puchar Narodów z zespołem i to było spełnienie marzeń. I teraz wygrana w Rolex GP. Może powinienem przestać już startować w Aachen - nic więcej nie da się już osiągnąć. - Andre Thieme tym zwycięstwem otworzył sobie drzwi do zdobycia Rolex Grand Slam – kolejny konkurs zaliczany do serii rozegrany zostanie podczas zawodów w Spruce Meadows/CAN.

 

Po raz kolejny miejsce drugie w Rolex GP w Aachen zajął McLain Ward na wałachu Illex

Rano sobie pomyślałem, że jeśli Richi Vogel będzie za mną w klasyfikacji to będzie super. I znowu jestem drugi. Teraz po przejeździe myślę, że mogłem bardziej zaryzykować do ostatniej. Ale i tak jestem bardzo szczęśliwy, mój koń skakał doskonale przez cały tydzień, a szczególnie w drugim nawrocie. Andre zaryzykował i to mu się opłaciło.

 

Wspomniany już Richard Vogel zajął z ogierem United Touch S miejsce trzecie. I podkreślił, że to co przeżył w całym tygodniu to zasługa jego zespołu. 

To bardziej ich sukcesy niż moje. To był najlepszy tydzień w moim życiu, nie sadzę by w przyszłości wydarzył się taki kolejny. Niestety szczęście w rozgrywce nie było po mojej stronie. Ale United Touch skakał doskonale we wszystkich rundach.

 

 

Zdjęcia: CHIO Aachen/Franzicka Sack/Jasmin Metzner oraz Rolex Grand Slam/Ashley Neuhof