Kim był Wojciech Markowski? Był jeźdźcem, instruktorem jeździectwa, pięciogwiazdkowym Delegatem Technicznym FEI oraz oficjalnym, 5-gwiazdkowym sędzią międzynarodowym w konkurencji ujeżdżenia. Od 2012 roku pracował jako członek Zarządu Europejskiej Federacji Jeździeckiej.
Dzisiaj prezentujemy krótkie wspomnienie tego światowego autorytetu autorstwa Andrzeja Sałackiego, jeźdźca i trenera oraz startującej obecnie zawodniczki, Żanety Skowrońskiej:

„W poniedziałek odszedł dobry przyjaciel i wielki człowiek. Pozostawił po sobie pustkę w sercach wielu bliskich, a świat jeździecki jeszcze długo nie otrząśnie się po tej stracie. Wojtek ukończył wydział matematyczno-fizyczno-chemiczny, zawodowo pozostał wierny chemii, ale miłość do koni i matematyczna żyłka szybko pchnęły go ku ujeżdżeniu. Jako sędzia znalazł się na samym szczycie, w elitarnym gronie ekspertów,  mogących poszczycić się pięcioma gwiazdkami FEI. Takich osób jest trzydzieści na całym świecie, w Europie środkowo-wschodniej była tylko jedna – do wczoraj. Oceniał zawodników na najbardziej prestiżowych imprezach, włączając w to Mistrzostwa Świata i Igrzyska Olimpijskie, pozostając przy tym ciepłym człowiekiem, który chętnie służył radą. W konsultacjach z nim chętnie brała udział cała czołówka polskich jeźdźców. Był dla mnie wyznacznikiem profesjonalizmu, jeśli Wojtek pojawiał się w obsadzie jakiejś imprezy, była to gwarancja jej jakości. Było też pewne, że będzie można liczyć na jego wsparcie organizacyjne, choć nie należało to do jego obowiązków. W życiu prywatnym łączyły nas nie tylko konie, nasze rodziny pochodziły ze Lwowa. Mogłem być dumny z przyjaciela, który jako jeden z nielicznych w historii ujeżdżenia był sędzią “o” przez dwadzieścia pięć lat. Nie raz miałem okazję obserwować jego pracę jako zawodnik, czy trener, a później przyjemność współpracować z nim przy organizacji zawodów. Pasjonat i profesjonalista, po którego odejściu kondolencje składam rodzinie, ale i nam wszystkim, którzy wiedzieliśmy ile Wojtek zrobił dla rozwoju ujeżdżenia w Polsce."

Andrzej Sałacki

„Pierwszy raz miałam okazję porozmawiać z Panem Wojtkiem, gdy jako młody jeździec startowałam na Mistrzostwach Europy w Hickstead w 1998 roku. Pamiętam jak w ciągu kilku chwil stał się w moich oczach życzliwym, sympatycznym człowiekiem dzielącym tą samą pasję i tak już pozostało. Będzie go nam jeźdźcom bardzo brakowało."

Żaneta Skowrońska



Pogrzeb Wojciecha Markowskiego 13.01 ( wtorek) w Lublinie. Msza o godz.13.30 w kaplicy KUL, pogrzeb o godz. 15.00 na cmentarzu miejskim wejście od ulicy Białej 4.