W listopadzie ubiegłego roku delegaci i śledzący przebieg Walnego Zjazdu w internetowej relacji dowiedzieli się, że tak naprawdę o samym systemie TORIS nie wiemy nic. Nic ponadto, że z powodzeniem działa on u naszych zachodnich sąsiadów a Polsce, mimo dwukrotnych prób jego „odpalenia” podczas Mistrzostw Polski w skokach rozgrywanych w Drzonkowie wykonał on spektakularną „klapę”.

Członkowie Zarządu PZJ uzgodnili, że podczas kolejnego zebrania Zarządu PZJ  w dniu 30 stycznia kwestia ta zostanie gruntownie zbadania, zmierzona i oceniona.

W sprawie TORISA czekają nas trzy kwestie. Po pierwsze odbędzie się normalne spotkanie biznesowe z niemieckimi gośćmi. Odbędzie się też panel ludzi kompetentnych, którzy w końcu ocenią jaki jest stan bieżący i co trzeba jeszcze zrobić by dało się z tego systemu korzystać. Trzecią kwestią jest uporządkowanie sprawy, bo nie mamy żadnej dokumentacji, która potwierdzała by realizację poszczególnych etapów zawartej ze strona niemiecką umowy. Trudno sobie chyba wyobrazić przekazanie systemu wartego kilkadziesiąt tysięcy Euro bez odpowiednich protokołów. Chcielibyśmy po 30 stycznia tego roku zrobić porządny „remanent” w tej sprawie.” - powiedział nam prezes Łukasz Abgarowicz.

Jak więc wynika z rozmowy z prezesem, Zarząd PZJ do dnia dzisiejszego nie posiada żadnej dokumentacji dotyczącej nie taniego w końcu systemu informatycznego. Nie ma żadnego dokumentu, żadnego nośnika z systemem, żadnego protokołu przekazania i odbioru. Umowa miała być zakończona w październiku 2012 roku, a więc w czasie kadencji ekipy prezesa Marcina Szczypiorskiego.

Sprawa TORISA wydaje się nie tylko mocno dziwna, ale również mocno zagmatwana.

W środowisku krąży wokół niej wiele pytań. Na przykład to, czy warto było w ogóle oglądać się za niemieckim systemem do obsługi zawodów w sytuacji kiedy mieliśmy i mamy nadal w kraju producenta dobrego oprogramowania tego typu? Czy po ewentualnym wdrożeniu systemu TORIS wszyscy korzystający dotychczas z systemu HUBERTUS będą musieli go porzucić i przesiąść się na TORISA? A może strona niemiecka przygotowała lub przygotuje (w ramach uzgodnionej wcześniej ceny za system) odpowiedni moduł, który umożliwi konwersję danych?

Są w końcu głosy ludzi zorientowanych w realiach pracy TORISa w Niemczech, że system ten samą obsługę zawodów traktuje trochę pobocznie. Jego głównym celem jest stworzenie sprawnego mechanizmu fiskalnego dla Niemieckiej Federacji Jeździeckiej. Czyli mówić wprost, czy wprowadzenie go w Polsce oznaczać będzie opodatkowanie na rzecz PZJ każdego startu, nawet podczas zawodów regionalnych i towarzyskich? Jak dotąd nikt tego wyraźnie nie powiedział (chodzi raczej o ekipę kierowana przez pana Marcina Szczypiorskiego).

Pytań jest dużo. Czy w początkach lutego, kiedy wrócimy do tego tematu uda nam się uzyskać na nie odpowiedzi? Niebawem się przekonamy.