O godzinie 13:45 rozpoczął się konkurs Dużej Rundy 150 cm. Była to druga kwalifikacja do niedzielnego konkursu GP. Nasz reprezentant wystartował w nim z 20. numerem startowym. W chwili kiedy na placu konkursowym pojawił się polski zawodnik, w konkursie po bezbłędnym przejeździe z czasem 60,57 s. prowadził Christian Ahlmann. Oprócz niego czyste konto zachowały jeszcze tylko 4 pary. Kiedy Jarosław Skrzyczyński pokonał linię celowników końcowych bezbłędnych przejazdów było już 6, a nasz reprezentant, wyprzedzając Marco Kutschera zjeżdżał jako 4 zawodnik konkursu. Ostatecznie Polak zakończył start w pierwszym nawrocie konkursu na 11 miejscu.
W drugim nawrocie Crazy Quick dalej prezentował dobrą formę ale trochę płaski skok przyniósł zrzutkę. W końcowej klasyfikacji tego konkursu nasz reprezentant zajął 9. miejsce.

   Wieczorem, z około półgodzinnym opóźnieniem, o godzinie 20:55 rozpoczął się Finał Średniej Rundy, do którego zakwalifikowało się 30 najlepszych par startujących w dwóch kwalifikacjach tej rundy. Na liście startowej konkursu z przeszkodami o wysokości 150 cm., z numerem 7 figurowało nazwisko Jarosława Skrzyczyńskiego.

   Startując na Inferno jako pierwszy zawodnik w konkursie zjechał on z parkuru nie popełniając żadnego błędu na przeszkodach. Jednak niewielkie przekroczenie normy czasu nie pozwoliło mu na zachowanie zerowego konta.
   Bez błędów i w normie czasu pokonał parkur autorstwa Heiko Wahlersa dopiero 18. zawodnik z listy startowej, Jos Verlooy (BEL) startujący na potężnym, obdarzonym bardzo mocnym odbiciem kasztanowatym Hello Sunshine. Dołączył do niego Douglas Lindelöw (SWE) startujący na  Casello. Co ciekawe, od potrójnego szeregu nr 8 Szwed kontynuował jazdę zgubiwszy jedno strzemię.
Do rozgrywki konkursu awansowali jeszcze: Reed Kessler (USA) i Denis Nielsen (GER).
Ostatecznie konkurs wygrał Douglas Lindelöw (SWE), a nasz reprezentant uplasował się na 5. miejscu.

Co tu dużo mówić, obydwa moje konie spisały się dzisiaj znakomicie. Jestem z nich bardzo zadowolony. Quick w pierwszym nawrocie konkursu prowadził się bardzo dobrze. W drugim już nie było tak różowo. Było trochę problemów, Quick się nieco nakręcił. W zakręcie do szeregu zaczął mi krzyżować i być może było to powodem, że nie podstawił się tak jak powinien i oddał trochę zbyty płaski skok. Szkoda.
Muszę też przyznać, że parkur finałowego konkursu średniej rundy był trudniejszy niż konkurs dużej rundy. Zresztą same wyniki mówią za siebie. Ciesze się jednak z postawy moich koni. Jutro czeka mnie tylko jeden start w konkursie GP. Liczę, że trzymane za mnie kciuki.” powiedział nam po zakończeniu przebiegu podstawowego Finału Średniej Rundy Jarosław Skrzyczyński.

fot. Tomas Holcbecher