Z pewnością za właśnie taką transakcję można uznać sprzedaż 11-letniego ogiera Baulouzino (Baloubet du Rouet – Zillo/Zeus) własności Izabeli Dyrek, który pod Jarosławem Skrzyczyńskim zachwycał nie tylko polską publiczność. Jego dotychczasowy jeździec w rozmowie dla Świata Koni powiedział: „Balouzino został sprzedany, ale jak na razie jeszcze stoi w mojej stajni. Nie ma się więc co gorączkować. Ja w każdym razie nie zamierzam się tym faktem specjalnie ekscytować. Takie po prostu jest życie zawodowych jeźdźców. To właściciele koni decydują o tych sprawach. My mamy robić swoje, czyli pracować z końmi i rozwijać ich i swoje możliwości. I ja właśnie zamierzam dalej robić swoje. Moje plany w jakikolwiek sposób nie ulęgają zmianie. Wszystko co zaplanowaliśmy na ten rok będziemy starali się zrealizować. W miejsce Balouzino wejdzie następny koń. Moje plany będę realizować w oparciu o Crazy Quick'a, Baltazara du Ruet i Zazou Szumawa. Na szczęście mam taką sytuację, że sprzedaż jednego konia nie wyłącza mnie z gry. Stawkę koni mam w tej chwili dobrą i długą. Niewykluczone, że pojawi się coś nowego. Będę się więc starał zdobyć kwalifikację do Światowych Igrzysk Jeździeckich, by razem z polską drużyną walczyć o jak najlepszy wynik. To tak w dłuższej perspektywie. W tej bliższej to we wtorek ruszam w podróż na trzy gwiazdki do Gratzu w Austrii. Potem najprawdopodobniej młodymi końmi wystartuję w Polsce na zawodach ogólnopolskich i znowu do Austrii, do Ebreichsdorfu, na zawody dwugwiazdkowe i powrót do kraju na obydwie Cavaliady. W Warszawie powalczę może o finał, ale nie będzie to łatwe i proste. Jak widzicie przede mną pracowity okres, jak zwykle zresztą. Powiem więc raz jeszcze: niech każdy robi swoje, a będzie dobrze. Nie szukajmy na siłę sensacji.

Wypada przyklasnąć słowom naszego najwyżej sklasyfikowanego w Longines Ranking zawodnika i życzyć mu spełnienia wszystkich sportowych i nie tylko planów.