Czym jest sam program Rio Plus? Jak nietrudno się domyśleć, jest to program przygotowań do letnich Igrzysk Olimpijskich jakie rozegrane zostaną w 2016 roku w Rio de Janeiro (program Rio) i kolejnych IO (program Rio Plus). Jego realizacja ma przebiegać na kilku płaszczyznach tematycznych. Będą to działania organizacyjne, projekty marketingowe, pozyskiwanie partnerów biznesowych i środków finansowych oraz szkolenie zawodników mających walczyć o kwalifikacje na Igrzyska Olimpijskie. W celu jak najbardziej efektywnej realizacji założonych zadań powołano „Sztab Rio Plus”, który będzie pracował w następującym składzie:

  • Krzysztof Czopek – pełniący funkcję Dyrektora Organizacyjnego
  • Łukasz Jankowski – odpowiedzialny za sprawy sportowe
  • Jarosław Chludziński – nadzorujący działania marketingowe.


W krótkiej rozmowie dla Świata Koni Łukasz Abgarowicz, Prezes Zarządu Polskiego Związku Jeździeckiego powiedział:

ŚK – Czym jest w istocie prezentowany na czwartkowej konferencji prasowej program Rio Plus?

ŁA
- Celem projektu jest stworzenie warunków do właściwego kwalifikowania i szkolenia się do Igrzysk Olimpijskich. W projekcie Rio obejmiemy nim już istniejące pary, czyli tych jeźdźców wraz ze swoimi końmi, którzy już teraz prezentują wysoki poziom. W projekcie Rio Plus opieką obejmiemy zawodników rokujących nadzieję na zakwalifikowanie się do IO w roku 2020 i 2024. W ramach tych działań będziemy się starali między innymi znaleźć sponsorów dla tych zawodników, którzy jeszcze nie posiadają odpowiednich koni. Nie jest przecież dla nikogo tajemnicą, że tracimy wartościowych jeźdźców, którzy nie dysponują odpowiedniej klasy końmi. Naszym więc staraniem będzie wsparcie objętych programem Rio Plus zawodników w znalezieniu takich sponsorów, którzy kupią im odpowiedniej klasy konie.

ŚK – Czy możemy pokusić się  o sprecyzowanie o jakich parach mówimy w odniesieniu do poszczególnych olimpijskich konkurencji w ramach programu Rio? Czy efektem działania całego programu ma być kwalifikacja olimpijska drużyn czy indywidualnych zawodników?

ŁA
– Z pewnością będziemy walczyć o każdy awans. Jednak zdajemy sobie doskonale sprawę z faktu, że w warunkach jakie dyktuje nam FEI i przy obecnym stanie posiadania awans drużyny będzie bardzo trudny. Próbować jednak trzeba. Będziemy starali się prowadzić zawodników indywidualnie, tak żeby stworzyć im szansę na uzyskanie olimpijskiej kwalifikacji. W ramach tych działań będziemy chcieli wspierać ich finansowo w startach i w procesie szkolenia. Wszyscy wiemy jak bardzo, z powodu niedostatku środków finansowych brakuje naszym zawodnikom startów w dużych, poważnych zawodach 4- i 5-gwiazdkowych. Wracając do konkretów, to wydaje mi się, że w przypadku WKKW mamy na dzisiaj najwięcej szans na awans do IO polskiej drużyny. Zdaję sobie sprawę, że nie widać tego w tej chwili bardzo wyraźnie. Ale Paweł Spisak  wprowadza w tej chwili swoje nowe konie i liczymy na to, że prawidłowo się rozwijając będzie prezentował odpowiedni poziom. Paweł Warszawski pokazuje, że już osiągnął dobry poziom i dalej się rozwija. Obydwaj są objęci dobrą opieka trenerską. Mamy jeszcze Marcina Michałka, który pozyskał bardzo dobrego konia. Chcę też powiedzieć, że ogromne nadzieje na drużynowy awans budują skoczkowie. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z braków. Ostatni start drużyny w Linzu pokazał braki w przetarciu na tym poziomie, niedostatki kondycyjne czy odporności psychicznej na stres. Mieliśmy w Austrii olbrzymie szanse na zwycięstwo w konkursie PN. Pokazuje to, że jest w naszych jeźdźcach potencjał, który musimy umieć właściwie wykorzystać. Wracamy więc znowu do kwestii objęcia wybranych zawodników odpowiednią opieką w odniesieniu do treningu kondycyjnego czy mentalnego. Bo w jakich jak nie tych właśnie kategoriach oceniać wynik z Linzu pani Ewy Mazurowskiej, która po pierwszym doskonałym przejeździe w drugim popełniła sporo błędów czy upadek pana Piotra Morsztyna w drugim nawrocie konkursu PN? W dyscyplinie ujeżdżenia po londyńskim awansie naszej ekipy sytuacja na dzień dzisiejszy jest sporym znakiem zapytania. Wchodzą nowe konie i jest jeszcze za wcześnie żeby coś konkretnie powiedzieć. Jeden z filarów drużyny, Michał Rapcewicz i Randon przeżywają chyba jakiś kryzys, czego efektem była żółta kartka dla jeźdźca podczas zawodów Finału PŚ naszej ligi w Kijowie. Wydaje się, że doświadczony Randon powoli kończy swoją doskonałą karierę sportową. O tym kto ostatecznie znajdzie się w obszarze działania programu Rio we wszystkich olimpijskich dyscyplinach zdecyduje specjalny ranking, o którym więcej powie z pewnością pan Łukasz Jankowski, odpowiedzialny w zespole programu na sprawy sportowe.
Zadaniem programu Rio Plus jest doprowadzenie do sportu odpowiedniego finansowania, które umożliwi zatrudnienie na zasadach konkursów odpowiednich trenerów i stworzenie sportowcom właściwych warunków do trenowania. Czyli mówiąc inaczej zmienić to w czym najbardziej do tej pory niedomagaliśmy. W organizacji i finansach. Zespół prowadzący program Rio Plus w żadnej mierze nie będzie wchodził w kompetencje trenerów w poszczególnych dyscyplinach. Oni mają zupełnie inne kompetencje i zadania. Projekt Rio Plus ma zapanować nad tym co się dzieje w sporcie od strony organizacyjnej a nie merytorycznej. Pan Łukasz Jankowski będzie pozostawał w stałym kontakcie z managerami poszczególnych dyscyplin. To oni mają ustalać i wyraźnie artykułować potrzeby startowe, treningowe i również te materialne. Zespół będzie starał się je zabezpieczyć. W naszym zamyśle ich działanie będzie trwało więcej lat i nie zakończy się po najbliższych IO, co zresztą wynika z ogłoszonego właśnie programu. Tymczasem trenerzy mogą się zmieniać, bo mam nadzieję, że dojdziemy do takiego stanu, kiedy posiadane środki umożliwią nam rozpisywanie konkursów na trenerów selekcjonerów, którzy będą dysponować odpowiednim do naszych ambicji autorytetem, doświadczeniem i warsztatem i będą w stanie poprowadzić i skoordynować przygotowania z indywidualnymi trenerami poszczególnych zawodników.
Wracając do pierwszego pytania, nie podejmuję się w tej chwili określić konkretnie kto zostanie objęty programem Rio. Tutaj musi zadziałać system. System klarowny i bezstronny, a wszystkie nominacje muszą być jak najbardziej transparentne. Jakiekolwiek powołania nie mogą budzić wątpliwości. Jak już wspominałem wolałbym by o szczegółach jego działania wypowiedział się odpowiedzialny za niego pan Łukasz Jankowski. Jednak chcę powiedzieć, że mówiąc o projekcie Rio pierwsza grupa musi zostać wskazana przez managera i trenera każdej z olimpijskich dyscyplin. Na starcie systemu musimy po prostu zdefiniować w jakiś sposób grupę. Musimy tutaj opierać się o konkretne pary jeździec i koń. Być może na początek będzie to nieco szersza grupa, która potem w procesie naturalnej selekcji zostanie zmniejszona. W odniesieniu do projektu Rio Plus będziemy nim obejmować rokujących olimpijskie nadzieje jeźdźców i starać się pozyskać sponsorów dla na zakup odpowiednich koni. W tym przypadku nie będziemy już tacy skromni jeśli idzie o ilościowe parametry tej grupy. Będziemy starali się by informacje o nominacjach zostały ogłoszone jak najprędzej, czyli około połowy roku, powiedzmy koło lipca. Chciałbym, żeby zbiegło się to z napływem do Związku i programu Rio Plus pierwszych pieniędzy jako owocu naszej pracy marketingowej.  Gdybyśmy dzisiaj powołali tę grupę i nie mogli im zagwarantować żadnego porządnego wyjazdu to przyzna pan, że byłoby to trochę zawracaniem głowy, czy też mówiąc nieco oględniej grą pozorów. Słowa przychodzą łatwo. My chcemy działać realnie. A realne działania jak wszyscy wiedzą wymagają realnych środków.

ŚK – Czy działania w pozyskiwaniu funduszy prowadzone przez zespół programu Rio Plus będą niezależne od działań marketingowych zarządu PZJ?

ŁA
– Zespół programu Rio Plus będzie oczywiście poruszał się w ramach ogólnej polityki marketingowej Związku. Jednak proszę zwrócić uwagę, że praca ze sponsorami ma bardzo rozmaity charakter. Czasem łatwiej jest pozyskać sponsora na konkretne, dedykowane zadania. Jeśli jakiś sponsor będzie zainteresowany na przykład zakupem konia, to zajmie się nim zespół programu Rio Plus. Podobnie jak tym, który będzie zainteresowany prowadzeniem drużyny. Zupełnie czym innym jest pozyskiwanie środków na cały Związek czy też na rozwój zawodów i imprez jeździeckich. Bo chcąc organizować coraz lepsze zawody w Polsce musimy i o tym pomyśleć, a bez pieniędzy z tego myślenia nie będzie wiele pożytku.

ŚK – Patrząc na takie ujęcie tematu, wydaje się, że w organizacji zawodów czy imprez jeździeckich dystans do światowej czołówki jest najbliższy. Przecież cykl zawodów pod marką Cavaliada czy jesienny cykl w Lesznie mają już swoją ugruntowaną, wysoką pozycję w międzynarodowym środowisku zawodników.

ŁA
– Ależ absolutnie się z tym zgadzam. Uważam ponadto, że robią to ludzie angażujący oprócz swojej pasji również swoje własne środki i w końcowym efekcie uzyskują fantastyczny rezultat. Trudno znaleźć odpowiednie słowa by okazać im należną wdzięczność. Pozostaje jednak sprawa odpowiedniego sprzedania tego wydarzenia. Odpowiedniego doprowadzenia widowni i mediów. Zrobienia pewnego show. W tym zakresie chcemy tych organizatorów wspierać. Chodzi o to by jak najwyższe środki finansowe napływały również i do nich. Bo będą oni wtedy robili jeszcze lepsze zawody. Inaczej mówiąc, by organizacja zawodów jeździeckich w Polsce była opłacalna dla organizatorów. Przecież wszyscy doskonale wiemy, że niejednokrotnie trudno jest związać przysłowiowy koniec z końcem. Że często robią to ze względów czysto promocyjnych, dokładając do tego działania. A tak być nie powinno.

ŚK – Muszę przyznać, że brzmi pięknie, niemal bajkowo. Pozwolę więc sobie zapytać kiedy można się spodziewać pierwszych, konkretnych owoców szeroko zakrojonej akcji marketingowej? Kiedy usłyszymy o pierwszym podpisanym kontrakcie sponsorskim?

ŁA 
- Trudno mi w tej chwili podać jakąś konkretną datę. Rozumiem to dążenie do konkretów. Z wiadomych chyba powszechnie względów nie mogę na tym etapie zdradzać naszych działań, bo to jest „kuchnia” tej pracy. Tego się po prostu nie robi, chcąc oczywiście wykonać pracę dobrze i osiągnąć zamierzony cel. Chcę jednak powiedzieć, że nie zamierzamy działać dla poklasku, pod publiczkę. Wyznaczyliśmy sobie na ten rok konkretne cele. Cele być może trudne, ale z pewnością w mojej ocenie realne do osiągnięcia. Cele niezbędne by zgodnie z naszymi zamierzeniami nabierać coraz większego rozpędu, doprowadzić środki do programu Rio Plus, dokonać przemian w systemie informatycznym i zmienić Związek, to musimy w tym roku doprowadzić do naszego budżetu od pozyskanych sponsorów co najmniej milion złotych. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że są to na razie niewielkie środki w odniesieniu do naszych apetytów i możliwości ich skonsumowania wynikłych z naszych nie tylko sportowych ambicji i pewnie nie mniejszych oczekiwań środowiska.  Zapewniam, że zaciskając pasa i dalej nie pobierając ze Związku ani grosza jestem w stanie zagospodarować dobrze dla  jeździectwa i 20 milionów. Kwota jednego miliona wynika z realnej oceny naszych potrzeb na ten rok. Powiem, że jestem optymistą w tym temacie. Chciałbym też zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt związany z finansami. Aktualnie obowiązujący w Związku system fiskalny jest niejednokrotnie poddawany ogniowi ostrej krytyki. To naturalne. Jest jednak i druga strona medalu. Dzięki niemu możemy dzisiaj działać i podejmować kroki, które pozwolą zasilić budżet środkami sponsorskimi i docelowo doprowadzić do zmniejszania obciążeń dla naszych członków. Brzmi nierealnie? Niekoniecznie. Najnowsze badania informują, że w Polsce około 300 tysięcy ludzi uprawia jeździectwo. Około 600 tysięcy osób w ciągu całego roku aktywnie śledzi z trybun przebieg wydarzeń podczas zawodów rozgrywanych w Polsce. To grupa o którą Związek chce aktywnie walczyć. O nią i dla niej jednocześnie. Chcemy doprowadzić do tego, żeby zmienić diametralnie dysproporcje między wielkością jeżdżących konno, czyli 300 tysięcy, i ilością osób zarejestrowanych w bazie PZJ, których jest 25 tysięcy. Na grupę tą składają się sędziowie, gospodarze toru, delegaci techniczni, zawodnicy, posiadacze odznak, lekarze weterynarii, szkoleniowcy, właściciele i hodowcy.