Francuski zawodnik Simon Delestre, który jeszcze w zeszłym tygodniu dokonał historycznego zwycięstwa w 's-Hertogenbosch, w niedzielne popołudnie po raz trzeci w swojej karierze triumfował w najważniejszym konkursie zawodów CSI5* Saut Hermès w Paryżu.
Parkur podstawowy konkursu Grand Prix miał wysokość 160 cm i okazał się nie lada wyzwaniem dla startujących zawodników. Trudny technicznie parkur, ustawiony na niewielkim placu, z ciasną normą czasu, a do tego zmieniając się optyka przeszkód wraz z zachodzącym słońcem. Skutkowało to aż 12 rezygnacjami na 50 startujących par. Mimo to do rozgrywki awansowało 9 zawodników, co zapewniło bardzo ekscytującą rywalizację. Parkur ponownie był bardzo techniczny, a do zwycięstwa potrzebna była nie tyle co dynamiczna jazda, a skuteczne wyjeżdżanie zakrętów i oczywiście bezbłędny przejazd. Takich w rozgrywce oglądaliśmy 4, a najszybszy spośród nich okazał się Francuz Simon Delestre startujący na wałachu CAYMAN JOLLY JUMPER, czyli dokładnie na tym samym koniu, z którym tydzień temu wygrał Rolex Grand Prix w 's-Hertogenbosch. Wtedy zawodnik został pierwszym Francuzem który wygrał w Den Bosch, a dzisiaj został pierwszym reprezentantem swojego kraju, który trzykrotnie wygrał GP Hermès. Czas jaki pozwolił mu na to zwycięstwo to 41,21 s. Drugie miejsce wywalczył Robert Whitaker/GBR dosiadający ogiera VERMENTO, którego czas przejazdu to 41,70 s. Podium tego konkursu zamknął Max Kühner/AUT razem z wałachem EIC JULIUS CAESAR (0 pkt/ 42,26 s). Czwarte miejsce zajął Christian Ahlmann/GER na ogierze UNTOUCHED LB, a Top 5 uzupełniła zawodniczka z Francji Alexa Ferrer, która na klaczy VITALHORSE FLEUR D'OZ miała najlepszy czas rozgrywki, ale przydarzyła jej się zrzutka na ostatniej przeszkodzie.
To niesamowite uczucie. Trudno mi jest to pojąć. Może jutro to do mnie dotrze. Wygrać dwa konkursy Grand Prix na takim poziomie w przeciągu dwóch tygodni, to jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło. Zawsze wierzyłem, że Cayman to legendarny koń i udowodnił to ponownie w tym Grand Prix. Miał kilka problemów przed IO, ale dzisiaj jest już w pełni sprawny. Jest wyjątkowy, naprawdę wyróżnia się spośród innych. Już wcześniej jeździłem na świetnych koniach, ale ten to znowu zupełnie coś innego! Mam niesamowite szczęście jeździć na takim koniu. Jeżeli miałabym porównywać go do Hermès Ryan, to uważam, że ma jeszcze większe możliwości. (...) Wjeżdżając na arenę rozgrywki miałem wybór, mogłem jechać spokojnie i skończyć piąty albo podjąć ryzyko i wygrać. Na zakręcie przed stacjonatą byłem w trudnej sytuacji, ale po raz kolejny Cayman znalazł wyjście. Kiedy jestem w rozsypce, on wyciąga mnie z tego z błyskiem geniuszu. Wrócić do Grand Palais to coś niesamowitego. Czuje się historię tego miejsca. Mimo, że przyjeżdżam tu od pierwszej edycji w 2010 roku, to zawsze jest to magiczny moment. - powiedział szczęśliwy zwycięzca.
Wyniki TUTAJ
fot. Madeleine Bergsjo