Z Rady Szkolenia Jeździeckiego dotarła do nas informacja o jej odwołaniu przez Zarząd Polskiego Związku. W samym fakcie odwołania przez Zarząd PZJ powołanego przez siebie organu nie ma nic dziwnego. Jednak tempo i forma w jakiej to nastąpiło może budzić zdziwienie.

 

Oddajmy jednak głos przewodniczącemu powołanej przez Zarząd PZJ Rady Szkolenia Jeździeckiego, panu Janowi Ratajczakowi, który przysłał do redakcji Świata Koni materiał z prośbą o jego publikację:

 

Ok 2 tygodnie temu mieliśmy spotkanie RSJ z Zarządem i wszystko było ok. Zaproponowaliśmy wiele zmian, które miały być wprowadzone dla dobra polskiego jeździectwa. Intencją jaka nami kierowała była chęć podniesienia jakości szkoleń oraz „dowartościowanie” szkoleniowców PZJ. Uzyskaliśmy do tego aprobatę Zarządu i czekaliśmy na formalne zatwierdzenie zmian przez Zarząd.
Tymczasem, zupełnie niespodziewanie dla nas otrzymaliśmy bez żadnej, wcześniejszej rozmowy na ten temat następujący email wysłany przez Panią vice prezes Martę Polaczek Bigaj:

 

dnia 25.05.

Szanowni Państwo,
W związku z decyzją podjętą przez Zarząd decyzją o odwołaniu Rady Szkolenia Jeździeckiego, chciałabym Państwu podziękować za dotychczasową współpracę.

Brak zaufania pomiędzy Radą a Zarządem nie dawał możliwości na dalszą pracę, jednak doceniam Wasz dotychczasowy wkład w rozwój naszego jeździectwa.

Każdy z Państwa miał być powiadomiony przeze mnie telefonicznie, jednak wiem, że w naszym środowisku czasem słowo wędruje szybciej niż planujemy.

Raz jeszcze dziękuję za owocną przez wiele miesięcy pracę i życzę wszystkim satysfakcji z tego, co zostało osiągnięte.

Z poważaniem
Marta Polaczek-Bigaj

 

Zdumieni treścią i formą informacji wysłaliśmy do Zarządu PZJ pismo następującej treści:

Do Zarządu Polskiego Związku Jeździeckiego.

W związku z otrzymaniem od jednego z członków Zarządu PZJ, Pani Marty Polaczek-Bigaj maila, z którego treści wynika, że Rada Szkolenia Jeździeckiego PZJ rzekomo została odwołana, prosimy o oficjalne stanowisko w tej sprawie Zarządu.

W naszej opinii nasz kontakt z Zarządem był bardzo dobry, co zresztą było odczuwalne podczas naszych wspólnych, licznych w ostatnim czasie spotkań on-line.

Został wykonany ogrom pracy, którego efektem miało być zatwierdzenie przez Zarząd złożonych przez Radę projektów uchwał.

Sama zasadność tychże uchwał nie była przez Zarząd kwestionowana, a w naszym odczuciu zatwierdzenie ich ma ogromny wpływ na szeroko pojęte środowisko jeździeckie.

Jedynym punktem, zgodnym w naszym odczuciu z prawdą, ujętym w przesłanym do nas mailu, był faktycznie fakt związany z pogorszeniem kontaktu, a właściwie z szybkością działania na linii Zarząd - Rada naszej opiekunki z ramienia PZJ.

W załączeniu przesyłamy treść maila otrzymanego przez Panią Martę Polaczek-Bigaj.

Z wyrazami szacunku ,

Członkowie Rady Szkolenia Jeździeckiego PZJ.

 

Na to pismo otrzymaliśmy kolejny email od Pani Marty Polaczek - Bigaj

Szanowni Państwo,
Zgodnie z moim mailem poinformowałam nie o rzekomym odwołaniu RSJ ale o fakcie podjęcia przez zarząd uchwały o odwołaniu Rady, do czego zarząd miał prawo w każdym czasie, jako ciało powołujące komisje problemowe.
W swoim piśmie napisałam także o braku wzajemnego zaufania a to jest podstawą to jakiejkolwiek współpracy.
Wielokrotny upust emocji, pretensji i krzyków nie jest formą pracy między wiceprezesem a przewodniczącym RSJ i sam w sobie byłby już powodem wystarczającym.

Nikt nie neguje wkładu pracy włożonej przez członków rady w rozwój systemu szkolenia, za co serdecznie Państwu podziękowałam.

Inne względy merytoryczne, które wpłynęły na zgodną decyzję zarządu to m.in. problem monopolizacji rynku kursów instruktorskich oraz brak zrealizowania mimo wielokrotnych monitów z mojej strony , kursu IS w Bogusławicach, który RSJ zapowiedziała już na koniec roku 2020 z planem realizacji luty-marzec 2021.

Raz jeszcze podkreślę, że wyraziłam w Swoim i Zarządu imieniu podziękowania za całą dotychczasową pracę RSJ.

Z poważaniem
Marta Polaczek-Bigaj

 


W odpowiedzi na to, w imieniu członków RSJ wysłałem do Zarządu PZJ pismo o następującej  treści:

 

Szanowna Pani Prezes

Szanowni Członkowie Zarządu

 

Dobra współpraca Pani Marty Polaczek Bigaj jako opiekunki z ramienia Zarządu z RSJ-go skończyła się, kiedy nie mogliśmy wyegzekwować od Pani procedowania wdrażanych ustaleń i uchwał RSJ. Trwa to już ponad półtora roku.

Ustalenia i uchwały RSJ były zawsze transparentne, przedyskutowane w gronie fachowców, którzy dla jeździectwa zrobili wiele dobrego. Pani Marta Polaczek Bigaj z drugiego rzędu, próbowała wpływać na pracę RSJ, chcąc załatwiać własne sprawy. Oto jeden z przykładów wykorzystywania stanowiska dla własnych korzyści:

Została Pani oddelegowana na szkolenie egzaminatorów IGEQ przez RSJ jako opiekun, a nie jako kandydat na egzaminatora. Dziwnym zbiegiem okoliczności została Pani egzaminatorem IGEQ twierdząc, że to niemieccy koledzy Pani zaproponowali. Zmieniła więc Pani zapis protokołu z posiedzenia RSJ tuż przed publikacją na stronie, po fakcie informując Radę że „tak będzie najprościej i nic się właściwie nie stało”. Takich sytuacji było znacznie więcej.

Wielokrotnie usiłowała Pani wymóc na RSJ stanowisko w jakiejś sprawie lub wprowadzić do Rady nowych członków np. z Pomorskiego WZJ twierdząc, iż tylko takie rozwiązanie jest najwłaściwsze „ze względów politycznych” jak to Pani ujęła.

Dlatego też Członkowie RSJ powiedzieli dość !!! Ja jako przewodniczący wyraziłem to dość dobitnie, dając upust swoim emocjom. Proszę potraktować to jako sprzeciw wobec Pani nieetycznych i kłamliwych działań.

Ciągłe obciążanie winą innych jak, że „pracownik PZJ nie był w stanie zrobić czegoś dla RSJ bo ma dużo obowiązków”, że „Pan Prezes lub Sekretarz Generalny nie dopuścił do dyskusji na zebraniach Zarządu spraw RSJ”, że obowiązki zawodowe i rodzinne ( !!!) nie pozwoliły Pani załatwić naszych spraw, że sprawa strony PZJ „to wina Pani Prezes Iwony”. Ciągle ginące maile, pozostawały bez odpowiedzi a Pani twierdziła, że ich nie dostawała. To kolejny przykład posługiwania się przez Panią kłamstwami.

RSJ opracowała tablice edukacyjne (wiele miesięcy temu, gotowe do druku), niestety przez Pani działanie do tej pory nie zobaczyły one światła dziennego.

Ciągłe opóźnianie wprowadzenia uchwał zaproponowanych przez RSJ, niekończące się opinie prawne i wątpliwości szczególnie wówczas gdy Rada jednomyślnie podejmowała działania na rzecz podniesienia jakości szkoleń, a działania te nie były zgodne z Pani koncepcją.

Teraz okazuje się, że winą RSJ jest monopolizacja kursów organizowanych przez firmę Green Way (ma przecież podpisaną umowę z PZJ), odprowadza 8% do kasy PZJ, reszta niestety nie.

Według naszego rozeznania są też inne podmioty, które mają podpisaną umowę i jakoś nie mają chęci organizować kursów według ustalonych zasad zawartych w umowie.

Wiemy też, że rozpętała się burza na temat kursu organizowanego przez Green Way w Stajni Iskra na terenie Pomorskiego WZJ. Czy to też wina RSJ? Bo nie poddał się dziwnym sugestiom działaczy ze wspomnianego WZJ-tu, którzy są skonfliktowani z tą stajnią. Rozumiem, że jakby RSJ nie wyraziła zgody na ten kurs to byłoby to dla Pani Prezes na rękę?

Okazuje się, że winą RSJ jest również brak organizacji kursów uzgodnionych w wersji skróconej.

Jak wszyscy wiemy od lutego 2020 roku jest pandemia, a później wirus Herpes - to wystarczający powód i przyczyna opóźnienia.

Teraz jak wszystko wraca do normy to chce Pani grać rolę lidera.

Dobro i rozwój jeździectwa był, jest i będzie dla członków RSJ zadaniem naczelnym. Te wartości przekazali nam nasi wychowawcy, wybitni jeźdźcy, trenerzy i nauczyciele.

Nie możność działania w oparciu o te wartości budzi nasz sprzeciw i nie zgadzamy się na Pani metody „opieki” nad RSJ !

Nie możemy pogodzić się z takim traktowaniem najważniejszych spraw jakim w związku sportowym powinno być szkolenie kadr i sport, które to działy zostały kompletnie zmarginalizowane przez Panią i pozostałych członków zarządu.

Odczuwamy jakąś dziwną grę Zarządu wobec RSJ .Zarząd czerpie informację od Pani, a te zapewne nie są prawdziwe i obiektywne.

Czyżby zaczęła się nowa kampania wyborcza i zaczęto się już układać? Kto z kim i za co? Przyczyny odwołania RSJ są absurdalne i w najwyższym stopniu Panią kompromitują. Ponadto są absolutnie bezpodstawne.

Forma odwołania RSJ jest urągająca wszelkim przyjętym zasadom międzyludzkiej współpracy. Kindersztuba to coś co pomaga w stosunkach międzyludzkich i dobrze się nią posługiwać.

Jeśli Zarząd PZJ ma odwołać komisję związkową to winien to uczynić w formie uchwały z podaniem merytorycznego uzasadnienia w zgodzie z paragrafem 37 punkt 8. Poza powoływaniem i odwoływania składów komisji sportowych i problemowych Zarząd sprawuje także nadzór nad ich działalnością. Do tej pory nie było ze strony Zarządu i Pani żadnych sygnałów dotyczących nieprawidłowości w pracach Rady.

Nadmieniam, iż w czasie trwania kadencji Rada odbyła blisko 50 protokołowanych spotkań, podejmując blisko 100 uchwał i całą(!!!) dokumentację swojej pracy przekazywała do biura PZJ oraz do wiadomości Zarządu. Jak do tej pory nikt z członków Zarządu PZJ nie zgłaszał żadnych negatywnych uwag co do pracy Rady Szklenia Jeździeckiego.

To ogrom pracy !

 

Jako statutowy organ PZJ domagamy się oficjalnego stanowiska Zarządu PZJ w kwestii odwołania Rady Szkolenia Jeździeckiego PZJ w formie oficjalnego zawiadomienia wystosowanego przez biuro PZJ z podaniem konkretnej uchwały Zarządu wraz z merytorycznym uzasadnieniem.

Jak na razie działania Zarządu przyjmujemy jako działanie pozbawione podstaw merytorycznych i kompletnie nie przemyślanych.

Szanowna Pani, od roku prowadzimy rozmowy w sprawie zamiany opiekuna RSJ z ramienia Zarządu. Nieprofesjonalne sprawowanie opieki nad RSJ zamieniło się w apodyktyczne zarządzanie nią, do czego Pani nie była powołana ani nie posiada profesjonalnej wiedzy!!!

Nieformalne odwołanie RSJ, której jestem przewodniczącym to druga chęć rozbicia szkolenia w PZJ przez Panią Martę Polaczek Bigaj. Przypomnę, że 3 lata temu to Pani przyczyniła się do zwolnienia z szefostwa RSJ Pana Huberta Szaszkiewicza, co pociągnęło dymisję pozostałych członków Rady.

Jest to dowód, że Pani Vice Prezes jest osobą, która nie chce współpracować dla rozwoju szkolenia w Polsce.

Jako przewodniczący RSJ zwracam się do zarządu PZJ o zmianę na stanowisku przedstawiciela w IGEQ z Pani Marty Polaczek Bigaj na osobę Pana Wacława Pruchniewicza, który niesłusznie podstępem został pozbawiony tej funkcji.

Na dzień dzisiejszy Pan Wacław jest jedyną osobą, która powinna pełnić rolę przedstawiciela naszych struktur w tej organizacji.

Do współpracy Pan Wacław ma przeszkolonych podczas kursu w Warendorfie szkoleniowców - Grażynę Hucz, Jana Kamińskiego, Marka Wacławika – przypomnę, że osoby zgłoszone i wysłane przez RSJ na szkoleniu w Warendorfie były na kursie na swój koszt !!!!!

Jednocześnie – jako formalnie działająca Rada – zgłaszamy jednogłośnie wotum nieufności wobec Pani działań i żądamy oficjalnego odwołania Pani jako opiekuna Rady z ramienia Zarządu PZJ.

Taka forma odwołania RSJ po 3 latach społecznej pracy Pani Ani Piaseckiej, Pana Antoniego Pacyńskiego, Pana Jarosława Wierzchowskiego, Pana Rinaldo Kieconia, Pana Maćka Wojciechowskiego, Pana Jacka Wodyńskiego i mojej osoby jest wyrazem małego profesjonalizmu ze strony zarządu, a zwłaszcza Pani Vice Prezes.

My jako grupa będziemy istnieć i pracować dalej w obecnym i przyszłym zarządzie bo dobro jeździectwa jest dla nas najwyższym dobrem.

Nieoficjalnie odwołany

Przewodniczący RSJ – PZJ

Jan RATAJCZAK

 

 

Zwróciliśmy się do Zarządu PZJ z prośbą o skomentowanie informacji o odwołaniu składu Rady Szkolenia Jeździeckiego. Oto treść pisma, które w tej sprawie otrzymaliśmy od wiceprezes Zarządu PZJ, pani Marty Polaczek-Bigaj:

 

Odpowiadając na prośbę redakcji o komentarz w sprawie odwołania Rady Szkolenia Jeździeckiego, już na wstępie chciałam zaznaczyć, że zarząd dołożył wszelkich starań, by załatwić tę sprawę kulturalnie i z poszanowaniem dotychczas prowadzonej współpracy. Dlatego z dużym zaskoczeniem przyjęłam informację o udostępnieniu Redakcji ŚK i innym osobom postronnym prywatnej korespondencji pomiędzy członkami zarządu, a członkami Rady szkolenia przez przewodniczącego Rady.

Łamie to wszelkie kanony nie tylko dobrych obyczajów, ale również przepisów prawa chroniących tajemnicę korespondencji i zakaz udostępniania jej osobom trzecim bez zgody nadawcy.

Odnosząc się jednak merytorycznie do zadanego pytania o powody odwołania Rady, podtrzymuję stanowisko przedstawione w mailu, gdzie podkreśliłam, że chodzi m.in. o utratę wzajemnego zaufania, które uważam za podstawę do budowania dalszej współpracy. Dalej mogę wymienić problem z monopolizacją rynku kursów instruktorskich przez wybrane grono szkoleniowców, którzy sami obsadzali większość kursów, a będą członkami Rady odmówili niektórym dobrym szkoleniowcom prawa wpisania na listę wykładowców i tym samym również prowadzenie takich zajęć. 

Duży problem stanowił brak merytorycznych uzasadnień w odpowiedziach wysyłanych do WZJ dla niektórych decyzji – niekiedy przez długi czas bez odpowiedzi pozostawały wnioski, na co wpłynęły skargi do Zarządu. Rada znała ich treść.
To tylko wybrane przykłady.

Jak sądzę, Internet nie jest jednak miejscem do wyciągania takich spraw. Członkowie Rady rozmawiali po naszej decyzji z wieloma członkami Zarządu telefonicznie. Mieli też możliwość przeprowadzenia rozmowy ze mną. Ponadto mieli możliwość spotkania się z nami podczas zebrania Zarządu (p. Iwona przekazała taką informację telefonicznie do Sekretarza Rady) i porozmawiania twarzą w twarz.

Moja praca z aktualną Radą trwała od kilku lat i zaowocowała wieloma dobrymi efektami, za co serdecznie dziękowałam także w swojej korespondencji do członków RSJ. Niemniej jednak już w ubiegłym roku, Walny Zjazd miał wiele uwag do pracy Rady i finalnie, uchwałą delegatów zdecydowaną większość głosów zawnioskował o odwołanie Rady.
Był to dla naszego Zarządu silny sygnał, choć biorąc pod uwagę statutowe kompetencje Walnego Zjazdu i uprawnienia Zarządu, mogła być to tylko rekomendacja, nie zaś obligatoryjne odwołanie tego ciała.
Niestety żaden z członków Rady, pomimo że są również delegatami, nie zjawił się na tamtym zjeździe, by samemu odpowiedzieć na stawiane im zarzuty, które piętrzyły się wokół RSJ już przed Zjazdem.
Stanęłam tam w ich obronie, choć część argumentów była niestety trafna. Przekazałam to później członkom Rady, którzy poczuli się tym mocno dotknięci i to z pewnością stało się początkiem pogarszania relacji.

Biorąc pod uwagę dobrą wcześniej współpracę, lecz mając świadomość stawianych przez delegatów zarzutów, zarząd pozwolił na dalszą pracę Rady, rozszerzając ją jednak, zgodnie z wolą delegatów, o przedstawicieli z innych WZJ-tów. Moim celem, jako osoby odpowiedzialnej za szkolenie, było dokończenie rozpoczętych prac. Dlatego Rada dostała dalszy kredyt zaufania ze strony zarządu.

Niestety brak realizacji wielu istotnych punktów, do jakich należą między innymi zapowiadany na początek roku, a dotąd nie rozpoczęty, skrócony kurs instruktorów sportu, spowodowały konieczność podjęcia takiej, a nie innej decyzji. Dodam, że kurs zorganizuje teraz Zarząd i rusza on od lipca.

Podkreślę, że jako Zarząd chcieliśmy kontynuować współpracę z częścią członków Rady, co zostało im zaproponowane. Oczywiście szanuję koleżeńską lojalność i rozumiem, że w innym składzie nie chcieli już dalej działać.

Zarząd celowo nie pisał uzasadnienia do swojej uchwały. Według mnie nie jest specjalnie eleganckie publiczne wytykanie czyiś błędów. Bo tak naprawdę myślę, że osoby zainteresowane  powinny znać je najlepiej.

Czytając natomiast pierwszą wersję emocjonalnego i pełnego pomówień tekstu napisanego przez pana Jana Ratajczaka z przykrością stwierdzam, że nie każdemu jest dane zachować się na poziomie właściwym dla osoby odwołanej ze stanowiska i patrymonialny sposób traktowania kobiet, a zwłaszcza młodszych jest tu nad wyraz widoczny.

Odniosę się tylko do zarzutu dotyczącego IGEQ. Po podjętej początkowo decyzji o wyjściu z IGEQ i wielu rozmowach o korzyściach płynących jednak z tego członkostwa, Zarząd zmienił zdanie i Polska wróciła do tych struktur. Zarząd oddelegował mnie jako swojego przedstawiciela na forum IGEQ i nie ma w tym ani żadnego podstępu, ani złych intencji. Jest tylko zwykła reprezentacja PZJ. Pan Wacław jest nadal honorowym członkiem grupy, gdzie w mojej obecności zostało mu w Budapeszcie wręczone takie wyróżnienie.

W kwestii uczestnictwa w kursie odbytym w Warendorfie, podobnie jak pozostali jego uczestnicy odbyłam pełne szkolenie, więc nie ma tu mowy o żadnym zmienianiu protokołu. Co więcej, podczas egzaminu w którym później uczestniczyłam, nie pobrałam wynagrodzenia za swoją pracę. W kwestii tablic – to ja byłam ich inicjatorem i pomysłodawcą. Zasugerowałam to Przewodniczącemu RSJ w sierpniu ubiegłego roku i owszem, Rada przygotowała pod koniec roku projekty. Niestety koszt wydrukowania tablic i ich rozdania nie jest mały, więc na razie oczekuje na wdrożenie.

Sądzę, że poziom emocjonalny, słowny i ogólny takt oraz kultura rozesłanego tekstu (szczególnie I wersji) są również jednym z kolejnych argumentów utwierdzających nas o słuszności podjętej decyzji i braku możliwości dalszej współpracy z przewodniczącym RSJ.

Nie chciałam wytykać palcem i odwoływać jednej lub dwóch osób, by jeszcze bardziej nie dzielić naszego środowiska.

Dodam jeszcze, że decyzja Zarządu była jednogłośna.

 

Marta Polaczek – Bigaj.