W dniu 10.08.2013 roku Zarząd Polskiego Związku Jeździeckiego przyjął uchwałą U/152/9/Z/2013 uzupełnienie do Przepisów Ogólnych PZJ o następującej treści:

„Zarząd Polskiego Związku Jeździeckiego wprowadza zapis do „Przepisów Ogólnych Polskiego Związku Jeździeckiego” w następującym brzmieniu:
„W przypadku rażących naruszeń związanych z uczestnictwem w rywalizacji sportowej (w tym związanych z nierozliczeniem się z Organizatorem Zawodów) Zarząd PZJ upoważniony jest do zawieszenia/pozbawienia licencji zawodnika”
Zmiany w przepisach obowiązują od dnia 12.08.2013r. Zapis znajdzie się w „Przepisach Ogólnych PZJ” ze zmianami na 01.01.2014r.”.

Wygląda więc na to, że Polski Związek Jeździecki wziął w obronę organizatorów zawodów i będzie ich swoim majestatem i systemem restrykcji bronił przed nieuczciwymi zawodnikami. I bardzo dobrze!!! Nieuczciwość trzeba bowiem rugować z naszej codzienności stanowczo i konsekwentnie.

Nie mogę się jednak opędzić od powracającej niczym uparta mucha myśli, że Polski Związek Jeździecki dosyć swobodnie zajmuje bardzo jednoznaczne stanowisko w przypadku ewentualnych konfliktów na linii organizator zawodów – zawodnik, stając wyłącznie po jednej stronie.

W ewidentnych przypadkach kiedy nieuczciwy zawodnik chce się wymigać od uregulowania należności względem organizatora sprawa wydaje się dosyć prosta. Co jednak zrobić w przypadkach, kiedy to organizator nie wywiązuje się ze swoich obowiązków względem zawodnika lub jego koni? Weźmy pod uwagę sytuację kiedy zaproponowany zawodnikowi boks urągał będzie „dobrostanowi konia”. Dosyć popularnym w pewnych kręgach rozwiązaniem problemu jest stwierdzenie: jak ci się nie podoba to ... się wynoś. Zawodnik z końmi wyjeżdża, ale zobowiązanie wobec organizatora na ogół zostaje. Albo inna sytuacja - kiedy podłoże placu treningowego czy konkursowego nie będzie miało nic wspólnego z owym mitycznym „dobrostanem konia”. Przypadków takich znamy wszyscy dostateczną ilość. Czy w tej sytuacji wyjazd zawodnika z końmi bez uregulowania należności możemy uznać za nieuczciwość z jego strony? Przepisy Ogólne  PZJ nic nie mówią o takich sytuacjach. A mogłyby, skoro ich twórcy (czyli Zarząd PZJ) dostrzegają potrzebę ingerencji w marginalnych jak sądzę przypadkach nieuczciwości startujących jeźdźców.

Poza tym warto by chyba zastanowić się czemu w noweli do Przepisów Ogólnych PZJ posłużono się bardzo ogólnikowym zwrotem: „W przypadku rażących naruszeń związanych z uczestnictwem w rywalizacji sportowej (...)”. Zapis taki daje nieograniczone wręcz pole do jego interpretacji. Komu? Już wcześniej zostaliśmy poinformowani, że jedynie  Zarządowi PZJ przystoi interpretacja wszelkich regulacji.

W sytuacji kiedy człowiek czegoś nie wie, a chciałby ten stan zmienić, to najbardziej oczywistym rozwiązaniem by to osiągnąć wydaje się uzupełnienie swoich braków u źródła. Próby dodzwonienia się we wtorek 13 sierpnia na podany na stronie internetowej numer telefonu PZJ nie przynosiły przez całe przedpołudnie żadnego efektu. Nikt nie odbierał. I jak w tej sytuacji nie wierzyć w fatum związane z feralną cyfrą w dacie? Kiedy w końcu udało mi się dodzwonić na Lektykarską, okazało się Prezes Abgarowicz jest na kolejnych spotkaniach i nie jest w dniu dzisiejszym uchwytny.

A jednak, jak śpiewała przed laty Kasia Sobczyk „Trzynastego wszystko zdarzyć się może.” i w końcu udało mi się skontaktować z prezesem Łukaszem Abgarowiczem, który powiedział: „Naszą intencją przy zmianie zapisu w Przepisach Ogólnych było wyprostowanie niezbyt komfortowej sytuacji i ukrócenie niezbyt uczciwych praktyk, jakie zdarza się stosować niektórym zawodnikom. Do tej pory w sytuacji braku wpłaty do kasy organizatora kwoty wynikającej ze zobowiązań zawodnika, zatrzymywano mu paszport konia czy koni. Tymczasem paszport ten jest dokumentem urzędowym i żaden organizator nie może go tak sobie zatrzymywać. Paszport nie może po prostu być przedmiotem swoistego zastawu. To nie nasz wymysł. Tak stanowi prawo. W zaległościach w stosunku do organizatora na poziomie tysiąca i więcej złotych, zawodnik taki występował o wystawienie duplikatu paszportu, co kosztowało go niecałe dwieście złotych. Rachunek wydaje się tu prosty, ale z uczciwością nie ma to nic wspólnego. Zresztą sprawa nie dotyczy jakiejś znaczącej grupy zawodników. To raczej incydentalne przypadki. Niemniej jednak są, i jako takie rzutują na całą grupę. To z jednej strony. Z drugiej zaś, odbierając organizatorom argument w postaci stosowania paszportowego zastawu musieliśmy dać im coś w zamian. Z całą jednak stanowczością chciałbym podkreślić, że każdy wniosek organizatora zawodów w tej sprawie będzie przez nas bardzo, ale to bardzo wnikliwie badany. Jeśli organizator nie będzie wywiązywał się ze swoich zobowiązań wobec zawodników i ich koni, jeśli nie będzie postępował zgodnie z zasadą zachowania dobrostanu koni, to oczywiście te wnioski nie będą przez nas rozpatrywane a wobec takiego organizatora będziemy bardzo rygorystycznie wyciągać konkretne wnioski. Co do ogólnego sformułowania jakie znalazło się w zapisie chciałbym wyjaśnić, że staraliśmy się konsultując sprawę z prawnikiem, stworzyć zapis o w miarę uniwersalnym zakresie. Nie chodzi nam o karanie za brak dostatecznie niskiego ukłonu. Chodziło nam o sytuacje, które jak pokazuje życie zdarzają się naszej codzienności. Na przykład odmowy startów kadrowiczów czy reprezentantów w określonych zawodach i konkursach. Chciałbym zaznaczyć, że mam na myśli notoryczne zachowanie tego typu. Nie sposób jest ująć w przepisach wszystkie tego typu zachowania. W związku z tym zastosowaliśmy w miarę uniwersalny zapis. Oczywiście po naszej rozmowie jeszcze raz wnikliwie przeanalizujemy wszystkie aspekty, tak aby w Przepisach Ogólnych wprowadzonych od 01 stycznia 2014 roku znalazł się zapis nie budzący kontrowersji.”