Sad zdaje się być wymarzonym miejscem dla koni – zielona trawa, cieniste miejsca pod drzewami i smakowite owoce. Okazuje się jednak, że taka błoga sielanka wcale nie jest dla tych zwierząt bezpieczna. Przyjrzyjmy się więc bliżej popularnym owocom jakie spotkać możemy w polskich sadach. Zwłaszcza, że ich smak bywa przez wiele koni uwielbiany.
Rośliny z rodzaju Prunus: śliwki, wiśnie, czereśnie, morele, brzoskwinie
Zjadanie przez konie w dużych ilościach miąższu owoców z rodzaju Prunus prowadzić może do morzyska (zwanego potocznie kolką) i ochwatu, z uwagi na wysoką zawartość cukrów i ich fermentację w układzie pokarmowym. Jest to szczególnie niebezpieczne dla koni z delikatnym przewodem pokarmowym i skłonnością do kolek, a także dla koni wrażliwych na wysoką zawartość cukru w pokarmie. Do ostatniej grupy zaliczają się konie otyłe i ze skłonnością do otyłości (czyli przede wszystkim konie ras prymitywnych jak konie huculskie i koniki polskie oraz kuce), konie z insulinoopornością (IR), końskim syndromem metabolicznym (EMS), przebytym ochwatem żywieniowym i/lub metabolicznym. Warto zaznaczyć, że wyżej wymienione przypadłości są ze sobą powiązane i często współwystępują.
Śliwki, choć przez konie chętnie spożywane, mogą stanowić dla nich poważne zagrożenie.
Dużo poważniejszym zagrożeniem niż miąższ owoców z rodzaju Prunus, są jednak ich pestki i liście drzew, a także ich pędy oraz kora. Zawierają bowiem glikozydy cyjanogenne, które mogą uwalniać silnie toksyczny dla organizmu cyjanowodór. Obecnie poznano 50 różnych glikozydów cyjanogennych, wśród nich znajdują się między innymi prunazyna i amigdalina. Najlepiej zbadanym i równocześnie najistotniejszym z toksykologicznego punktu widzenia jest ostatnia z wymienionych substancji. Najwyższą zawartość amigdaliny stwierdza się w pestkach śliwek (17,5 mg/g), w pestkach wiśni występuje ona natomiast na poziomie 3,9 mg/g. Sama amigdalina nie jest toksyczna dla koni. Pod wpływem działania mikroflory jelitowej z amigdaliny uwalnia się jednak cyjanek, który już cechuje bardzo wysoka toksyczność. Już samo rozdrabnianie pestek, na przykład w trakcie żucia, skutkuje powstaniem cyjanowodoru wskutek uwolnienia enzymów roślinnych, które wchodzą w kontakt z amigdaliną. A konie, które mają w ogrodzie dostęp do śliw, z wielką ochotą chrupią owoce wraz z pestkami, których pękanie pod naporem końskich zębów, nieraz można usłyszeć. Cyjanki hamują przenoszenie tlenu z hemoglobiny do tkanek. Prowadzi to do wewnętrznego uduszenia, co oznacza, że zwierzę pomimo fizycznego oddychania poprzez sprawny układ oddechowy, nie jest w stanie wykorzystać tlenu. Spożywanie przez konie roślin z rodzaju Prunus może skutkować zarówno ostrymi zatruciami, gdy objawy są bardzo silnie wyrażone i gwałtowne, jak i zatruć podostrych w wyniku długotrwałego spożywania. Należy pamiętać, że nie tylko pestki wspomnianych roślin zawierają cyjanogenne glukozydy, ale również ich liście, pędy i kora. Jest to szczególnie istotne jesienią, gdy opada duża ilość zwiędłych liści, które konie mogą zjadać. A proces więdnięcia zwiększa jeszcze ich toksyczność.
Objawy kliniczne pojawiają się w przeciągu 10-20 minut od spożycia toksycznej dawki glukozydów cyjanogennych. Najpierw pojawia się niepokój i lęk, do których dołącza się chwiejny chód, drżenie mięśni, niezborność ruchowa, osłabienie oraz przyspieszony i utrudniony oddech. Mogą powić się drgawki oraz próby oddawania moczu. Błony śluzowe mogą być jasnoróżowe, a z czasem zaczynają przyjmować siny kolor wskutek rozwijającego się niedotlenienia. Następnie oddech ulega zwolnieniu lub zwierzę przestaje oddychać, akcja serca zwalnia, koń zapada w śpiączkę i następuje zgon, zwykle po upływie jednej do dwóch godzin od przyjęcia trucizny. W zatruciach przewlekłych mogą pojawiać się zaburzenia koordynacji, niezborność ruchowa, drżenia głowy i zadniej części ciała.
Oprócz tego pestki śliwek, wiśni, moreli i brzoskwiń mogą być przyczyną zadławień. Mogą one również mechanicznie podrażniać przewód pokarmowy koni, będąc przyczyną jego stanów zapalnych i kolek.
Nie wpadajmy w panikę, jeśli koń włamie się do sadu i zje kilka śliwek czy niewielką ilość liści opisywanych roślin. Dokładajmy jednak starań, by takie sytuacje się nie zdarzały, odgradzając wybiegi dla koni od niebezpiecznych dla nich drzew. Pamiętajmy, że owoce i liście mogą znajdować się nie tylko bezpośrednio pod drzewem, ale również w pewnej od niego odległości. A jeśli koń spożyje większą ilość roślin z rodzaju Prunus lub też zaobserwujemy u niego niepokojące objawy, bez zwłoki wezwijmy lekarza weterynarii, informując go o niefortunnej konsumpcji. W przypadku zatruć tymi roślinami, liczy się bowiem każda minuta, by podjąć właściwe leczenie i uratować konia.
Niebezpieczne dla koni są także zwiędłe liście roślin z rodzaju Prunus.
Jabłka i gruszki
Jabłka są źródłem wielu potrzebnych dla organizmu konia substancji odżywczych. O ile owoce te są spożywane w niewielkich ilościach, jako zdrowy dodatek do paszy czy smaczna przekąska, możemy je uznać za bezpieczne. Problem jednak pojawia się wtedy, gdy konie zjadają je w zbyt dużych ilościach lub gdy podane są one w niewłaściwy sposób.
Jabłka zawierają dużą ilość cukrów, które szybko fermentują w przewodzie pokarmowych, co sprawia, że po spożyciu większej ich ilości, wystąpić może morzysko (kolka). Znanych jest wiele przypadków koni, które wizytę w sadzie przypłaciły ciężkimi problemami zdrowotnymi, a nawet śmiercią z powodu ciężkiego morzyska spowodowanego spożyciem dużej ilości jabłek. Gwałtowna fermentacja powoduje wydzielanie się dużych ilości gazów, a także zachwianie równowagi mikrobiologicznej przewodu pokarmowego, co skutkuje wspomnianą kolką. Nawet jeśli koń nie zachoruje na morzysko, ale będzie przez dłuższy czas spożywał zbyt duże ilości jabłek, przypłacić to może otyłością, a także zwiększoną podatnością na wystąpienie kolki z uwagi na zaburzenie właściwych proporcji mikroorganizmów zasiedlających układ pokarmowy, niezbędnych do właściwego trawienia pożywienia.
Wysoka zawartość cukrów powodować może, zwłaszcza u koni podatnych (wymienionych powyżej w części poświęconej zatruciom roślinami z rodzaju Prunus), otyłość, rozwój insulinooporności i syndromu metabolicznego, a także ochwat żywieniowy i metaboliczny.
Jeśli decydujemy się na dodawanie jabłek do paszy lub podajemy koniom jabłka z ręki, uprzednio rozdrabniajmy je na mniejsze kawałki. W warunkach naturalnych koń zazwyczaj nie bierze do jamy ustnej całego owocu, ale odgryza jego części, gdy ten leży na ziemi. Jeśli natomiast podajemy zwierzęciu z ręki lub jako dodatek do paszy całe jabłko, często zostaje ono pobrane w całości. Tymczasem owalny kształt i gładka skórka, powleczona naturalnymi substancjami woskującymi, sprawiają, że owoc w tej postaci może bardzo łatwo wyślizgnąć się spomiędzy zębów i wpaść do gardła, a stamtąd trafić albo do przełyku, powodując jego zatkanie, albo do tchawicy, prowadząc do uduszenia.
Pestki jabłek również zawierają toksyczne glukozydy cyjanogenne. Co prawda w znacznie mniejszej ilości niż na przykład śliwki, dlatego nie są tak niebezpieczne jak one, ale spożywane w sposób niekontrolowany, również mogą dołożyć swoją cegiełkę do problemów zdrowotnych konia.
Uważajmy na jabłonie i grusze – ich owoce, zarówno wiszące na drzewie jak i spady, spożyte przez konie w zbyt dużej ilości, spowodować mogą poważne problemy zdrowotne.
Reasumując, jabłka mogą być spożywane przez konie, ale w ograniczonej ilości – jedynie jako dodatek do paszy lub smaczna przekąska. A jeśli koń znajduje się w grupie ryzyka rozwoju ochwatu lub/i problemów metabolicznych, powinniśmy całkowicie wyeliminować z jego diety te owoce. Jeśli konie pasą się w sadzie, należy uniemożliwić koniowi dostęp do owoców jabłoni rosnących na drzewie, a także codziennie zbierać spadające z niego jabłka. Te same zasady stosujmy również do gruszek.
Okazuje się, że sad nie jest wcale dobrym miejscem do wypasu koni. Jeśli w ogrodzie mamy pojedyncze drzewa owocowe najlepiej jest je odgrodzić od zwierząt, tak by te nie miały do nich dostępu. Gęsto porośnięty drzewami owocowymi teren natomiast lepiej całkowicie wyłączyć z użytku dla koni.