Po bardzo emocjonujących występach naszych reprezentantów w Mistrzostwach Europy w Skokach Dzieci, Juniorów i Młodych Jeźdźców w hiszpańskiej miejscowości Vejer de la Frontera tydzień wcześniej, to właśnie występy naszych młodych zawodników startujących na kucach skupiły swoją uwagę miłośników sportów konnych w Polsce. W dyscyplinie ujeżdżenia Polska wystawiła pełną, czteroosobową ekipę. W skokach i wkkw były to tylko dwuosobowe reprezentacje biorące udział w indywidualnej rywalizacji.
     

     W dyscyplinie ujeżdżenia nasza drużyna z wynikiem 186,535 % zajęła 13 miejsce. Niestety, to było ostanie miejsce. Wynik ten nie spełnił minimalnych oczekiwań managera dyscypliny ujeżdżenia, pana Wacława Pruchniewicza, który w specjalnej rozmowie dla Świata Koni „na gorąco” powiedział: „Nie miałem jeszcze okazji do porozmawiania na temat tego startu z osobami, które były w Arezzo. Moje informacje są więc jeszcze niepełne. Mówiąc szczerze zastanawiam się nad wynikami konkursu drużynowego. Osiągnięty przez polski zespół wynik jest dla mnie zaskakujący. Tym bardziej, że dokładnie ta sama ekipa trzy tygodnie wcześniej startowała na miarodajnych co do poziomu zawodach w Hagen i uzyskała tam wyniki na poziomie 64 – 66 %. W Arezzo nagle dzieci pojechały równo na poziomie 61 – 62 %. i zajęły kolejne cztery miejsca.
To ewidentna niespodzianka in „minus”. W indywidualnej klasyfikacji nasze reprezentantki pojechały  na takim poziomie, na jaki ich obecnie stać. Na gorąco z tej imprezy  nasuwają mi się takie oto wnioski: po pierwsze musimy się zastanowić, czy jest sens, żeby na takie imprezy jak Mistrzostwa Europy jechać? Wydaje mi się, że warunkiem takiego wyjazdu powinno być to, że środkowy zawodnik drużyny startuje na poziomie 66%. Nie da to oczywiście szans na zakwalifikowanie się do finałów, ale miejsca w połowie stawki są wtedy realne. Niższy procent oznacza dryfowanie w kierunku końca stawki. Oczywiście jest duża presja rodziców by bez względu na wszystko brać udział w mistrzowskich zawodach. Osobiście jednak jestem przeciwnikiem tego, żeby takie zawody były miejscem nauki. Będę chciał przedstawić mojemu zespołowi koncepcję, żeby na przyszłość zdecydowanie podnieść warunki progowe dopuszczające do udziału w Mistrzostwach Europy czy zawodach podobnego formatu. Będziemy wtedy wspomagać takie wyjazdy, ale po spełnieniu tego minimalnego kryterium.”    

     W dyscyplinie skoków przez przeszkody wystawiliśmy dwójkę młodych zawodników. Niestety ani Agnieszka Cecuga ani Adam Grzegorzewski nie zakwalifikowali się do finału. Adam ostatecznie po trzech kwalifikacjach indywidualnych uplasował się z wynikiem 24 pkt. karne na 39 miejscu. Agnieszka w końcowej klasyfikacji indywidualnej z wynikiem 40 pkt. karnych zajęła miejsce 46.
     Andrzej Głoskowski, trener Adama Grzegorzewskiego podzielił się z nami swoimi uwagami na temat tego startu: „Start w Arezzo na Mistrzostwach Europy oceniam jak kolejną okazję do nauki. W sumie nie taniej nauki. Trudno mi sklasyfikować ten start jako porażkę. Sukcesu z pewnością też nie było. Cieszy mnie, że mój podopieczny startując w drugiej kwalifikacji konkursu drużynowego poprawił swoje dotychczasowe błędy pokazał dobra jazdę. Zdaję sobie sprawę, że nie miał w tym konkursie zbyt mocnego ciśnienia na osiągnięty wynik i to po części pozwoliło mu na lepsze zaprezentowanie swoich umiejętności. Wydaje mi się, że szanse na dobry wynik i awans do finałów przegraliśmy już pierwszego dnia. Pewnym jednak usprawiedliwieniem jest fakt, że Kalahari Duke to koń, który został „wyciągnięty” za małe pieniądze z rekreacji i po dwóch latach naszej wspólnej pracy doprowadzony do udziału w Mistrzostwach Europy. I to jest miarą sukcesu, bo większość startujących w Arezzo kuców było znacznie bardziej doświadczonych, starszych i kupionych za nieprawdopodobne pieniądze. Patrząc więc na start w Arezzo pod tym kontem jestem z niego zadowolony. Po prostu dysponując koniem jakim się dysponuje, można myśleć o zajęciu takiego miejsca , na jakie zezwala jego klasa. To z jednej strony. Wiem, że brzydko jest zwalać jakiekolwiek niepowodzenia na karb konia, ale to jest prawda. Startowały tam takie konie, o których możemy tylko pomarzyć. Poza tym biorę, jako szkoleniowiec wszelkie uwagi na swoje barki.

     W dyscyplinie wkkw, podobnie jak w skokach nie wystawiliśmy zespołu. Dwójka dziewcząt startowała wyłącznie w klasyfikacji indywidualnej. Niestety trzykrotne odmowy skoku konia Spinway Memento (na przeszkodach 4B, 16 i 20) wyeliminowały z Mistrzostw Julię Elzanowską. Zofia Pogodzińska startująca na koniu Faworek po dobrej jeździe na krosie (21 sek. spóźnienia) i bezbłędnym pokonaniu parkuru zajęła w klasyfikacji końcowej 31 miejsce.
     Manager dyscypliny wkkw w PZJ, pan Marcin Konarski w wypowiedzi dla Świata Koni krótko podsumował te starty w ten sposób: „W odniesieniu do ME Kuców mam mieszane odczucia. Z jednej strony się ciesze postawą Zofii Pogodzińskiej. Tym bardziej, że to bardzo młoda zawodniczka i w kolejnych  tego zawodach może uzyskać jeszcze lepszy rezultat. Z drugiej strony smucę się, bo tak naprawdę ME Kuców to przetarg posiadanych pieniędzy a nie umiejętności jeździeckich. Prawda jest taka, że bez wybitnego kuca nie ma się tam po co wybierać. Zresztą dotyka to każdej z dyscyplin jeździeckich, nie tylko wkkw. Faworek to doświadczony uczestnik ME  i stąd wynik Zosi nie tylko mnie cieszy, ale i też w jakiś sposób go tłumaczy. Spinway Memento do tej pory niewiele zwojował na ME i tym razem było podobnie. Oczywiście to nie jest tak, że doskonałe konie same mogą wygrać takie zawody. Zawodnik musi prezentować sobą odpowiedni poziom. Jednak jeszcze bardziej niż w dużym sporcie tutaj bez wybitnego kuca nie zda się to na zbyt wiele.

     W specjalnej rozmowie dla Świata Koni swoją opinią na temat zakończonych wczoraj Mistrzostw Europy Kuców podzieliła się Monika Słowik, członek Zarządu PZJ: ”Założenia przedstartowe w odniesieniu do ujeżdżenia były takie, że w indywidualnej klasyfikacji Zuzanna Nowakowska miała uplasować się do 25 miejsca, Zuzanna Haber i Dominika Maksymowska do 30 miejsca oraz Natalia Wojtaszek do 35 miejsca. W klasyfikacji drużynowej liczyliśmy na miejsce w pierwszej dziesiątce. Jak wiemy założenia te nie zostały spełnione. Drużynowo zajęliśmy ostatnie, trzynaste miejsce. Nasze oczekiwania wzięły się z analizy wyników jakie dziewczyny uzyskiwały w swoich wcześniejszych startach kwalifikacyjnych. Prawda jest też taka, że ich starty indywidualne zostały znacznie wyżej ocenione. W drużynowym konkursie trochę nas dziwi wypunktowanie ich „pod rządek”, jedna za drugą. Ale absolutnie nie mamy zamiaru podważać sędziowskich ocen. W indywidualnej klasyfikacji było trochę lepiej, choć i tutaj poniżej oczekiwań.
Jeśli chodzi o skoki, to prawda jest taka, że  wszyscy bardziej liczyli na wynik Adasia Grzegorzewskiego niż Agnieszki Cecugi. Dla niej minimum wyznaczone zostało jako ukończenie rywalizacji ze zdecydowanie mniejszą suma punktów karnych. W przepadku Adasia liczyliśmy na miejsce znacznie lepsze nić 35. tak naprawdę to końcowych wynikach dwójki polskich zawodników zaważył pierwszy dzień rywalizacji. Potem im wyżej,  tym lepiej im się startowało.
W dyscyplinie WKKW oczekiwaliśmy, że Julia Elzanowska uzyska lepszy wynik i zakończyć Mistrzostwa do 25 miejsca w klasyfikacji końcowej. Życie pokazało jednak, że para ta nie ukończyła Mistrzostw po eliminacji na trasie krosu po trzecim wyłamaniu. Założenia dla Zosi Pogodzińskiej przewidywały, że miała ona jedynie ukończyć Mistrzostwa. Tymczasem po bardzo dobrej jeździe na trasie krosu i tylko niewielkim  spóźnieniu potwierdziła  swoją dobrą postawę bezbłędnym przejazdem na parkurze. Jej wynik to 68 punktów i 31 miejsce  to miła dla nas niespodzianka.
W krótkim podsumowaniu mogę powiedzieć, że w tej chwili za dużo kuców nie ma. Stąd niepełne składy w dyscyplinie skoków i wkkw. Daje się słyszeć głosy poddające w tej sytuacji w wątpliwość sens  udziału w Mistrzostwach Europy. Trudno jednak odmówić  dziecku  tego startu w sytuacji kiedy wypełniło minimum  kwalifikacyjne  narzucone przez FEI. Prawdą jest jednak, że kuców w tej chwili w Polsce widać znacznie mniej. To nie jest tak jak było to jeszcze przed paru laty. Obrazek ten widoczny był równie podczas tegorocznej OOM. Trudno mi w tej chwili podać jakieś ogólne recepty czy wnioski dotyczące najbliższej przyszłości kuców w Polsce.”.