O tym, że światowe jeździectwo związane jest z wielkimi nakładami finansowymi nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Z jakimi kwotami wiąże się więc zorganizowanie w Polsce zawodów o najwyższej randze? Minimalna pula premii finansowych wypłaconych najlepszym zawodnikom na takich zawodach nie może być niższa niż 500 000 CHF, co w zaokrągleniu daje imponującą kwotę 1 600 000 zł! Kwoty tej nie można złożyć z sum premii finansowych innych zawodów rozgrywanych w tym samym miejscu i tym samym czasie.
Maksymalną opłatą jaką organizator może obciążyć uczestnika zawodów CSIO5* wynosi 500 Euro. Nie może być żadnych innych opłat startowych a ponadto organizator musi zapewnić bez dodatkowych opłat ścielenie końskich boksów słomą.
Komitet Organizacyjny zawodów tej rangi musi zapewnić startującym zawodnikom i ich luzakom wyżywienie (minimum śniadanie i jeden posiłek główny) oraz zakwaterowanie na poziomie 3 gwiazdek.
Organizacja zawodów tej rangi to nie tylko duże wyzwanie organizacyjne i finansowe. To również określone dosyć rygorystycznie warunki techniczne w jakich przyjdzie rywalizować startującym zawodnikom. Na placu konkursowym w drużynowym konkursie Pucharu Narodów budowniczy parkuru ustawi 12 przeszkód, z których najniższa może mieć 130 cm a najwyższa 160 cm. Dwie ostatnie przeszkody obligatoryjnie muszą mieć maksymalne rozmiary, a minimum sześć innych przeszkód nie może być niższa niż 150 cm. Maksymalna szerokość okserów wynosić będzie 200 cm, dwa oksery mogą mieć wymiary 150 x 170 cm a szerokość triplebara 220 cm, tym razem rów z wodą nie może być krótszy niż 400 cm i dłuższy niż 420 cm. Dla porównania do tej pory w Sopocie rów z wodą miał 350 cm długości a maksymalna szerokość okserów wynosiła 180 cm.
W organizacji zawodów rangi 5 gwiazdek jest też bardzo pożyteczny aspekt dalszego rozwoju infrastruktury Hipodromu Sopot. By sprostać technicznym wymaganiom toru przeszkód plac konkursowy musi zostać wydatnie powiększony. Zniknie tym samym jeden z powodów do narzekania zagranicznych zawodników i szkoleniowców, jaki co roku dało się słyszeć w ich wypowiedziach. Będzie to kolejna inwestycja, która przyniesie pozytywne skutki nie tylko podczas zawodów CSIO.
O przybliżenie tego, co przyniesie polskiemu jeździectwu rozegranie w czerwcu przyszłego roku pięciogwiazdkowych zawodów na terenie pięknie odrestaurowanego Hipodromu Sopot poprosiliśmy, w krótkiej rozmowie, trenera koordynatora Kadry Narodowej skoczków, pana Zbigniewa Kaczorowskiego:
Jak Pan ocenia to, że w czerwcu przyszłego roku w Polsce zostaną rozegrane międzynarodowe, oficjalne zawody w najwyższej randze 5 gwiazdek?
Fakt, że Międzynarodowa Federacja Jeździecka przyznała Hipodromowi Sopot prawo organizacji pięciogwiazdkowych zawodów CSIO oceniam bardzo pozytywnie. Wszyscy wiemy jaką bolączką dla polskich zawodników jest start w zawodach wysokiej rangi, gdzie mogliby skonfrontować swoje umiejętności z najlepszymi. Ciągle narzekamy, że drzwi do tych zawodów są dla nas zamknięte. Dzięki inicjatywie Hipodromu Sopot ci najlepsi przyjadą do nas. Nie będzie więc potrzeby przechodzenia procedury proszenia o dziką kartę i odbywania długich i kosztownych, liczących na ogół ponad tysiąc kilometrów w jedną stronę podróży. Ponadto nasi zawodnicy będą walczyć na „swoim podwórku”. Co prawda w jeździectwie nie ma takiej sytuacji jak w innych dyscyplinach, zwłaszcza w grach zespołowych, że doping publiczności może nieść startujących do zwycięstwa, ale z pewnością atut startu u siebie jest jakimś pomocnym czynnikiem, jeśli nie dla jeźdźca to dla konia.
Czy w tym by na parkurze sopockiego hipodromu oglądać w czerwcu przyszłego roku zawodników z pierwszej pięćdziesiątki Longines Rankings nie będzie stało na przeszkodzie to, że w tym samym terminie mają być rozgrywane również pięciogwiazdkowe zawody CSIO w Rotterdamie. Zawody, których wyniki będą liczone do drużynowej rywalizacji Furusiyya FEI Nations Cup 2015?
Na to by na listach startowych zawodów rozgrywanych w Polsce, nawet tych pięciogwiazdkowych, pojawiły się nazwiska ścisłej światowej czołówki musimy z pewnością nieco poczekać. Impreza w Sopocie w randze tych pięciu gwiazdek musi okrzepnąć w międzynarodowym kalendarzu. Dlatego nie przewiduję, żeby w czerwcu przyszłego roku w Sopocie pojawili się zawodnicy z pierwszej dziesiątki światowego rankingu. To z jednej strony. Z drugiej zaś jeśli do Polski przyjedzie na przykład zespół niemiecki, holenderski czy francuski w swoim drugim składzie, to i tak myślę, że nasi zawodnicy będą mieli doskonałą okazję do weryfikacji swoich umiejętności i będzie się od kogo uczyć. Wystarczy spojrzeć na Longines Rankings, by przekonać się, że w drugich składach czołowych europejskich ekip startują doskonali zawodnicy, bardzo wysoko sklasyfikowani w światowej hierarchii. Nie zapominajmy jednak o fakcie, że pięć gwiazdek oznacza określony poziom premii finansowych. A to jak dobrze wszyscy wiedzą jest doskonałym magnesem przyciągającym klasowych jeźdźców. Nie możemy więc wykluczyć, że w Sopocie pojawi się na przykład sklasyfikowany na 14. miejscu w Longines Rankings Rolf-Göran Bengtsson, który mieszka całkiem blisko w Holsztynie.
Czy fakt, że będziemy gospodarzami bardzo prestiżowych zawodów o najwyższej randze może w jakiś sposób wpłynąć na to, żeby polscy jeźdźcy zaczęli częściej i liczniej pojawiać się na podobnych imprezach w Europie Zachodniej?
Daleki byłbym od jakiegoś „hurra optymizmu” w tej kwestii. Liczę trochę, że ułatwi to nam nieco zabiegi o szerszy i częstszy udział naszych jeźdźców w dużych imprezach. Jednak „karty” w tej sprawie są po stronie Komitetu Organizacyjnego z Sopotu. To właśnie oni mają największą siłę w kwestii kogo zapraszają na swoją imprezę i czy mogą w ten sposób ugrać coś na zasadzie wzajemności. Nie mam tu na myśli zawodów w Aachen, ale myślę, że takie zawody jak CSIO Falsterbo Horse Show czy CSIO Gijón są w zasięgu takich rozmów. Patrząc na to zagadnienie z perspektywy startu naszych skoczków na WEG 2014 widać dobitnie, że przeskok z trzech gwiazdek na pięć jest bardzo trudny. Droga przygotowań do startu na pięciogwiazdkowych zawodach poprzez starty na poziomie trzygwiazdkowym, chyba nie do końca jest trafiona. Myślę, że na przyszłość trzeba jednak podjąć rękawicę i nawet dać się przysłowiowo „pożreć”, ale jednak zweryfikować swoje umiejętności i możliwości przed startem głównym. Z pewnością oszczędzi to późniejszych rozczarowań czy nadmiernie wybujałych oczekiwań.
Czego wobec tego możemy się spodziewać w Sopocie od strony technicznej i szkoleniowej?
To nie jest tak, że parkur zawodów pięciogwiazdkowych będzie dla przeciętnego widza sprawiał już na pierwszy rzut oka jakąś kolosalną różnicę. To nie jest nie wiadomo ile wyżej i szerzej. Kamery telewizyjne w relacjach spłaszczają obraz. Trudno więc będzie widzom dostrzec 20 cm więcej w szerokości oksera czy triplebara o wysokości 160 cm. Trudno będzie im zobaczyć pół metra dłuższy rów z wodą. A o tym, że jednak robi to dużą różnicę przekonaliśmy się dobitnie w Caen. Konie, które wcześniej nie miały problemów na rowie z wodą, we Francji robiły błędy, nie dolatywały. Do tego dochodzi kwestia samej wielkości placu i długości trasy przebiegu, specyfika przeszkód, ich kolorystyka. Cieszę się więc, że takie zawody w Polsce będą rozegrane. Cieszę się, że zaczniemy u siebie pokonywać rów z wodą o długości minimum 4 metrów. To jedyna droga, by pójść dalej. Musimy rywalizować w podobnych warunkach jak czołówka, żeby myśleć o jej gonieniu. Inaczej się nie da. Inaczej będziemy żyli w swojego rodzaju iluzji, że już jesteśmy dobrzy.
Czy fakt, że FEI zaakceptowała chęć organizacji w Polsce zawodów rangi pięciu gwiazdek należy rozumieć jako pewien test, czy Polska jest w stanie podołać takiemu wyzwaniu organizacyjnie i finansowo, czy może raczej jest to potwierdzenie rozwoju polskiego jeździectwa poczynionego przez ostatnie kilka lat?
Wydaje mi się, że to drugie stwierdzenie jest bliższe prawdy. Jednak nie nadawałbym mu zbyt wielkiego znaczenia. Może to, co teraz powiem zabrzmi dosyć brutalnie czy cynicznie, ale FEI jest organizacją dosyć pragmatyczną i musimy zdawać sobie sprawę, że opłaty pobierane przez nich od organizatora zawodów pięciogwiazdkowych są większe niż od organizatora zawodów trzygwiazdkowych. Dlatego pięciogwiazdkowe zawody organizowane są choćby w Chinach. Faktem jest jednak, że od kilku lat widać nas jako nację na dużych imprezach. Organizujemy coraz więcej międzynarodowych zawodów. Ponadto jeździmy na wszelkiego rodzaju spotkania i zjazdy. Jednym słowem jesteśmy aktywni i przez to nie jesteśmy anonimowi. Staliśmy się dla FEI rozpoznawalnym partnerem.
Szukaj
Zaloguj się








