Do Letnich Igrzysk Olimpijskich  Londyn 2012 zakwalifikowała drużyna Ukrainy a w indywidualnej rywalizacji bilet do Londynu wywalczył japoński jeździec Taizo Sugitano.
     O prawo startu w trakcie IO Londyn 2012 rywalizowało 9 drużyn.  Zdecydowanym faworytem wszelkich wcześniejszych rozważań była oczywiście drużyna Ukrainy. „Zaciężna armia” magnata Aleksandra Onishchenki wyposażona  w super konie i odpowiednie fundusze wydawała się posiadać już na starcie tak dużą przewagę, że fachowcy nie brali pod uwagę innego scenariusza.
     Za plecami faworyta do walki o jeden drużynowy bilet do Londynu szykowały się bardzo mocne drużyny z Turcji, Rosji, Węgier, Japonii, Hong Kongu i oczywiście Polski.
     „W konkursie PN wystartowaliśmy z 7 pozycji. Pierwszy nawrot konkursu ustawionego przez Franka Rothenbergera na bocznej płycie o podłożu trawiastym był trudny, ale dopiero w drugim nawrocie musieliśmy zmierzyć się z niespotykanym do tej pory wyzwaniem. Po godzinnej przerwie, przy padającym deszczu, trawiaste podłoże, choćby nie wiem jak perfekcyjnie przygotowane (bo takie było) nie daje koniom tej pewności odbicia co piaskowe. O skali trudności tej próby niech powie fakt, że nikt nie zakończył swojego przejazdu w II nawrocie z czystym kontem a 14 jeźdźców zostało wyeliminowanych. Nie bez znaczenia był fakt, że konkurs rozegrany był na mniejszym, bocznym placu, co przy wysokości przeszkód 150 – 160 cm nie dawało specjalnie miejsca na galopowanie, podnosząc tym samym stopień trudności technicznej parkuru. Mściwoj nie jechał jeszcze nigdy tak trudnego konkursu. Również Ola stwierdziła, że mimo, ze startowała już na wyższych parkurach to ten z II nawrotu był najtrudniejszy technicznie do pokonania.” tak w rozmowie telefonicznej opowiada Rinaldo Kiecoń.
Mieliśmy okazję oglądać naprawdę ekscytującą rywalizację, której wynik ważył się niemal do ostatniej minuty.” - tak tym konkursie powiedział z zachwytem  Dyrektor Zawodów, członek Biura FEI oraz Przewodniczący Komisji Ujeżdżenia FEI  Frank Kemperman (NED).

     Zwyciężyła ostatecznie faworyzowana drużyna Ukrainy, ale jak podkreślają obserwatorzy po mocnej walce. Na drugim miejscu uplasowała się drużyna z Turcji a na trzecim z Polski.
     „Ostateczna kolejność w pełni oddaje obecny układ sił. Ukraina jest poza naszym zasięgiem. Możemy nawiązać równorzędna walkę z innymi bardzo mocnymi ekipami, dysponującymi podobnym i większym potencjałem i przede wszystkim budżetem, takimi jak Turcja, Rosja, Węgry, Japonia czy Hong Kong. Polscy zawodnicy nie ustępują im swoimi technicznymi umiejętnościami.
Z przyjemnością chciałem poinformować, że mamy naprawdę drużynę. Nie zlepek czterech zawodników, a właśnie drużynę. To niezwykle istotne.
W Aachen nie przynieśliśmy wstydu polskim kibicom, walcząc o możliwość startu w Londynie do końca. Musze powiedzieć, że wszyscy się bardzo starali i dali z siebie maksimum swoim możliwości.  Można oczywiście „gdybać” i bawić się w układanki co by było gdyby ten lub inny członek polskiej ekipy zrobił jedną czy dwie zrzutki mniej. Budować na tej bazie scenariusze w których lądujemy na drugim miejscu. To jednak do niczego nie prowadzi. Na parkurze bowiem w prawdziwej, sportowej walce zajęliśmy miejsce trzecie. Nikt nam go nie podarował. Z pewnością nie zrobiła tego w swoim najmocniejszym składzie drużyna rosyjska. Jej zawodnicy dysponujący znacznie szersza bazą dobrych koni i trepanując na co dzień w Europie Zachodniej z chęcią pewnie zamieniliby swoje 5 miejsce na nasze 3.
Mówiąc szczerze, z naszej grupy jedynie Ukraina ma realne szanse na to by na IO w Londynie w 2012 roku zaistnieć a nie stanowić tła. Pamiętajmy o tym, że w trakcie WEG 2006 w Aachen zajęli oni 4 miejsce. Ani my, ani Turcja w razie wygranej jako drużyna takiej szansy nigdy nie mieliśmy. Można by więc powiedzieć, że sprawiedliwości stało się zadość
.” dodał Ronaldo Kiecoń.

     Jak widać mimo nie zdobycia kwalifikacji olimpijskiej Polacy pokazali się z jak najlepszej strony. Jadąc do Aachen obiecali nam walkę o awans i obietnicy swojej dotrzymali.
Z jednaj strony gratulejmy jeźdźcom i trenerowi Ridegorowi Wassibauerowi, z drugiej zaś pozostaje gdzieś w środku nutka żalu, że wśród drużyn startujących podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich zabraknie ekipy z białym orzełkiem na piersi.
     Gdzieś tam tli się pytanie czy tak opracowany przez FEI system kwalifikacji jest sprawiedliwy? Tylko jedna drużyna z naszej grupy C wydaje się pozostawać w jawnej sprzeczności z jej potencjałem. Chyba daleko bardziej sprawiedliwe byłoby poszerzenie tego do 2 lub 3 drużyn.  
I wcale nie dlatego, że akurat nasza ekipa zajęła w Aachen właśnie trzecią pozycję. Po prostu porównanie potencjału krajów Europy Środkowej i Wschodniej z tym co dzieje się choćby  w krajach  Azji Centralnej przemawia za taka opcją.  
Można odnieść wrażenie, że polityka prowadzona przez FEI dyskryminuje nasz region kosztem tych  jeździecko początkujących. Powstanie Europejskiej Federacji Jeździeckiej jak widać niewiele zmieniło w tej tendencji.
A szkoda.

W plikach do pobrania wyniki w rywalizacji drużynowej i indywidualnej.