Początek każdego roku to czas retrospektywnych spojrzeń na to, co już za nami oraz spojrzenia w najbliższą przyszłość. Nie inaczej jest w sporcie.

 

Zwróciliśmy się więc do trenerów jeździeckich Kadr Narodowych z czterema takimi samymi pytaniami. Oto co usłyszeliśmy w odpowiedzi od trenera KN w konkurencji WKKW, Artura Społowicza:

 

Co uważa Pan za największy sukces polskiego WKKW w 2021 roku?

A.S. - Chyba nie będę specjalnie oryginalny mówiąc, że był to start polskiej ekipy w Igrzyskach Olimpijskich. Po 4 Igrzyskach bez polskiego zespołu, w Tokio ponownie uczestniczyliśmy w olimpijskiej rywalizacji drużynowej w WKKW. Oczywiście szkoda, że nie udało się całą ekipą ukończyć tej rywalizacji. Jak zwykle złożyło się na to wiele czynników, które starannie studiujemy, żeby wyciągnąć z tego faktu jak najwięcej korzyści na przyszłość. Z pewnością nasze oczekiwania przed tym startem były większe. Chciałbym powiedzieć przy tym, że Igrzyska Olimpijskie są naprawdę specyficznymi zawodami. Nie można ich porównać z żadnymi innymi z Mistrzostwami Świata włącznie. Mówię to na podstawie własnych przeżyć i obserwacji. (przyp. red. - Artur Społowicz jest dwukrotnym uczestnikiem IO. Startował w Atlancie w roku 1996 oraz w Pekinie w 2008 roku) Startuje się na nich z naprawdę wielkim plecakiem dodatkowych obciążeń. Nasi młodzi debiutanci z Tokio potwierdzili to, co im wcześniej przekazywałem na ten temat.

 

Czy w ubiegłym sezonie były takie zawody, starty reprezentantów Polski, na wspomnienie których kręci się Panu łza w oku? Czy były jakieś wydarzenia, które trwale i mocno wryły się w pańską pamięć?

A.S. - Nie chcę mówić w odpowiedzi na to pytanie o pojedynczym występie. Dla mnie odpowiedzią jest kilka wyników jakie uzyskiwali nasi reprezentanci w roku ubiegłym. Mówiąc dokładnie kilka wygranych konkursów podczas dużych imprez. Na przykład zwycięstwo Gosi Koryckiej na 4-gwiazdkowych zawodach, zwycięstwo Mateusza Kiempy również na 4-gwiazdkowych zawodach.

W mojej ocenie to wynik długofalowej i konsekwentnej pracy jaką polskie WKKW wykonuje. I właśnie to mnie bardzo cieszy i wywołuje uśmiech na twarzy. Nie przesadzałbym z tym ronieniem łez. Nie mamy powodu do płaczu.

 


Czy jakiś polski zawodnik zaskoczył Pana w ubiegłym roku swoją dobrą formą?

A.S. - Może nie było to zaskoczenie, a raczej miła niespodzianka. Mam na myśli wynik osiągnięty w Tokio przez Janka Kamińskiego. Był tam najmniej doświadczonym członkiem naszej ekipy. Jego doskonały wynik był chyba dla wszystkich zaskoczeniem i miłą niespodzianką. Poradził sobie z tym dużym obciążeniem naprawdę bardzo dobrze.

 

W ostatnim pytaniu zostawmy już to, co było i wybiegnijmy nieco do przodu. Jakie są najważniejsze cele stawiane przed KN w WKKW w roku 2022? Czy w związku z tymi celami szykują się jakieś zmiany w składzie KN?

A.S. - Moją odpowiedź zacznę może od końca, czyli od drugiej części pytania. Poważniejszych zmian w składzie Kadry Narodowej nie ma. Naszą główną imprezą w sezonie 2022 dla seniorów są oczywiście Mistrzostwa Świata w Pratoni del Vivaro. Aspiracje startu we Włoszech i przygotowania się do tego startu zgłosiło na dzisiaj 6 par kadrowych. Ale temat ten wymaga choćby krótkiego rozwinięcia. Udział w MŚ jest imprezą oczywiście bardzo ważną. Jednakże jest to impreza niejako „po drodze” do IO Paryż 2024. Naszym głównym celem jest Paryż. Choć sama walka o olimpijską kwalifikację rozpocznie się w roku 2023, to przygotowania do niej rozpoczną się w tym sezonie. Dlatego powiedziałem, że do startu we Włoszech w tym roku aplikuje tylko 6 par. Choć mamy ich w KN więcej. Po prostu są takie pary, które sezon 2022 traktują nieco ulgowo, żeby odbudować się po trudach sezonu 2021. Może pod koniec tego roku zaczną poważniejsze starty, żeby dobrze przygotować się do ME 2023 oraz do walki o olimpijską kwalifikację w roku przyszłym. KN jest podzielona na dwie części. Jedna część to młodzi zawodnicy, którzy dopiero weszli do kadry seniorów oraz część par, które mają za sobą ciężkie starty w roku 2021. Mają oni czas na spokojne przygotowania. Mamy część drugą, czyli wspomnianą 6-kę, która myśli o tegorocznych MS. Tak więc widząc w najbliższej przyszłości MŚ w tym roku w Pratoni del Vivaro patrzymy nieco dalej, na Paryż w roku 2024. A tak w ogóle, to nie kończymy cyklu przygotowań na Paryżu. Patrzymy na ten temat bardziej przyszłościowo, na kolejne IO, kolejne MŚ itd. To proces ciągły. Proces związany z takimi między innymi zagadnieniami jak zapewnienie odpowiednich koni dla kadrowiczów w każdej z kategorii wiekowych, czy odpowiedniego szkolenia członków kadr młodzieżowych. Temat naprawdę bardzo obszerny i chyba nie zgłębimy go w tym krótkim materiale. Generalnie chodzi o to, żeby stworzyć w polskim WKKW szerszą bazę, która będzie podstawą do poszerzenia naszych możliwości. Skoro już jesteśmy przy młodszych kategoriach wiekowych to chciałbym nieco o tym powiedzieć. Bardzo dobra sytuacja zapowiada nam się w kategorii juniorów. Mamy w tej chwili 8 par z kwalifikacjami na ME. Są to jednak bardzo młode pary, które wymagają jeszcze czasu, by nabrać odpowiedniego doświadczenia. Dlatego w mojej ocenie, nie powinniśmy na silę dążyć do wysłania w tym roku na ME pełnego składu w juniorskiej rywalizacji drużynowej. Owszem starty indywidualne jak najbardziej. Daleki jednak byłbym od tego żeby tych młodych, budujących dopiero swoją bazę zawodników obciążać dodatkowo wielką odpowiedzialnością jaką niesie za sobą udział na imprezie tego formatu w rywalizacji zespołowej. To dla nich zdecydowanie za wcześnie. Jestem zwolennikiem daleko idącej ostrożności w tej kwestii. Myślę, że na tym etapie niecierpliwość i nadmierna pogoń za sukcesem, nie są nigdy dobrym rozwiązaniem. Stara jeździecka zasada, że pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł ma w tym przypadku swoje głębokie uzasadnienie. Nie chciałbym tych młodych zawodników „spalić” w pierwszym sezonie, w sytuacji, kiedy rokują obiecująco na kolejne lata. Trzeba ich bardzo spokojnie przeprowadzić przez ten sezon, dając im czas na zbieranie doświadczeń. To z pewnością zaprocentuje w przyszłości.