Peta Deutschland eV. po serii ataków na sport jeździecki i ogólnie jeździectwo uderza teraz również w hodowlę koni. Pretekstem do ataku jest kontuzja ogiera kryjącego w stacji inseminacyjnej koni ujeżdżeniowych Müller-Gestüt Gut Wettlkam w Otterfing, nieopodal Monachium.

 

Thomas Müller, doskonały piłkarz jednego z najlepszych klubów piłkarskich świata, Bayern Monachium, prowadzi wraz ze swoją żoną Lisą Müller (zawodniczką startującą w konkurencji ujeżdżenia) stadninę koni i stację inseminacyjną (informowaliśmy o tym TUTAJ).

 


On odnosi kolejne sukcesy wraz z naszym rodakiem, Robertem Lewandowskim na boiskach piłkarskich całego świata. Ona pracuje z końmi i startuje w konkursach ujeżdżenia.
Nie wszystko jednak układa im się jak w przysłowiowej bajce. Jak to w życiu ludzi związanych z końmi bywa, powodem problemów bywa kontuzja końskiego pupila.

Tak też się stało w Gut Wettlkam państwa Müller.

Będący dumą ich stajni, 10-letni, kasztanowaty ogier D'avie kupiony za niebagatelną sumę 2 milionów Euro, uległ kontuzji.

Podczas przygotowań do sezonu krycia, pośliznął się i przewrócił podczas pierwszej próby krycia.

D'avie jest synem słynnego reproduktora Don Juan de Hus i był uznany w 2014 roku ogierem klasy premium z najwyższą wówczas ceną na hanowerskim rynku ogierów. W roku 2018 i 2019 zwyciężył w Mistrzostwach Świata Młodych Koni rozgrywanych w Ermelo (w kategorii 6 i 7-latków). Dosiadał go na tych zawodach hiszpański jeździec Severo Jurado Lopez.

(…) Cieszymy się, że po dokładnych i natychmiastowych badaniach D'avie nie doznał żadnych obrażeń, które mogłyby spowodować u niego długotrwałe problemy. Jednak podczas upadku doznał kontuzji kopyta, która będzie wymagała odpoczynku i całkowitego wyleczenia w ciągu najbliższych tygodni i miesięcy. D'avie to naprawdę twardy facet - mogły się zdarzyć gorsze rzeczy. (...) - napisał na swoim koncie na Instagramie gwiazdor piłki nożnej.

 Większość komentujących przesłała w komentarzach życzenia szybkiego powrotu do zdrowia dla kasztanowatej gwiazdy czworoboków. Ot, taki zwykły odruch ludzkiej uprzejmości, solidarności ludzi związanych z końmi i ogólnej życzliwości.

 

Jednak Peta Deutschland eV. postanowiła również i ten przypadek wykorzystać do zaistnienia w świadomości odbiorcy mass-mediów. Niezawodna w takich sytuacjach specjalistka od wszelakich spraw związanych z końmi, asystent weterynaryjny, Jana Hoger zaatakowała:

To okrutne, że tak zwani miłośnicy koni zmuszają zwierzęta, którymi się opiekują, do udziału w nienaturalnych aktach seksualnych, aby czerpać z nich jak największe zyski. Obrażenia, których D'avie doznał pod nadzorem Lisy i Thomasa Müllerów, były możliwe do uniknięcia i niepotrzebne.

Fakt, że w całym tym zdarzeniu nie można postawić małżeństwu Müllerów zarzutu działania niezgodnego z prawem nie stanowi dla Jany Hoger żadnego problemu.

Problem ze zwierzętami wykorzystywanymi dla zysku polega na tym, że wiele rzeczy jest po prostu legalnych. W nowoczesnym świecie konie muszą mieć możliwość prowadzenia życia odpowiedniego dla swojego gatunku - bez cierpienia, przymusu i presji – twierdzi „ekspert” z Peta Deutschland eV.

Thomas Müller na jednej z konferencji prasowych zapytany o tę sprawę powiedział, że nie zamierza na nią odpowiadać.

Jego fani w większości zgadzają się z nim. Jeden z użytkowników Facebooka napisał:

Nie pozwólcie, aby radykalni obrońcy praw zwierząt was zdołowali. Chcą tylko zwrócić na siebie uwagę, aby zdobywać darowizny.

I tu chyba tkwi istota tego i innych wystąpień Peta Deutschland eV. i pani Jany Hoger. Zabłysnąć choć na chwilę w świadomości szerokiej publiki, „ogrzać się” w blasku sławnych na cały świat nazwisk, tak by w oceanie innych organizacji wyróżnić się i zapisać w pamięci odbiorców mediów nazwę swojej. Tak by ludzie pamiętali gdzie skierować swoją część podatku przy rocznych rozliczeniach z fiskusem.

W „nowoczesnym świecie” Jana Hoger wie jak ma wyglądać jazda konna i jeździectwo.

Przeznaczeniem konia nie jest przewożenie ludzi, ani żadnego innego ciężkiego ładunku. Tymczasem ludzie dosiadający koni robią to używając niedopasowanych siodeł, często mając nadwagę, a wymuszanie na nich nienaturalnych ruchów może prowadzić do chorób końskiego kręgosłupa - stwierdziła w swoim głośnym wywiadzie dla Frankfurter Rundschau w roku ubiegłym.

Co pani „ekspertka” w tym wywiadzie proponuje milionom ludzi na świecie związanym z jeździectwem w jakiejkolwiek postaci?

Należy wziąć pod uwagę naturalne sekwencje ruchu konia i całkowicie zrezygnować z „pomocy” w postaci ostrych wędzideł, ostróg i batów. Jeśli kochasz swojego konia, staraj się nie nawiązywać bliskiego kontaktu ze zwierzęciem poprzez jazdę konną, ale poprzez pracę z ziemi, spacery lub ćwiczenia poprzez zabawę - to jej recepta.

 

Co o tej sprawie sądzi doświadczony, polski hodowca doskonałych koni sportowych ze stadniny Red Wine - Tomasz Siergiej? Zobaczcie jak to skomentował:

Krycie naturalne jest tak samo, a nawet może i bardziej narażone na urazy i kontuzje co samo pobieranie nasienia. Nie rzadkie są przypadki urazów zarówno klaczy jak i ogierów podczas krycia naturalnego. Zdarzały się nawet przypadki śmiertelne.

Rzeczywiście właściwe jest ignorowanie takich skrajnie populistycznych wypowiedzi. Pseudo obrońcy zwierząt wręcz celują w kontrowersyjnych, budzących skrajne emocje wypowiedziach i publikacjach. I zbyt często służy to bardziej pozyskiwaniu darowizn i dotacji niż ochronie zwierząt.