Najwyżej sklasyfikowany polski skoczek na koniec 2021 roku w prestiżowym Longines Ranking, Andrzej Opłatek, po krótkim odpoczynku kończącym bogaty w starty ubiegłoroczny sezon wyjechał na kilka miesięcy za ocean, do Wellington na Florydzie (USA).
W krótkiej rozmowie telefonicznej zapytaliśmy Andrzeja Opłatka o to, jak ocenia ubiegłoroczny sezon, jakie są jego najbliższe plany i co będzie najważniejsze w roku 2022.
ŚK – Andrzej, jak oceniasz ubiegłoroczny sezon? Co udało Ci się w ubiegłorocznym sezonie zyskać, co stracić? Działo się w nim dla Ciebie chyba dużo ciekawych rzeczy?
A.O. - Ciekawych? No można i tak na to spojrzeć. Choć ja mój ubiegłoroczny sezon widzę jako bardzo pracowity i pouczający. Pouczający w znaczeniu takim, iż uważam, że nauczyłem się w nim bardzo dużo i myślę, że bardzo się usamodzielniłem. Zacząłem jeździć duże zawody, między innymi w cyklu Globalsa. Bylem też sporo w Polsce, co skutkowało tym, że mój kontakt z trenerem był mocno ograniczony. Na 10 dużych zawodów towarzyszył mi on dwa razy. Sporo rzeczy musiałem się więc nauczyć robić samemu. Miało to jednak i swoje dobre strony. W tej sytuacji poznałem wielu nowych ludzi, nawiązałem też fajne kontakty. Poza tym, zdany na siebie nauczyłem się radzić sobie w każdej sytuacji. Mogę więc śmiało powiedzieć, że był to rok sporych wyzwań, zdobycia dużego doświadczenia oraz mojego usamodzielnienia się jako zawodnika. Można więc chyba powiedzieć, że był to dla mnie rok inwestycji w mój rozwój.
ŚK – Czym był dla Ciebie udział w bardzo prestiżowych zawodach serii Global Champions Leaque? To chyba spora nobilitacja dla młodego zawodnika na tak zwanym dorobku?
A.O. - Nobilitacja, hmmm, może i tak. Choć ja trochę inaczej to odbieram. W końcu jak to mówią, to nie święci garnki lepią. Z pewnością dzięki tym startom wiele się nauczyłem. Poznałem tam jeźdźców, z którymi startowałem i konkurowałem, a mimo to byli oni na tyle otwarci, że chętnie dzielili się ze mną swoją wiedzą i doświadczeniem. Sporo rozmawiałem o różnych sprawach z Pederem Fredricsonem. Poznałem też Darragh Kenny, który parę rzeczy mi podpowiedział i z którym będę trenował tutaj w Wellington. Wracając jednak do moich startów w cyklu Globalsa, w sumie planowałem to trochę inaczej. W moim zespole Miami Celtics przytrafiło się trochę kontuzji i w związku z warunkami kontraktu zmuszony byłem startować w Globalsie więcej razy niż planowałem. Między innymi w Rzymie, Samorin czy Pradze. Wszystko to spowodowało, że musiałem użyć moich podstawowych koni więcej razy niż chciałem. To był dla mnie niewątpliwy minus mojego udziału w tych rozgrywkach. Zresztą chodzi nie tylko o nieplanowane, dodatkowe obciążenie moich podstawowych koni. Kiedy startowałem na nich w Globalsie, nie mogłem zająć się zgodnie z wcześniejszym planem moimi drugimi końmi. Przyniosło to sytuację w której pierwsze konie zostały nadmiernie eksploatowane, a drugie, z uwagi na mniejszą ilość startów nie wykonały zaplanowanej dla nich pracy. Pracy bardzo istotnej z punktu widzenia ich sportowego rozwoju. Nie chciałbym, żeby ktoś pomyślał, że narzekam na to, że musiałem startować na prestiżowych zawodach w Rzymie czy gdzieś indziej. To tak nie jest. Po prostu profesjonalne jeździectwo na wysokim poziomie, czyli to do czego dążę, wymaga precyzyjnego i rozważnego planowania i zarządzania końmi. I źle się dzieje, jeśli coś powoduje, że precyzyjnie i starannie dobrane plany startowe dla poszczególnych koni zostają rozwalone.
ŚK – Czy wobec tego zobaczymy Cię na listach startowych cyklu Globalsa w roku 2022?
A.O. - Na ten moment nie. Osiągnąłem w startach w Globalsie, w roku ubiegłym, to co zamierzałem. A nawet nieco więcej. To było bardzo dobre i potrzebne doświadczenie. Czas teraz na kolejne wyzwania.
ŚK – Żeby zamknąć kwestię ubiegłego roku i płynnie przejść do bieżącego, mam jeszcze jeden temat. Rok 2021 skończyłeś jako najwyżej sklasyfikowany w Longines Ranking polski skoczek – na 139 pozycji. Pierwsza „setka” coraz bliżej. Czy będziesz się starał do niej wskoczyć w roku 2022?
A.O. - Tak to prawda, zajmuję w tej chwili najwyższe miejsce z polskich zawodników. Jeśli dobrze pamiętam, to zajmowałem nieco wcześniej wyższe pozycje. Najbliżej setki byłem w październiku na 110 miejscu chyba. Na ranking patrzę jako na wypadkową procesu, a nie cel nadrzędny. Moje plany startowe budowane są w celu realizacji procesu mojego rozwoju jako jeźdźca i budowaniu progresu moich koni. Wywieranie dodatkowej presji na mnie czy konie w pogoni za punktami rankingowymi nie jest mi w niczym pomocne. W ubiegłym roku najbardziej punktowały konie, które chodziły Globalsa. Chciałbym, żeby w tym roku moje drugie konie zaczęły więcej chodzić konkursów rankingowych. Jeśli przyniesie to mój awans do pierwszej setki LR, to super. Jeśli nie, to nic się nie stanie. Chciałbym bardziej skupić się na ich rozwoju, a nie gonić za punktami rankingowymi.
ŚK – Porzuciłeś Europę i wybrałeś się na Florydę do Wellington. Skąd ten pomysł i czy to oznacza porzucenie Starego Kontynentu na stałe?
A.O. - Tak, jestem teraz w Wellington na Florydzie. Od zawsze chciałem tutaj przyjechać. Wiem, że Martin przyjeżdżał tutaj o tej porze roku przez ostanie 2 lata i polecał mi bardzo to miejsce i sposób na przygotowanie się do nowego sezonu. Nie tylko dla mnie jako jeźdźca, ale również patrząc pod kątem rozwoju moich koni. Zakładam, że będę tutaj startował w cyklu turniejów na otwartych placach do końca marca. No może zostanę na 2 – 3 zawody więcej i do Europy wrócę pod koniec kwietnia. Zobaczymy jak się to ułoży. Sam pomysł z wyjazdem na Florydę wziął się też i z tego, że chcę dać moim pierwszym koniom możliwość zregenerowania się w doskonałych warunkach po ciężkim, ubiegłorocznym sezonie. Drugie konie, które trochę zaniedbałem i mniej startowały w roku 2021, będą miały tutaj okazję nadrobić zeszłoroczne braki w doskonałych warunkach na otwartych placach konkursowych.
ŚK – Czy możesz wobec tego pokrótce opowiedzieć, jak będzie wyglądał Twój tegoroczny sezon?
A.O. - Myślę, że rok 2022 powinien przynieść dla mnie trochę „konsumpcji” doświadczenia, jakie zdobyłem w roku 2021. Poznałem lepiej swoje konie. One z kolei są starsze o rok, bardziej dojrzałe. Przez te 3 czy 4 miesiące startów na Florydzie dostanę wiele odpowiedzi w kwestii tego, gdzie jestem ja i każdy z moich koni. Dopiero wtedy będę mógł ustalić priorytety startowe zarówno dla mnie jak i dla moich koni. To nie jest wymówka, żeby w tej chwili nie zdradzać konkretów. Po prostu jeszcze tych konkretów nie mam. Chciałbym zaplanować w tym roku więcej startów w Pucharach Narodów. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to nie ja decyduję w tej kwestii. Mam jednak nadzieję, że kiedy zaprezentuję z moimi końmi odpowiednio wysoką formę, to trener KN Jan Vinckier to dostrzeże i uwzględni mnie przy budowaniu zespołu. Chciałbym więc w 2022 roku skupić się bardziej na startach w zawodach kadrowych i na dużych zawodach. Ale z jednym założeniem. Start na dużych zawodach tylko wtedy, kiedy będziemy na niego gotowi, a nie wtedy, kiedy musimy. To w moim odczuciu za bardzo „trąci' przedmiotowym traktowaniem koni. A tego nie biorę pod uwagę.
ŚK – Wypada wobec tego dziękując Ci za rozmowę życzyć spełnienia wszystkich planów.
A.O. - I ja dziękuję, ale nie za życzenia, żeby nie zapeszyć.