Po bardzo trudnym dla wszystkich okresie bez startów dość szybko przyzwyczailiśmy się do tego, że co tydzień możemy uczestniczyć w zawodach jeździeckich. Niestety, w wielu przypadkach zapominamy wszyscy o tym, że koronwirus Covid-19 wcale nie odpuścił.

 


Zapominamy o obowiązujących, ale koniecznych obostrzeniach i fakcie, że jeździectwo ze względu na swoją specyfikę uzyskało przywilej startu zawodników bez ograniczeń ilościowych. Pozostał jednak obowiązujący warunek rozgrywania zawodów bez dostępu do nich widzów i inne ograniczenia.

Zaniechania organizatorów zawodów w kwestii reglamentowania dostępu do zawodów mogą w każdej chwili przynieść to, co zdarzyło się żużlowej ekstralidze.

Jak informuje w specjalnym komunikacie opublikowanym we wtorek 14 lipca 2020 roku żużlowa ekstraliga, 10 lipca 2020 roku po meczu PGG ROW Rybnik – Fogo Unia Leszno u jednej osoby przebywającej podczas meczu w rybnickim parku maszyn stwierdzono zarażenie Covid-19.

Konsekwencją tego faktu jest wprowadzenie przygotowanych na taki przypadek procedur.

W ich ramach przełożono mecze 6 rundy PGE Ekstraligi:

  • PGG ROW Rybnik - ELTROX Włókniarz Częstochowa (17 lipca)
  • FOGO Unia Leszno - RM SOLAR Falubaz Zielona Góra (19 lipca)

Ponadto domowej, 14-dniowej izolacji poddano wszystkich zawodników, mechaników i członków sztabów szkoleniowych obydwu drużyn oraz osoby funkcyjne tego meczu (10 lipca w Rybniku). Zawodnicy uczestniczący w tym meczu otrzymali zakaz prowadzenia wszelkiej aktywności sportowej. U wszystkich tych osób zostanie przeprowadzony test genetyczny na obecność wirusa Covid-19.

 

Znamy sytuację jaka zdarzyła się w sporcie żużlowym. Śledzimy na bieżąco wydarzenia związane z koronawirusem nie tylko w jeździectwie, ale również w innych sportach. Myślę, że warto, żeby wszyscy, a zwłaszcza organizatorzy zawodów jeździeckich wzięli sobie do serca przypadek z ligi żużlowej. Nie możemy zapominać o tym, że zagrożenie koronawirusem nie zniknęło. Ono w dalszym ciągu jest bardzo realne. Dlatego apeluję o zachowanie zdrowego rozsądku przy organizacji i przeprowadzaniu zawodów jeździeckich. Niech zakaz wstępu publiczności na zawody będzie w dalszym ciągu realną barierą dla wirusa. Niech uczestnicy zawodów zachowują zalecany dystans społeczny lub stosują maski ochronne lub przyłbice. Podobnie osoby oficjalne na zawodach. Nie dajmy się zwieść pozornej normalności. Dostrzegając problem będziemy pracowali nad optymalnymi rozwiązaniami - powiedziała nam Iwona Maciejak, Wiceprezes PZJ.

 


Warto więc zastanowić się, czy dzisiaj zbyt swobodne podejście do nałożonych na jeździectwo ograniczeń nie przyniesie nam jutro zakazu rozgrywania zawodów. Patrząc na politykę stosowaną przy organizacji zawodów przez FEI i wiele innych, europejskich federacji jeździeckich trzeba zauważyć, że w Polsce obowiązują bardzo liberalne zasady. Cisząc się z tego, nie pozwólmy by nam to odebrano. Ryzyko wydaje się duże.