Muszę przyznać, że z całej wybranej ósemki, Maram wyróżniał się od samego początku i sprawiał najlepsze wrażenie, nie mieliśmy co do niego żadnych wątpliwości. (…) – wspomina Adam Jończyk, uczestnik wyprawy.
Siostry Beppy i Clara van Eijk-Bos, hodowczynie Marama tak mówią o swojej hodowli: „…w naszym rodzinnym gospodarstwie zawsze były konie. Przed II wojną światową konie były używane przez nas do pracy na roli, ale mój ojciec bardzo lubił jeździć konno po pracy. Z tego powodu woleliśmy mieć konie szlachetniejsze niż te tradycyjnie pracujące w polu. (…) Uczyłyśmy się jeździć konno na kucykach szetlandzkich i walijskich, a potem ojciec kupił nam wspaniałą dwuletnią klacz, by umożliwić nam w przyszłości starty na niej oraz włączyć ją do hodowli. Tą klaczą była ICIRETHA. (…) była bardzo miłym koniem - obdarzonym bardzo zdecydowanym charakterem, ale łatwym do jazdy, zarówno w ujeżdżeniu jak i skokach. (…) Zdecydowałyśmy pokryć Icirethę ogierem Zonneglans, ponieważ znałyśmy jego karierę jako konia ujeżdżeniowego, nie wiedziałyśmy jeszcze, że będzie on tak silnie przekazywał talent do tej dyscypliny. Ficiretha, która urodziła się z tego połączenia odziedziczyła miły charakter swojej matki - wieczną gotowość do pracy zarówno w ujeżdżeniu jak i skokach. Lubiłyśmy ogiery dzielne, silne, szlachetne i łatwe do jazdy. W naszym mniemaniu dobry charakter powinien iść w parze z prawidłowym pokrojem, ruchem i zdrowiem. W naszej opinii Aram łączył w sobie walory konia skokowego z dobrym ruchem, co potwierdzało jego potomstwo, które użytkowane było zarówno w skokach jak i ujeżdżeniu. Dlatego wybrałyśmy Arama dla Ficirethy. Rezultem tego połączenia był właśnie Maram. (…)”

   Więcej mogą Państwo przeczytać w sierpniowym numerze Świata Koni. Zdjęcia dotyczące ogiera Mara oraz jego rodziców i potomstwa, które nie zostały  zamieszczone w czasopiśmie z racji ograniczonego miejsca, mogą Państwo obejrzeć w galerii na naszej stronie.