Ten tekst skierowany jest zarówno do rodziców, dzieci-sportowców, jak i trenerów, ponieważ właściwe relacje i współpraca pomiędzy nimi stanowi podstawę sukcesu sportowego. Szerzej opisana zostanie rola rodzica i jej wpływ na dziecko.
Trójkąt relacji
Wielu trenerów uważa, że największym utrudnieniem w ich pracy bywają rodzice zawodników. Unikają więc rozmów z nimi, nie dają jasnych odpowiedzi, robią poważne i niedostępne miny, żeby – w ich przekonaniu – rodzice „nie weszli im na głowę”. Wyznaczają granice, coraz bardziej oddalając się od tych, którzy przecież są opiekunami ich zawodników i największym źródłem informacji o nich.
Nie można zapominać również o tym, że ci "potworni" i roszczeniowi dorośli są także czułymi i kochającymi rodzicami, no i bądź co bądź zwykle jedynymi sponsorami. Mają więc prawo poznać trenera swoich dzieci i jego koncepcje szkoleniowe. Wręcz powinni interesować się tym, w jaki sposób ich pociechy spędzają czas, czy dobrze są nadzorowane i czy treningi sprawiają im satysfakcję.
Sprawna komunikacja pomiędzy trenerem a rodzicem może w znacznym stopniu wpłynąć na jego postawę i zachowanie w kontekście rywalizacji sportowej.
Wspierający i deprymujący typ rodzica
Same słowa w wychowywaniu nie wystarczą, ponieważ dzieci nie uczą się z rodzicielskich porad. Uczą się naśladując ich postawę. Jak istotną rolę odgrywają rodzice w kształtowaniu właściwych nawyków mentalnych u dzieci, widzimy szczególnie w sporcie. Rodzić wspierający będzie umożliwiał właściwy rozwój i sięganie po kolejne medale, a rodzic demotywujący skutecznie zniechęci do uprawiania sportu.
Dziecko w sporcie poddane jest licznym stresom, zarówno zewnętrznym, jaki i wewnętrznym. Bez właściwego wsparcia może nie podołać obciążeniom, jakim jest na co dzień poddawane. Jeździecki świat dzieci to szkoła, stajnia, zawody i dom, elementy które czasem ciężko pogodzić. Bez wsparcia rodziców zarówno finansowego, jaki logistycznego połączenie tych światów nie byłoby możliwe.
Rola rodzica w sportowym życiu dziecka jest niezwykle ważna. Obecność na treningach, kibicowanie wiąże się jednak z ryzykiem nieświadomego wywierania presji na małego zawodnika. Rodzic demotywujący będzie porównywał dziecko do innych zawodników. Poprzez porównywanie i wytykanie niedociągnięć dziecka rodzic umniejsza wiarę w siebie i deprecjonuje umiejętności młodego zawodnika, co wiąże się z osłabieniem, a nawet utratą pewności siebie. Rodzić wspierający będzie kibicował i chwalił dziecko. Jednakże warto porozmawiać z dzieckiem, jakiego dopingu od nas oczekuje? Nawet jeśli samo nie jest w stanie określić, czego oczekuje, to bez względu na wszystko dostaniemy jakąś zwrotną informację. Przy okazji dziecko widzi, że ono oraz jego sport jest dla rodzica ważny. Właściwe wsparcie to zauważanie postępów i chwalenie za starania i podejmowanie się kolejnych wyzwań. Podkreśla to, co dziecko robi lepiej w porównaniu z poprzednimi treningami. Pyta po zajęciach, z czego syn lub córka byli dzisiaj zadowoleni, co się podobało na treningu. Częstotliwość chodzenia rodziców na trening również ma znaczenie. Zwykle zawodnicy źle odbierają skrajność w jedną i drugą stronę. Rodziców nigdy nie ma – "to pewnie im nie zależy, nieważne jak wypadnę, nie mam szansy pokazać, co już umiem, mogliby się trochę zainteresować", rodzice są zawsze – "to chyba muszę dać z siebie wszystko, chcą widzieć, jak mi idzie, nie mogę ich zawieść, tyle dla mnie robią przecież". Warto znaleźć tutaj złoty środek i ustalić z młodym sportowcem częstotliwość obecności podczas jazd.
Rodzice bardzo częstą identyfikują się ze swoimi pociechami, dlatego chcą, żeby odnosiły jak największe sukcesy. Jednakże niektórzy za bardzo zaczynają traktować życie dzieci jak swoje własne, stawiając im wygórowane wymagania oraz nie akceptując do porażek. Tacy rodzice sami często uprawiali daną dyscyplinę i teraz oczekują, że ich pociecha odniesie sukces, jakiego sami nie osiągnęli. Przekładanie swoich marzeń na dzieci wzmaga wywieraną na nich presję. Krytykowanie za najmniejsze potknięcia i zmuszanie do treningów wzmaga w dzieciach lęk i obawę przed współzawodnictwem. Rywalizacja z rówieśnikami, zamiast bawić, będzie wzbudzać frustrację, by spełnić oczekiwania rodziców. Taką postawą rodzice pomniejszają poczucie własnej wartości u dzieci i wzmacniają postawę, że muszą one zasłużyć na miłość.
Postawą rodzica równie niekorzystnie oddziałującą na dzieci są tak zwani rodzice „trenerzy”. Tacy rodzice zapominają, jaka jest ich rola w trakcie treningów lub zawodów, sami zaczynają instruować swoje pociechy. Taka „pomoc” wywołuje tylko zamęt u dzieci, które nie wiedzą, kogo mają słuchać i jak prowadzić konia. Problematyczne jest to szczególnie gdy wskazówki są różne od tych udzielanych przez trenera.
Również nadmierna opiekuńczość nie ułatwia dziecku odnalezienia się w sportowym świecie. Takie dzieci nie mają swobody działania, wszystkie ich aktywności ograniczane są przez przesadne dbanie rodziców o zdrowie i bezpieczeństwo. Działają oni krzywdząco w stosunku swoich pociech, choć ich celem jest zapewnienie im jak najlepszych warunków, usuwanie wszystkich przeszkód i niebezpieczeństw. Jednakże w konsekwencji dzieci nie są w stanie samodzielnie funkcjonować i podejmować nowych wyzwań, jednocześnie mają ograniczoną wiarę w swoje umiejętności.
Poniżej zestawienie tych dwóch typów rodziców i ich najczęstszych zachowań.
Należy uświadomić sobie jednak fakt, że nie da się oddzielić roli rodzica dziecka od roli rodzica sportowca. Trening sportowy nie jest obojętny dla reszty życia rodziny, tak jak i jej funkcjonowanie nie jest obojętne dla trenowania zawodnika.
Świadomy rodzić nie będzie unikał rozmów zarówno z trenerem, jak i swoim dzieckiem. Prawdą jest, że rodzic i trener – zwłaszcza gdy mowa o sporcie wyczynowym – wychowują dziecko wspólnie. Dlatego dobrze, gdy te dwie najważniejsze dla młodego zawodnika osoby, respektując wzajemnie swoje role i oczekiwania, współpracują, rozumieją się i przyświeca im ten sam cel. Tym samym dają dziecku poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Podstawą zachowania równowagi w życiu rodziny jest poznanie potrzeb i oczekiwań dziecka oraz świadomość, że sport ma być zabawą i przyjemnością, a nie obowiązkiem.