Tak też od grudnia zamieszkałam w Londynie, gdzie odbywam stypendium dla młodych lekarzy weterynarii. Mimo iż wyemigrowałam do tego deszczowego kraju, zaczęłam organizować kolejny wyjazd do słonecznej Hiszpanii na szkolenie z HSJ. Planowanie nie trwało jednak długo, gdyż okazało się, że Królewska Wyższa Szkoła Jazdy z Jerez szykuje się do przyjazdu do Londynu na coroczną galę Olympia International Horse Show, podczas której mieli wykonać swój specjalny pokaz.
The International Horse Show odbywa się co roku na Olympia Grand Hall w Londynie. Głównym powodem są międzynarodowe zawody jeździeckie, których poszczególne konkursy (skoki i ujeżdżenie) rozgrywane są przez cały tydzień. Początek przypada na około dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem. Chcąc wykorzystać tę okazję jak najlepiej zaczęłam wraz ze „Światem Koni” organizować przepustkę dziennikarską. Wysłałam kilka maili, wykonałam parę telefonów do biura prasowego i dowiedziałam się, że na tak duże wydarzenie w Anglii bilety skończyły się dawno temu... Cudem udało mi się zorganizować ostatni bilet na czwartkowe show i wybrać się na stację Kensington Olympia, by podziwiać Real Escuela, zawody skokowe.

Ośmiotysięczna widownia robiła wrażenie. Rekord świata w ujeżdżeniu, uzyskany przez Charlotte Dujardin we freestylu Reem Acra FEI World Cup Dressage Grand Prix, stał się głównym tematem brytyjskich gazet i telewizji. Doniesienia z konkursów relacjonowały prestiżowe stacje: BBC oraz Eurosport. Wśród atrakcji można było również podziwiać wyścigi kucyków szetlandzkich, w tym pokaz sześciomiesięcznego kuca, który na brytyjskiej publiczności zrobił ogromne wrażenie.

Konkursowym atrakcjom towarzyszyły m. in. ogromne targi sprzętu jeździeckiego. Jednak na stadionie Olympia największą uwagę publiczności przykuwało show przygotowane przez Królewską Wyższą Szkołę Jazdy, która w Anglii ostatni raz gościła aż 40 lat temu. Spektakl galowy, obejmujący godzinny program, obfitował w lotne figury: kapriole i kurbetty, a także figury podnoszone: lewady oraz posady z siodła. W pozostałe dni prezentowali się zarówno rano, jak i wieczorem wykonując m. in. carrousel na dwunastu koniach, paso a dos, fantasia, doma vaquera.

Za każdym razem, kiedy stykałąm się z Hiszpańską Szkołą Jazdy, działy się piękne i niesamowite rzeczy. Nie zawiodłam się również i tym razem podczas występów na stadionie Olympia. Najlepsze bilety rozeszły się jak ciepłe bułeczki kilka miesięcy przed wydarzeniem, dlatego też i moje pozostawiało wiele do życzenia. Umiejscowione zdecydowanie za daleko od areny, uniemożliwiało wykonanie dobrych zdjęć i podziwianie z bliska tańca flamenco królewskich koni. Wielokrotne próby podejścia bliżej kończyły się fiaskiem – obsługa techniczna pokazu pozostała niewzruszona na moje prośby. Wówczas zdecydowałam się udać do rozprężalni, gdzie przyuważyli mnie profesorowie Królewskiej Szkoły Jazdy. Po serdecznych, hiszpańskich przywitaniach zorganizowali mi bransoletkę jeźdźca, która okazała się magiczną przepustką do świata jeźdźców na najwyższym poziomie. Dzięki niej mogłam dołączyć do ich grupy i podziwiać pokaz zza kulis.

 
Rekord w hali Olimpii
Podczas ubiegłorocznych zawodów  Olympia London International Horse Show jakie tradycyjnie rozgrywane są w gorącym okresie przedświątecznym od 16 do 22 grudnia, padł rekord oglądalności. Przez wszystkie dni trwania imprezy jeździeckie atrakcje zobaczyło 95 276 widzów!
Jak podają organizatorzy, w 2013 roku podczas grudniowych zawodów sprzedano o 6% więcej biletów w stosunku do roku poprzedniego. Ponadto na uroczystą kolacje w poniedziałek sprzedano dodatkowo 6000 biletów.
 

Największą gwiazdą show był Rafael Soto, srebrny medalista olimpijski z Aten 2004, który jechał na czele kadrylu obejmującego dwanaście jeźdźców na siwych ogierach andaluzyjskich, wykonujących skomplikowane elementy Wyższej Szkoły Jazdy. Dorównywał mu jeździec Juan Jose Verdugo, który jeszcze parę miesięcy temu gościł w Polsce odwiedzając kliniki, które organizowałam pod Warszawą. Na zajęciach teoretycznych opowiadał m. in. o pracy na długich wodzach. Wykonał również solowy numer w stylu Królewskiej Wyższej Szkoły Jazdy, podrywając zachwyconą widownię z miejsc.
Jednak największym zaskoczeniem oraz zaszczytem było dla mnie pozdrowienie przez księżną Kamilę, żonę księcia Karola, która w czwartkowy wieczór przybyła, aby życzyć powodzenia jeźdźcom z Królewskiej Wyższej Szkoły Jazdy.
Podążając za zawodnikami krok w krok zebrałam niezwykły materiał, który nie powstałby, gdyby nie serdeczność i otwartość profesorów z Królewskiej Wyższej Szkoły Jazdy. Ich szacunek do Polski i polskich jeźdźców oraz znajomość z magazynem „Świat Koni” zaowocowały zebraniem potrzebnych informacji. Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że wszystko jest możliwe, jeżeli dostatecznie mocno wierzymy i z determinacją dążymy do postawionego sobie celu.