Konia pełnej krwi angielskiej streścić można w trzech cechach – smukłe kończyny, długie linie ciała i żywy temperament. To wokół osobowości i reaktywności skupiają się powszechne w świecie jeździeckim stereotypy, niektóre na tyle krzywdzące, że powodują obawy czy niechęć wobec wizji pracy z takim zwierzęciem. Ile w nich prawdy, a ile opowieści z gatunku legend?

 

Bezspornym pozostaje fakt, że konie te zostały wyhodowane po to, aby osiągać maksimum wydajności w najszybszym z końskich chodów. Gonitwy galopem definiowane są w przepisach wyścigowych jako „publiczne próby, których zadaniem jest ocena stopnia dzielności koni, przeprowadzana na torze wyścigowym” – sukcesy pod tym kątem są zatem już od wieków podstawą selekcji hodowlanej.

 

Mimo osobniczej różnorodności konie te wyróżniają się rozpoznawalnym pokrojem, co dodatkowo wzmacnia się zorientowanym na wyścigowy sukces powtarzalnym, metodycznym gimnastykowaniem narządów, mięśni, ścięgien i więzadeł. „Gdy te ćwiczenia wykonywane są przez szereg pokoleń (…) wówczas budowa, typ, konstytucja i właściwości potęgują się z pokolenia na pokolenie” – pisał o folblutach Witold Pruski. Samo anglosaskie określenie „thoroughbred” oznacza konia hodowanego ze starannością.

 

Mit 1 – Folbluty są nerwowe i nadpobudliwe

Selekcja z naciskiem na sukcesy wyścigowe spowodowała, że cechy charakteru zeszły na dalszy plan. O wiele większą uwagę w doborze par do rozrodu przykłada się m.in. do kwestii predyspozycji sprinterskich lub długodystansowych oraz chociażby do ograniczenia dziedziczenia skłonności do kruchości naczyń krwionośnych. Nie oznacza to jednak, że konie pełnej krwi angielskiej posiadają „słaby” charakter – ich odwaga i dzielność sprawia, że osiągają znaczące sukcesy w dyscyplinach najwyższej próby, jak WKKW oraz z powodzeniem pracują w policji, hipoterapii.

 

Folbluta trzeba do siebie przekonać – w pracy z nimi trudno o drogę na skróty. W dobrej relacji z koniem następuje ciągła, wzajemna wymiana energii. Zaufaj mu, a dostaniesz ufność od niego. Chwal i obserwuj, a jeśli jakieś zadanie jest za trudne na danym etapie – zrób krok w tył. Nastawienie z jakim my sami przystępujemy do pracy z koniem („z tym strasznym folblutem” lub z koniem jak inne) determinuje nasz sukces.

 

Pod względem codziennej obsługi stajennej to konie bardzo przyjazne – przyzwyczajone do regularnych wizyt kowalskich i weterynaryjnych. Nigdy nie odnotowałam problemów przy podnoszeniu nóg, podczas podawania pasty odrobaczającej, iniekcjach. Jedynie niektóre z nich mniej tolerowały dotyk w rejonie popręgu.

 

 

Mit 2 - Folbluty nie potrafią się poruszać inaczej niż galopem (i przede wszystkim w lewo).

Faktem jest, że konie pełnej krwi lubią dużą dawkę ruchu, a jeźdźcy określają je jako „połączenie F1 z pegazem”. Nie oznacza to jednak, że dosiadany koń rusza od razu galopem. Pamiętajmy, że mamy do czynienia z młodym zwierzęciem wrażliwym na każdy balans naszego ciała, a sama czynność siodłania może powodować ekscytację poprzez skojarzenie z czekającym je wyścigiem. Dodatkowo, koń jest przyzwyczajony do dosiadania go poprzez podrzucenie jeźdźca, a nie z wykorzystaniem strzemienia. Nauka spokojnego stania przy wsiadaniu, utrzymania konia w nieruchomości pod siodłem i uzyskanie zrównoważonego, rytmicznego stępa to proces rozłożony w czasie.

 


autorka na swojej klaczy Wanilii – koń stoi nieruchomo podczas wykonywania ewolucji na siodle oraz zasypia w trakcie przerwy w treningu

 

Koń pełnej krwi, rozpoczynający trening na torze wyścigowym, przez pierwsze sześć do ośmiu tygodni pracuje w stępie, kłusie i delikatnie wprowadzanym galopie, z tętnem konia nie przekraczającym 150 uderzeń serca na minutę. Ma to na celu niwelację obciążeń dla więzadeł i ścięgien. Koń w tym okresie uczy się również zmian tempa w galopie, współistnienia w grupie innych koni, zmieniających kolejność w trakcie biegu, podążających jeden za drugim lub obok siebie. Przeczy to teoriom na temat tendencji do nieustającego ścigania się z innymi końmi oraz braku umiejętności kłusa.

 

Dominacja jednej ze stron ciała w 80% przypadków okazuje się prawostronna. Takie konie preferują zagalopowanie z prawej kończyny miedniczej. Tradycja wyścigów rozgrywanych w lewą stronę może potęgować asymetryczność i utrwalać skrócenie lewej strony ciała. Badacze zajmujący się urazami u koni pełnej krwi wskazują dodatkowy efekt na stan aparatu ruchu – częstsze występowanie urazów ścięgna zginacza palców po stronie kończyny wiodącej w galopie. W praktyce treningowej stosuje się zmiany kierunku ruchu na torze treningowym.

 

 

Mit 3 (bliski poprzedniemu) – Folbluty „wyrywają ziemię spod kopyt”

Budowa aparatu ruchu sprzyja dynamice dzięki skątowaniu stawów skokowych, długim nadpęciom, niedużym kopytom. Kondycja wyścigowa konia odznacza się dużą wytrzymałością na wysiłek, pozyskiwaną poprzez długotrwały trening (rozwijający mięśnie, uodporniający ścięgna, poprawiający wydajność płuc, serca, układu krwionośnego i nerwowego) oraz intensywne żywienie wspomagane suplementacją witamin, minerałów i preparatów wspomagających pracę oddechową. W praktyce stajni wyścigowych trening szybkościowy odbywa się zaledwie raz w tygodniu – wtedy to koń biegnie na krótkim dystansie z maksimum swoich możliwości. Tłuszcz spala się natomiast w trakcie wysiłku tlenowego (w dłuższym, zoptymalizowanym wysiłku bez ogromnych obciążeń).

 

Badania przeprowadzone w 2019 roku przez naukowców z Royal Veterinary College z wykorzystaniem płyt siłowych wykazały przyczynę wyjątkowej sprawności wyścigowej koni pełnej krwi angielskiej – relatywnie niski (!) metaboliczny koszt lokomocji (ilość energii zużytej na pokrycie danej powierzchni)[1]. Wyniki te tłumaczą wyjątkową lekkość i wydajność ruchu, opiewaną niejednokrotnie także w literaturze pięknej.

 

„Zda się na piórach…nie dojrzysz, jak ziemi

Dotkną kopyty…tylko pył za niemi

Szlakiem od rwącej wyrzucanej nogi

Zdradza – że lecą nie ptasimi drogi”

 

Gilian Higgins podkreśla zalety demonizowanego chodu - cwału jako elementu treningowego. Zwiększa on pojemność płuc, poprawia siłę i dynamikę konia, koordynację, szybkość reakcji i skurczów mięśniowych, uelastycznia kłodę. Swobodny wyprost stawu biodrowego i zwiększona długość skoków wypycha ciało do przodu – grzbiet zgina się i prostuje przypominając swoją pracą ruch pantery. Podkreślić należy, że jazda cwałem jest jednak treningiem odpowiednim dla koni o już silnych, wykształconych mięśniach posturalnych, o prawidłowej równowadze.

 

Na jednym z forów internetowych napisano: „delikatna łydka i one lecą do przodu jakby je ziemia parzyła, co sprawia problemy z ustawieniem na pomoce”. A czy w rozwoju jeździeckim nie dążymy właśnie do tego, by koń reagował na bardzo subtelne sygnały, a nasz dosiad był stabilny i wolny od przypadkowych ruchów? Moim zdaniem lekkość pomocy powinna cechować się siłą z jaką chcielibyśmy popchnąć skrzydła motyla do lotu, a nie zmuszać niedźwiedzia do zrobienia kroku naprzód.

 


Kondycja wyścigowa - malarstwo Andrzeja Novaka-Zempolińskiego

 

 

Mit 4 – Folbluty są chude i problematyczne w żywieniu

Organizm wyścigowego atlety pozbywa się nadmiaru wody i tłuszczu – stąd charakterystyczna sylwetka przywodząca na myśl psy gończe (koń u szczytu formy wyścigowej: ryc. autorstwa Andrzeja Novaka-Zempolińskiego). U koni powyścigowych obserwuje się również tendencję do choroby wrzodowej (statystycznie ponad 80% zmaga się z tym problemem). Opinie, że pozbycie się widocznych żeber jest niemożliwe są jednak łatwe do obalenia. 

 


Konie na pastwisku w stadninie koni w Krasnem – przykład doskonałej kondycji hodowlanej - fot. Marzena Tamul

 

Konie pełnej krwi cechuje dobre wykorzystanie paszy, a karmienie wymaga odpowiedniego bilansowania dawki żywieniowej. W praktyce folbluty jedzą dużo i chętnie.

 


Apetyt i lenistwo na jednym obrazku - fot. Marzena Tamul

 

 

Mit 5 – Folbluty mają słabe kopyta

Kopyta koni tej rasy są dość małe i posiadają stosunkowo płytką strzałkę, ale skłonność do łamliwości i podbijania się jest cechą osobniczą zależną od wielu czynników. Konie w treningu wyścigowym noszą lekkie podkowy – bierzmy zatem pod uwagę ewentualny okres przejściowy po rozkuciu. Dodatkowo, konie te poruszały się dotąd głównie po nawierzchniach piaszczystych i trawiastych, więc poruszanie się np. po żwirowej drodze wymaga pewnej adaptacji. Dobra opieka kowalska oraz dbałość o zdrowie i higienę kopyt zapewni bezproblemowe użytkowanie konia nawet podczas wielogodzinnych wycieczek w trudnym terenie.

 

 

Mit 6 – Każdy koń po torze ma za sobą kontuzję

To stwierdzenie jest bardzo krzywdzące dla zwierząt, dla których jedynym powodem zakończenia kariery jest brak sukcesów na tyle wybitnych, by ją kontynuować lub by stać się reproduktorem.

 

Skąd zatem biorą się opowieści o „smokach” pełnej krwi angielskiej, gotowych do schrupania niedoświadczonego jeźdźca bez przystawki i popicia go brytyjską herbatką? Anegdoty osnute wokół żywych emocji i ryzyka „sprzedają się” lepiej niż nudny zapis żmudnej, codziennej, powtarzalnej pracy – tak samo jak krwisty kryminał wygrywa liczbą sprzedanych egzemplarzy z powieścią obyczajową. „O, ten to był wariat” – od tego stwierdzenia rozpoczyna się wiele opowieści przy ognisku, a historia raz opowiedziana, zaczyna samodzielne życie powtarzana z ust do ust.

 

To, na co powinniśmy zwracać uwagę w pracy z koniem, to ryzyko przebodźcowania, braku umiaru w stawianiu kolejnych poprzeczek wobec zwierzęcia, które łatwo i chętnie wykonuje nasze polecenia. Czasami, w zachwycie i euforii nad szybkością uczenia się czy odwagą konia nie potrafimy powiedzieć „na dziś starczy” – i choć deser powinno się jeść powoli, małą łyżeczką, rzucamy się od razu na cały tort. Konie tak wrażliwe z natury jak pełna krew zwykle nie odmawiają trudnych zadań, ale w którymś momencie możemy natrafić na mur i znaczny regres w procesie treningowym, niechęć do ruchu naprzód czy nerwowość. Ponadto, konie są naszym lustrem – odbijają intencje, lęki, zniecierpliwienie, spokój, radość. Każdy z nich ma też historię, która go ukształtowała. Jeśli zechcemy się w nią wsłuchać – wspólna praca na pewno nas uskrzydli.

 


Autorka w obiektywie Magdaleny Jaworskiej

 

 

Cytat: Gustaw Zieliński, „Stepy z części III. Bajga”, rozdz. VI


[1] Z. T. Self Davies, A. J. Spence, A. M. Wilson, “External mechanical work in the galloping racehorse”, Biology Letters, www.royalsocietypublishing.org, publ. 20 luty 2019