Mimo, że na oficjalnych stronach Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej i Europejskiej Federacji Jeździeckiej nie ma jeszcze stosownych informacji, nam udało się dotrzeć do tego jak będzie wyglądać w tym roku rywalizacja w ramach FEI Nations Cup dla EUD 2. Nie ukrywajmy, jest źle, albo jeszcze gorzej!

 

W ubiegłym sezonie Międzynarodowa Federacja Jeździecka FEI wprowadziła w drużynowej rywalizacji cyklu FEI Nations Cup spore zmiany. Dotyczyły one głównie Europejskiej Dywizji 2, w której startuje polska drużyna.

Ubiegłoroczną nowością serii FEI Nations Cup w skokach było przekazanie kwestii opracowania systemu rozgrywek Europejskiej Dywizji 2 w ręce Europejskiej Federacji Jeździeckiej EEF. To EEF opracowała zasady podziału Dywizji 2 na cztery grupy A, B, C i D. To właśnie w EEF zapadła decyzja o tym, w jakich zawodach drużyny będą zdobywały punkty i ile ich z każdej grupy awansuje do wewnętrznego finału jaki rozegrany był w Budapeszcie. 

 

Najliczniejsza Dywizja cyklu FEI Nations Cup, licząca sobie 20 drużyn w walce o dwa premiowane startem w Finale miejsca została podzielona na 4 grupy.

 

Grupie A zalazły się ekipy (w nawiasie informacja o tym czy drużyna była w tej samej grupie w roku ubiegłym) :

  • Bułgarii – BUL (2018)
  • Grecji – GRE (2018)
  • Izraela - ISR
  • Rumunii – ROU (2018)
  • Turcji – TUR (2018)
  • Ukrainy - UKR

Do wewnętrznego Finału Dywizji 2 w Atenach awansują dwie najlepsze ekipy. Kolejność w grupie ustalą tylko jedne zawody CSIO2*-W rozegrane w Bojourishte (BUL) w terminie 20-23 czerwca 2019 roku.

 

W Grupie B znalazły się ekipy:

  • Białorusi – BLR (2018)
  • Estonii – EST - rezygnacja
  • Litwy – LTU (2018)
  • Łotwy – LAT - rezygnacja
  • Rosji – RUS (2018)

Do wewnętrznego Finału Dywizji 2 w Atenach awansuje jedna najlepsza ekipa.  Kolejność w grupie ustalą tylko jedne zawody CSIO2* rozegrane w Moskwie (RUS), w terminie 27-30 czerwca 2019 roku (te same zawody będą również specjalną kwalifikacją drużynową do IO Tokio 2020 dla naszej olimpijskiej Grupy C).

 

W Grupie C znalazły się ekipy:

  • Czech – CZE (2018)
  • Hiszpanii – ESP
  • Portugalii – POR (2018)
  • Słowacji – SVK (2018)
  • Słowenii – SLO (2018)
  • Węgier – HUN (2018)

Do wewnętrznego Finału Dywizji 2 w Atenach awansują aż trzy najlepsze ekipy.  Kolejność w grupie ustalą tylko jedne zawody CSIO3* rozegrane w Lizbonie (POR), w terminie od 30 maja do 2 czerwca 2019 roku.

 

W Grupie D znalazły się ekipy:

  • Danii – DEN (2018)
  • Finlandii – FIN (2018)
  • Luksemburga – LUX (2018)
  • Norwegii – NOR (2018)
  • Polski – POL (2018)

Do wewnętrznego Finału Dywizji 2 w Atenach awansują dwie najlepsze ekipy.  Kolejność w grupie zostanie ustalona po rozegraniu aż trzech zawodów: CSIO3* rozegrane w Drammen (NOR) w terminie 16 – 19 maja 2019 roku, CSIO3* rozegrane w Uggerhalne (DEN) w terminie 23 – 25 maja 2019 roku oraz zawody CSIO2* rozegrane w Järvenpää (FIN) w terminie 5-7 lipca 2019 roku.

 

Osiem najlepszych ekip Europejskiej Dywizji 2 (Grupa A – 2 najlepsze drużyny, Grupa B – 1 najlepsza ekipa), Grupa C – 3 najlepsze ekipy, Grupa D – 2 najlepsze ekipy) oraz grecka ekipa gospodarzy jako dziewiąta drużyna, wezmą udział w zawodach CSIO5* rozegranych jako wewnętrzny Finał EUD 2  w Atenach (GRE) w terminie 25 – 27 lipca 2019 roku. 

 

Dwie najlepsze drużyny tych zawodów zyskują prawo startu w światowym Finale FEI Nations Cup edycji 2019 CSIO5*, jakie będą rozegrane w Barcelonie (ESP) w dniach 3-6 października 2019 roku. Zwycięzcy EUD 2 automatycznie awansują w roku 2020 do Europejskiej Dywizji 1, a ekipa z drugiego miejsca może to zrobić zajmując odpowiednio wysoką lokatę w Barcelonie.

 

Tyle krótko o zasadach obowiązujących w tym roku. Patrząc na ten plan, aż ciśnie się kilka pytań. Jak choćby pytanie o to, jaka idea przyświecała jego twórcy? Czy nikt w FEI i EEF nie wyciągnął wniosków z ubiegłorocznej edycji cyklu Nations Cup dla drugiej, europejskiej ligi?

 

Bo gdzie w tym planie jest jakakolwiek idea sprawiedliwego i równego traktowania najliczniejszej Dywizji w ramach FEI Nations Cup? W zamyśle twórców tego systemu aż 22 ekipy miały walczyć o 2 miejsca w Barcelonie. Ponieważ dwie federacje mówiąc wprost odpuściły sobie tak złe zasady, to na placu boju pozostało 20 ekip (w ubiegłym roku było to 18 ekip).

 

Kolejnym dziwnym pomysłem ze sportowego punktu widzenia jest gwarantowanie w wewnętrznym finale EUD 2 miejsca dla ekipy gospodarza zawodów. Przypomnijmy, że w roku ubiegłym Węgrzy po prostu „olali” walkę w swojej grupie. Tak więc z ich Grupy C w ubiegłym roku do finału w Budapeszcie dostały się aż 4 drużyny!!! Przy tak niesprawiedliwym regulaminie taka mało sportowa postawa była do przewidzenia. Zapewne podobnie będzie i w tym roku. Drużyna grecka nie musi się wykazać żadnym wynikiem, by wystartować w bezpośredniej walce o prawo startu w Barcelonie. Nie muszą wydać nawet jednego Euro na start w Bojourishte, bo i tak jako gospodarze wewnętrznego finału na zwodach CSIO5* rozegranych w Atenach wystartują.

 

A jak wyglądają koszty dojścia do greckich finałów w pozostałych grupach? Ano popatrzmy.

 

W Grupie A, z dwóch kwalifikacji w roku ubiegłym pozostały w tym roku tylko zawody CSIO w Bułgarii. W Grupie B w ubiegłym roku nie wyznaczono żadnego terminu. Zespoły przypisane do tej grupy mogły wybrać sobie dowolne zawody z pozostałych Grup. Zainteresowanie tematem wykazała wtedy przypisana do tej Grupy Ukraina, która wystartowała wyłącznie w jednych zawodach CSIO2* rozegranych w Atenach. Pozostałe ekipy odpuściły sobie udział w tej farsie.

W tym roku trzy zespoły, które formalnie mają walczyć o jedno miejsce w wewnętrznym finale podczas zawodów CSIO2* rozegranych w Moskwie. Czy do ekipy gospodarzy dołączą zespoły z Litwy i Białorusi? Możliwe. Bo te same zawody będą zespołową kwalifikacją dla olimpijskich kwalifikacji w Grupie C do Letnich Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020.

 

W Grupie C w ubiegłym roku wytarowało 6 ekip, a o awans miano walczyć w dwóch zawodach. W pierwszej kwalifikacji, zawodach CSIO3* rozegranych w Linz (AUT) wystartowało 5 z nich. W drugiej, która odbyła się w Lizbonie pojawił się oprócz gospodarzy tylko zespół z Austrii. I tak do wewnętrznego finału w ubiegłym roku w Budapeszcie z Grupy C awansowały aż 4 zespoły. Jakby nie liczyć aż 75% startujących.

W tym roku będzie to „tylko” 50%, bo miejsce dla gospodarza wewnętrznego finału przypadnie Grupie A. By podjąć walkę o jedno z 3 premiowanych miejsc zawodnicy z zespołu Słowacji i Czech będą musieli odbyć długą i kosztowną podróż do stolicy Portugalii, Lizbony. Nieco mniej wydadzą na tę podróż Węgrzy.
Niemniej jednak jeden start zadecyduje o końcowej tabeli w tej grupie.

 

A jak to wygląda w Grupie D, w której startuje nasz zespół? Otóż tylko w tej grupie ostateczna kolejność zostanie ustalona po ... 3 zawodach.

Siedzibę PZJ i Drammen w Norwegii dzieli dystans 1600 – 1700 km. Do Uggerhalne w Danii jest 1400 km. Na szczęście zawody w Danii mają się rozegrać tydzień po zawodach rozegranych w Norwegii. Dzięki temu można będzie odwiedzić to miejsce w drodze powrotnej.

By dotrzeć z Warszawy do Järvenpää  w Finlandii trzeba pokonać 1100 km i dołożyć jeszcze kosztowną przeprawę promową z Tallina do Helsinek lub nadrobić lądem dodatkowe 500 km. A każdy kilometr drogi to całkiem wymierne koszty liczone w większości w Euro …

W tej sytuacji podjęcie skutecznej walki o awans do Aten trzeba zaplanować udział w co najmniej  dwóch lub nawet w przypadku większej frekwencji zespołów nawet we wszystkich trzech kwalifikacjach. A to oznacza, że koszty awansu do wewnętrznego finały Dywizji 2 będą w tej grupie znacznie wyższe niż w pozostałych.

 

Dlaczego taka różnica? Dlaczego tylko w tej grupie trzeba startować aż w 3 zawodach?  Na dobrą sprawę trudno znaleźć choć jedno, wyglądające na sensowne uzasadnienie dla takiego modelu rywalizacji w Grupie D.

 

W planach startowych zawodników i również w planach startowych trenera Kadry Narodowej  znalazł się udział w zawodach serii FEI Nations Cup sezonu 2019. Będziemy w tych startach celować w zdobycie awansu do Aten i tam będziemy chcieli powalczyć o awans do Barcelony. Jeśli nie wygramy Dywizji 2, to w Hiszpanii oprócz kolejnej szansy na Dywizję 1 będziemy mieli też kolejną szansę na olimpijski awans. Faktem jest, że system kwalifikacji w Europejskiej Dywizji 2 jest co najmniej dziwny. Ale nie bądźmy dziećmi. Zarówno w FEI jak i EEF pieniądze mają decydujące znaczenie przy podejmowaniu wielu kluczowych decyzji. I tak też patrzę na ten temat.” powiedział nam w rozmowie prezes PZJ, pan Jan Sołtysiak.

 

FEI w cyklu rywalizacji drużynowej skupiona na „topowej” Europejskiej Dywizji 1, pozbyła się mówiąc wprost problemu pozostałych europejskich krajów i oddała EEF wszystkie kwestie związane z organizacją rywalizacji i sposobu wyłonienia dwóch uczestników światowego finału w Barcelonie.

Opracowując swój program FEI Solidarity, mający promować i rozwijać jeździectwo w całkiem egzotycznych miejscach, jednocześnie potraktowano wiele europejskich, mających bogate jeździeckie tradycje federacji jak „dzieci gorszego Boga”.

Trochę to nielogiczne i dziwne.

Jednym z celów powstania EEF było lepsze reprezentowanie w FEI interesów wszystkich europejskich federacji. W procesie jej tworzenia aktywnie uczestniczył ówczesny Sekretarz Generalny PZJ, pan Michał Wróblewski. Niestety po jego śmierci i późniejszym odejściu wielkiego autorytetu w światowym jeździectwie, pana Wojciecha Markowskiego, zabrakło we władzach EEF polskiego przedstawiciela.

Działania PZJ były w tej kwestii tak nieudolne, że mimo faktu, że General Assembly odbywało się w Warszawie do zarządu ani do żadnej komisji nie udało się wprowadzić żadnego przedstawiciela Polski.

Podobnie jest w przypadku FEI. Po odejściu z komisji WKKW Marcina Konarskiego (obligatoryjna karencja jednej kadencji) nie mamy w tej organizacji żadnego przedstawiciela.

Czy jednak akceptacją rzeczywistości, czyli przyjęcia bez oporów faktu wpływu „pieniądza” na podejmowane w FEI i EEF decyzje, o czym mówi prezes Jan Sołtysiak, można przejść do „porządku dziennego” nad tą sprawą i nie robić nic w kierunku zmiany systemu?

Bo wydaje się, że narodowe federacje jeździeckie krajów tworzących Europejską Dywizję 2 powinny zacząć mówić jednym głosem.

By tak się stało, ktoś musi wznieść się ponad partykularne interesy swojej nacji i zacząć myśleć kategoriami prawdziwie europejskimi.

Tylko czy kogokolwiek w obecnych władzach i komisjach EEF stać na taki krok?